Od dziś zbierajcie siły do Biegu Tropem Dzika
- Zapisy ruszyły. Warto zdecydować się już dziś, bo przewidujemy tylko 250 uczestników - mówi Marcin Wróblewski z gorzowskich Dzikich Dzików.
Bieg Tropem Dzika to nie pierwsza impreza, jaką ekipa Dzikich Dzików, specjalistów od ekstremalnych biegów, postanowiła zorganizować w Gorzowie.
Bieg Tropem Dzika będzie pierwszą masową imprezą. Wcześniej organizowaliśmy mniejsze zawody, ale tylko dla siebie. Teraz (10 kwietnia - dop. red.) odbędzie się impreza, którą współorganizujemy z miastem i Ośrodkiem Sportu i Rekreacji.
Skąd pomysł na taki morderczy bieg? Dla kogo ta impreza?
Nasze ekipa w Gorzowie działa dość prężnie. Mieszkańcy Gorzowa i okolic chętnie biorą udział w takich imprezach jak Runmageddon (ekstremalne biegi z przeszkodami, Marcin Wróblewski właśnie zakwalifikował się do europejskiego Runmageddonu jako jeden z dziesięciu Polaków - dop. red.). Doszliśmy do wniosku, że warto wyjść z tym, co robimy do ludzi. Przybliżyć im taką formę aktywnego spędzania wolnego czasu i prowadzenia zdrowego trybu życia. Ale zależało nam też na promocji miasta. Już teraz wiemy, że w Biegu Tropem Dzika wezmą udział osoby z różnych zakątków lu-buskiego, zachodnipomor-skiego, są zawodnicy z Warszawy, Świnoujścia... To może być fajna gorzowska impreza.
Trudno było namówić miasto do współpracy?
Nie, może dlatego, że jeżeli chociaż na jeden dzień przyjeżdżają do nas ludzie z różnych zakątków Polski, to pozytywnie wpływa to na wizerunek miasta. Zarabiają sklepy, puby, restauracje... A dzięki współpracy z miastem ot-rzymaliśmy wsparcie finansowe i formalną zgodę na organizację.
No tak, ale do biegu szykują się pewnie sami fani Runmageddonu, ekipy podobne do Dzikich Dzików. Nie do końca jest to więc impreza masowa. W końcu trasa biegu to ponad 7 km po parku Słowiańskim i jeszcze 30 przeszkód do pokonania...
Ten bieg jest naprawdę dla wszystkich. Chcemy, żeby przyłączyły się grupy znajomych, rodziny. W trakcie pokonywania przeszkód i dystansu będą siebie nawzajem motywować i pomagać. Ważne jest, żeby zmierzyć się z takim wyzwaniem, a grupa dodaje siły. Czas i miejsce nie są najważniejsze.
Nie trzeba pokonywać przeszkód?
Najlepiej będzie jeśli spróbujemy się z nimi zmierzyć. Przy
każdym stanowisku z przeszkodą będą wolontariusze, którzy pomogą. Jeśli się nie uda albo ktoś stwierdzi, że to nie dla niego, zrobi 30 wyskoków z przysiadami. Dodatkowo prawie każdy zawodnik otrzyma nagrodę. Wszyscy będą wygranymi.