Tęsknota do płotów była do pewnego momentu sprawą polskich nowych osiedli - powstał niejeden tekst o nowych domach w dzielnicach dla klasy średniej obstawionych siatkami. Dużo by pisać, skąd ta admiracja dla płotów i parkanów. Może to niechęć do intruzów, szukanie bezpieczeństwa, a może gdzieś w głowie zostało to jeszcze ze wsi, z której przecież większość Polaków pochodzi?
W każdym razie w tej kadencji grodzić się zaczęła także nasza władza. Płot pojawił się przy ulicy Nowogrodzkiej, przed siedzibą partii rządzącej, tymczasowy, ale już wiele tygodni mija od momentu, kiedy stanął wokół parlamentu. Dodatkowo zastawka grodzi miejsce pracy marszałka Sejmu od innych posłów, a szczególnie dziennikarzy. Na zastawce napisane jak wół: „550 lat parlamentaryzmu w Polsce”. I może ten napis najbardziej w tym wszystkim śmieszy, bulwersuje i przeraża zarazem.
Protest niepełnosprawnych okaże się zapewne jednym z najważniejszych wydarzeń tej kadencji Sejmu także z tego względu, że tak wielu posłów partii, która się przez lata prezentowała jako otwarta dla ludzi, egalitarna, nie radzi sobie z przedstawicielami suwerenna pod jednym dachem. Nie ma prostej odpowiedzi, dlaczego nikt z obozu władzy nie okazał się „tym dobrym”, nie nawiązał normalnego ludzkiego kontaktu z protestującym, ale to inna sprawa.
Tymczasem posłanka PiS Kystyna Pawłowicz, narzekająca na „zapach” roznoszący się rzekomo z miejsca zajmowanego przez rodziny niepełnosprawnych i rozsyłająca te informacje dziesiątkom tysięcy swoich fanów i hejterów, pisze właśnie historię 551 roku polskiego parlamentaryzmu. Podobnie jak do przyszłych albumów o polskim Sejmie wejdą zdjęcia strażników blokujących drobniutką Janinę Ochojską przy sejmowych płotach.
Wybrańcom naród się znudził, naród jest dobry tylko, kiedy klaszcze. To zamknięcie się wybrańców narodu, odprawiane z parlamentu z kwitkiem klasy szkolne, targowanie się o wejście do parlamentu z jedną z ostatnich żyjących bohaterek powstania warszawskiego, zasieki sejmowe, posłowie demonstrujący osobistą niechęć do niepełnosprawnych wchodzą z przytupem do historii. Taki jest ten nasz parlamentaryzm. Zapach rozkładającej się na naszych oczach dumnej historii demokratycznej instytucji czuć od Bałtyku po Tatry.