Oczyszczalnia zalała szambem moją działkę
Cuchnąca maź pokryła pół hektara ziemi dzierżawionej przez Bogumiłę i Romana Mysiaków z Henrykowa w gminie Szprotawa. Rolnicy czekają, co powie WIOŚ.
- Wyszedłem na pole i wpadłem po kolana w szambo - opowiada Roman Mysiak. - Przewróciłem się i umazałem ubranie. Śmierdziało, aż zapierało dech. Gdy dotarłem do samochodu, musiałem się przebrać, żeby nie wybrudzić wnętrza. To było okropne przeżycie.
Państwo Mysiakowie mówią, że przez budowę oczyszczalni tuż przy ich gruncie ponieśli mnóstwo strat. Do tej pory w różnych sprawach sądzą się z gminą. A to jeszcze przelało czarę goryczy.
Lucjan Stadnik, prezes Szprotawskich Wodociągów i Kanalizacji nie zaprzecza. - Mieliśmy sytuację awaryjną. To było uszkodzenie pomp - tłumaczy. - Pracownicy mieli za zadanie przepompować osad do drugiego osadnika i tak robili. Ale jeden z nich spuścił zawartość na pole. Jesteśmy gotowi zabrać osad z ziemi i uporządkować teren. Deklarację zgłosiliśmy dzierżawcy, ale nas nie wpuścił na pole. Czekamy na opinię Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska.
Więcej w sobotę w „Kurierze Żarsko-Żagańskim”.