Od Krakowa do Brukseli. Krajem rządzi awantura
Polska została wprowadzona przez obóz władzy w stan wielotygodniowego politycznego drżenia i politycznego konfliktu.
Poprzednie posiedzenie Sejmu zaczęło się od ataków marszałka Terleckiego na opozycję. Przypomnijmy: pretekstem było, że przedstawiciele opozycji chcieli przeczytać dostarczony im projekt ustawy. Obecne posiedzenie zaczęło się od otoczenia Sejmu kordonem policyjnym i przepychankami służb z wicemarszałkiem W. Czarzastym i grupą lewicowych posłów.
Następnego dnia w Sejmie marszałek E. Witek popróbowała tak odkręcić kota do góry ogonem, żeby obciążyć odpowiedzialnością za wydarzenia… samego poszkodowanego wicemarszałka. Stałym elementem posiedzeń Sejmu stało się pokrzykiwanie wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego na opozycję. Decyzje powiązanego personalnie z obozem władzy Trybunału Konstytucyjnego wyprowadziły na ulice setki tysięcy demonstrantów. Obóz władzy zaakceptował narodową kłótnię o jeden z najgorętszych w Polsce tematów aborcję zainicjowaną przez Julię Przyłębską – i zrobili to w samym szczycie pandemii. Przeciwko młodzieżowym w głównej mierze demonstracjom stale używane są nieproporcjonalne do zagrożenia siły porządkowe. Następnie przedstawiciele obozu władzy podburzają przeciwko policjantom…
Nie ma już chyba nikt wątpliwości, że podkręcanie atmosfery w kraju to sposób na życie władzy w czasach pandemii. Walka z koronawirusem nie została przez władze dobrze przygotowana. Tylko w listopadzie na kowid zmarło prawie 7 tysięcy Polaków, wzrosły liczby zgonów na inne choroby, bo Polacy nie mają dostępu do lekarzy onkologów, podstawowej opieki zdrowotnej itd. Sposób rządu: podkręcać napięcie w kraju jak się tylko da. Straszenie UE? Może być. Opowiadanie dyrdymałów o handlu dziećmi na Zachodzie i podkręcanie antyniemieckich nastrojów. A proszę bardzo. Byle przetrwać kowid. Niech się ludzie kłócą.
Wiele badań wskazuje na wzrost zachorowań na choroby psychiczne w czasie pandemii a także na ich nasilenie się u już leczonych pacjentów. Świat długi czas będzie się mierzył z mentalnymi skutkami pandemii dla każdego człowieka, oczywiście pomnożone przez setki miliony dotkniętych kooronawirusem i jego skutkami.
Tak samo będzie w Polsce w sferze politycznej. Rozbudzanie niechęci pomiędzy obywatelami, dzielenie ludzi, wyzywanie i codzienne oskarżenia o kłamstwa, zdradę i nikczemność zostanie w polskiej polityce na lata (piszę te słowa i właśnie słucham Marka Suskiego w Sejmie: „od lat polska opozycja chce likwidacji polskiej suwerenności”). Koncerny wynajdą szczepionkę na wirusa, zaszczepią się miliony Polaków, a urzędowo napędzana nienawiść zostanie w głowach i sercach.