Od Krakowa do Brukseli. Wariant delta za rogiem
Koronawirus w wariancie Delta wkracza do Europy. Widać to najlepiej po statystykach w Wielkiej Brytanii. Niepokoją też dane z Izraela. Wakacje dadzą trochę wytchnienia, ale jesienna fala wirusa może znowu zatrzymać życie społeczne w Polsce na parę tygodni, a może nawet miesięcy.
Rok temu było podobnie - wirus latem zelżał, ale potem znowu było gorzej. Tym razem nie ma już miejsca na zaskoczenie władzy. To rząd będzie decydował o zamykaniu sklepów, basenów, noszeniu maseczek itd. Tym razem żadna tego rodzaj u decyzja nie powinna zapadać „ze względów politycznych”. Polska stoi zatem przed odpowiedzią na kluczowe pytanie, czy doświadczenie ostatnich miesięcy zostanie wykorzystane. Czy w czasie wakacji zostaną przeszkoleni nauczyciele? Czy szkoły są w stanie bez trudu z dnia na dzień przejść z systemu zdalnego na normalne nauczanie i z powrotem? Czy jest pomysł, jak zachęcić do szczepień miliony Polaków?
Skoro delta za płotem to władza powinna uwijać się jak w ukropie, by zapewnić bezpieczeństwo obywateli oraz pilnować gospodarki. Każda kolejna fala zachorowań może być trudniejsza dla społeczeństwa zmęczonego i zamęczonego życiem w zamknięciu. Na tym tle dopiero widać, jakim politycznym dziwactwem była konferencja prasowa najważniejszej osoby w państwie Jarosława Kaczyńskiego na temat przejścia posła Kołakowskiego do Klubu PiS w Sejmie. Jednolity jeszcze rok temu front władzy jest coraz bardziej podzielony wewnętrznie - poszczególni posłowie odchodzą z PiS, zastanawiają się nad swoim dalszym losem. Nie stają się opozycją, nie głosują przeciw rządowi, ale myślą, co dalej z sobą począć. Wszyscy wiedzą, że skoro siły pomiędzy władzą a opozycją w Sejmie są mniej więcej wyrównane - to kiedyś w decydującym momencie ten kto ma parę głosów, może przyłożyć do gardła partii władzy polityczny nóż i coś ugrać, bo bez jego głosów nie uda się wygrać głosowania. Na takim rozstaju dróg jest teraz w PiS i okolicach kilkadziesiąt osób. Często są to politycy interesujący, wartościowi. Jednak brawa za odwagę będą dopiero, gdy zdecydują się swoje „nie” powiedzieć nie tylko w telewizji, ale też naciskając czerwony guzik na sejmowej maszynce do głosowania. Warto podkreślić, że wreszcie udało się wdrożyć nowy „dotykowy” system.
Zanim to się stanie, zanim wybrzmi to twarde „nie” demokratów, którzy wychodzą z obozu władzy, zanim powstanie rząd, który przygotuje w Polsce w pełni sprawiedliwe wybory, trzeba pytać obecnej władzy o bezpieczeństwo Polaków w czasie pandemii. I do nich trzeba apelować: nie zmarnujcie wakacji jak rok temu.