OC idzie w górę. Szykuj portfel
- Po podwyżkach bardziej opłaca się kupować OC w pakiecie z AC - mówią agenci ubezpieczeniowi. Więcej zapłacą właściciele diesla i ci, którzy mają... dzieci powyżej 13. roku życia. Dlaczego?
Ubezpieczenie OC drożało już od ubiegłego roku. Ale prawdziwą podwyżkę kierowcy odczuwają właśnie teraz. - Stawki ubezpieczenia systematycznie rosną. Przyczyną jest wzrost podatku bankowego, który wprowadzono 1 lutego. Od instytucji finansowych wymaga się większych wydatków, więc te podnoszą ceny usług – wyjaśnia Andrzej Spych z Gorzowa, właściciel centrum ubezpieczeniowego.
Ale to niejedyny powód drastycznych podwyżek. - W ubezpieczalniach zaczęły też kończyć się pieniądze na wypłaty odszkodowań - przyznaje Andrzej Spych. Do tego dochodzi problem z konkurencyjnością w branży. - Nowe firmy ubezpieczeniowe, często jednoosobowe, oferowały usługi tanie, ale też nie najwyższej jakości. Ich oferty mocno psuły rynek ubezpieczeniowy. W końcu w naszej branży też przeprowadzono audyt. Towarzystwo Ubezpieczeniowe zadbało o odpowiednią konkurencyjność i postarało się o ujednolicenie minimalnej stawki wysokości ubezpieczenia. Chociażby OC - tłumaczy Mieczysław Radziwanowski z Gorzowa, który w ubezpieczeniach pracuje od 27 lat i uważa, że obecnie mamy do czynienia „chyba z największym skokiem cen w branży ubezpieczeniowej”.
- Przysługuje mi już 40 procent zniżki na OC z racji doświadczenia za kółkiem. Kiedy przyszedłem przedłużyć polisę, zdębiałem. Zapłaciłem ponad 200 złotych więcej. A już miałem ambitny plan, by w tym roku za wszystko zapłacić w jednej racie - uśmiecha się gorzko Jacek Kocak z Gorzowa.
- Wzrost składek OC jest zauważalny od początku tego roku, chociaż duży wpływ na ich wysokość miała też podwyżka podatku bankowego (wprowadzona od lutego - dop. red.). Takie działania nie przechodzą bez echa. Oczywiście najbardziej tracą na tym obywatele, bo to z ich kieszeni później wszystko jest regulowane - mówi nam pani Maria, właścicielka centrum ubezpieczeniowego w Gorzowie. Dodaje, że osobom z jej branży w ogóle nie jest to w smak. - Będziemy mieli mniej klientów, bo ludzie będą mieli mniej samochodów - stwierdza.
Oczywiście najbardziej tracą na tym obywatele, bo to z ich kieszeni później wszystko jest regulowane
Nawet pięć razy więcej
Andrzej Spych, agent ubezpieczeniowy z Gorzowa, nie ukrywa, że być może to jeszcze nie koniec podwyżek za OC. - Ceny ubezpieczenia wzrosły średnio o 20 procent. Zauważyłem to, przedłużając polisy stałym klientom. Ale to średni wzrost. W niektórych przypadkach wynosi on 10 procent, a w innych nawet 50 - wylicza pan Andrzej.
Jedni kierowcy zapłacą więc więcej o 100 złotych, a inni o 400. Wszyscy agenci przyznają, że podwyżki najbardziej dotknęły młodych kierowców. Teraz na ubezpieczenie samochodu wartego 3 tysiące złotych mogą wydać nawet... połowę jego wartości. Powód? Młodych kierowców obowiązują tzw. zwyżki. Jeśli ma się mniej niż 25 lat, a prawo jazdy od dwóch lub trzech lat, należy spodziewać się znacznie wyższych opłat za samochód niż w przypadku doświadczonych kierowców. Młodzi mogą zapłacić za OC nawet pięć razy więcej niż np. 40-latkowie z 10-letnim stażem za kółkiem.
Kto może zaoszczędzić?
Nowy cennik polis jest także zmorą dla kierowców, którzy mają na swoim koncie szkody. - Nieważne, czy przerysujemy samochód na parkingu przed marketem i szkoda będzie wynosiła 130 złotych, czy uderzymy w drzwi nowego mercedesa i ubezpieczyciel będzie musiał wypłacić 30 tysięcy. Szkoda liczona jest jednostkowo. Mam klienta, który w tym roku wyrządził trzy szkody. Zamiast zapłacić 585 złotych za OC, musi zapłacić... 5600 - opowiada Mieczysław Radziwanowski, agent ubezpieczeniowy z Gorzowa.
Inaczej za polisę zapłacą też właściciele diesla, inaczej auta na benzynę. - Kiedyś głównym wskaźnikiem była pojemność samochodu. Ostatnio zakładaliśmy polisę dla forda z silnikiem 1,6. Z racji tego, że jest to diesel, a nie benzyna, właściciel zapłacił o 100 złotych więcej - mówi Mateusz Piechaczek, agent ubezpieczeniowy z Gorzowa. Dodaje, że mniej płacą mieszkańcy małych miejscowości.
Obecnie system przyznawania zniżek jest dość niezrozumiały
- Obecnie system przyznawania zniżek jest dość niezrozumiały. W ankietach przeprowadzanych z klientami padają pytania o to, czy są rozwiedzeni, czy mają małe dzieci, jakiego koloru jest ich samochód. I tak osoby, które mają dzieci do 13. roku życia, za OC mogą zapłacić nieco mniej - wskazuje Radziwanowski. Ale na pytanie, czy lepiej mieć samochód żółty, czy czarny, nie znaleźliśmy odpowiedzi... - To jest sposób firm ubezpieczeniowych. Okaże się, że przez bycie rozwodnikiem źle wypadniemy w ankiecie i już jest powód do tego, by za OC zapłacić 50 złotych więcej - komentuje pani Maria.
Zapłacić jednak trzeba...
Polisa OC jest obowiązkowa. Jeśli nie zapłacimy w terminie, liczmy się z karami. Trzy dni przerwy w ubezpieczeniu mogą nas kosztować 672 złote. Od czterech do 14 dni - 1680 złotych. A więcej niż 14 dni - aż 3360 złotych.
Większość osób z branży poleca nam tzw. multiagencje, czyli takie, które mają podpisane umowy z licznymi ubezpieczycielami. - Dzięki temu możemy zaoszczędzić. Prawda jest jednak taka, że na podatek bankowy czy też umowy ubezpieczycielskie wpływu nie mamy. Ale pamiętajmy, że o swój interes zadbamy najlepiej sami. Dlatego nie załatwiajmy tego na ostatnią chwilę, tylko sprawdźmy oferty u wielu agentów. Tak możemy trochę zaoszczędzić - radzą agenci ubezpieczeniowi.