Oni mają problem z brawami, są od nich uzależnieni. Władza PiS nie daje rady z żadną krytyką, mrugniesz nie w tym momencie i zbawcy narodu urażeni i obrażeni.
Widać to w mediach: właściwie zawsze premier dziękuje za coś ministrom, ministrowie prezydentowi, a wszyscy zgodnym chórem prezesowi. Im bardziej sami sobie wręczają puchary i biją gromkie brawa, tym bardziej nikt z zewnątrz nie składa rąk do oklasków, szczególnie, że najczęściej nie ma powodów, by klaskać. Minister Cieślak mówi, ze na poczcie w Pacanowie był prywatnie, więc miał prawo być zniecierpliwiony krytyką naczelniczki miejscowego oddziału. Ale gdyby panie i panowie na poczcie zrobili ściepę po parę złociszy, zakupili wiązankę kwiatów (strasznie podrożały przez inflację) i podziękowali ministrowi za jego trud, to przecież chyba by przyjął i dumnie prężył się przed naczelniczką.
Problem więc nie w tym, że to było na poczcie, ale w tym, ze braw nie było. Już nawet niezależni dziennikarze nauczyli się, że władza PiS oddycha brawami. Często zatem pytania do polityków opozycji formułują mniej więcej tak: czy może pani/pan pochwalić rząd za to a za to? Szczególnie wtedy, kiedy podejrzewają, że coś w rządowym wykonaniu mogło się akurat spodobać.
Otóż czas przypomnieć wszystkim: niech klaszcze kto chce, ale opozycja nie jest od klaskania. Klaszcząca opozycja przegrywa z dnia na dzień, bo staje się niepotrzebna.
Nie wiem kim jest naczelniczka z Pacanowa, podobno prawie w każdej sprawie ma inne poglądy niż ja. Nie ma też sensu nerwowo wertować jej fejsbuka. Bo tu o sprawę chodzi. Pamiętacie obrazki z Borysem Johnsonem, premierem Wielkiej Brytanii zaczepianym na ulicy przez krytycznym wyborców?
Uwaga: wyobrażamy sobie teraz w tej roli Mateusza Morawieckiego czy Jarosława Kaczyńskiego. I co? Udało się? Chyba jednak nie. To dlatego uważam, że sprawa pacanowska to po prostu syndrom uzależnienia od braw. Naczelniczce udało się uciec spod topora utraty pracy. Ale zwróćcie uwagę jak działa system: Cieślak się nie zawahał naskarżyć, szef naczelniczki już szykował wypowiedzenie. Gościu, który jest menedżerem na poczcie zwalnia pracowników za brak oklasków dla władzy!
Oto ojczyzna na obrazku w Pacanowie: albo brawo bijesz i żyjesz, albo milczysz i trwasz albo krytykujesz, protestujesz i masz pod górkę ze swym posłem. 33 lata po wyborach czerwcowych historia zatoczyła koło. Posłowie władzy to znów paniska rozdające miski ryżu po uważaniu a naród – żuczki, których główną kompetencją mają być burnyje apładismenty – jak to się mówiło za Sojuza.