Od Krakowa do Brukseli. Felieton Pawła Kowala: Historia dla dorosłych
Plany rozmontowania PRL w taki sposób, by nie stracić władzy, osobiste notatki Czesława Kiszczaka, a także jego półprywatna korespondencja z rozmaitymi osobistościami życia politycznego w Polsce - to niektóre z dokumentów odnalezionych przez polskich dziennikarzy w USA.
Szczególnie elektryzują w okolicach rocznicy wprowadzenia stanu wojennego. Materiały, wyszperane w Bibliotece Hoovera w USA, a pochodzące zapewne m.in. z domowych zasobów Czesława Kiszczaka i Jerzego Urbana, są bardzo interesujące, ale w dużej części były już opisywane przez historyków. Problem leży nie w tym, że czegoś się akurat dowiadujemy, ale w micie, który zbudowaliśmy sobie przez lata: polskie elity lubią myśleć o sobie w ten sposób, że wszystko sami sobie zawdzięczamy, a cały świat zawdzięcza nam wolność.
Tymczasem rzeczywistość polityczna była inna. Reagan po kilku dniach wahania jak zareagować na wprowadzenie stanu wojennego w Polsce, postanowił wykorzystać ruch Jaruzelskiego do frontalnego uderzenia w ZSRS. By to zrozumieć, wystarczy przeczytać jego słynne bożonarodzeniowe wystąpienie z końca grudnia 1981 roku. Kolejne wydarzenia były konsekwencją tego ruchu, a rozszczelnienie systemu komunistycznego było na tyle widoczne, iż dla służb specjalnych PRL w połowie lat 80. było jasne, że po dojściu Gorbaczowa do władzy, trzeba się szykować na twarde lądowanie.
Polskie elity lubią myśleć, że wszystko sami sobie zawdzięczamy, a cały świat zawdzięcza nam wolność
Nie wiem, jak wiele z tego procesu rozumiał Wojciech Jaruzelski, ale jestem pewien, że doskonale rozumiał ten proces Czesław Kiszczak - to on był centrum koordynacji i dowodzenia zmianą po stronie komunistycznej w Polsce. Tyle że jego projekt powiódł się tylko częściowo ze względu na to, że Amerykanie rozumieli znaczenie Polski w Europie Środkowej i nie mogli sobie pozwolić na powstanie w naszym regionie oligarchicznego postkomunistycznego tworu.
Ile by nie powiedzieć krytycznych zdań o polskiej transformacji, to w porównaniu z wszystkimi innymi państwami regionu, wypadnie ona dobrze, chyba że ktoś ma bielmo na oczach. Projekt Kiszczaka w większości nie powiódł się także dlatego, że Polska miała jednak polityka, który jak mało kto rozumiał naturę zmian zachodzących w świecie w latach 1989-1991, czyli Jana Pawła II.
Ile by nie powiedzieć krytycznych zdań o polskiej transformacji, to w porównaniu z wszystkimi innymi państwami regionu, wypadnie ona dobrze
W latach 80., jeśli patrzeć realistycznie, nie było możliwości, by polscy politycy ani ruchy społeczne, także poważnie poturbowana w stanie wojennym Solidarność, same z siebie dokonały tak zasadniczej geopolitycznej zmiany, do jakiej doszło. Także Kiszczak i jego ludzie nie byli w stanie tego zrobić. Nie ma więc sensu, by na mit, że „wszystko my sami zrobili” odpowiadać mitem o „wszechwładnym Kiszczaku”. Historia dla dorosłych jest bardziej skomplikowana.