Od redaktora: Jak Matka Polka z Matką Niemką
Jeśli chcieliby Państwo dowiedzieć się czegoś ważnego o sprawach polskich na arenie międzynarodowej, to trzeba spytać Angelę Merkel. Nie, to nie ja to sobie wymyśliłem, tylko pani premier Beata Szydło.
Telewizja TVN24 zapytała panią premier, co powie kanclerz Niemiec, jeśli ta zapyta o ewentualne poparcie polskiego rządu dla Donalda Tuska. - To raczej ja zapytam Angelę Merkel, czy Donald Tusk będzie kandydatem grupy EPP na przewodniczącego Rady Europejskiej - odpaliła pani premier.
W ten taktowny sposób dała do zrozumienia, gdzie polski premier ma polskiego przewodniczącego Rady Europejskiej. Polskiego? W odpowiedzi pani premier zawarta jest pewna sugestia. Polski rząd nie jest zorientowany co do planów obsady jednego z najważniejszych europejskich stanowisk przez Polaka, natomiast jest pewny, że wie to niemiecka kanclerz. To co to za Polak? - ciśnie się na usta pytanie. Bo co do polskości pani premier Szydło nikt nie ma wątpliwości. Kiedy zaczyna kolejne przemówienie, w deklinacji zaczyna brakować przypadków do odmiany słowa „Polska”. Pewnego dnia wyjdzie przed mikrofon z samym wołaczem.
Ale tym niech już się mikrofon martwi. Pani premier wskazała natomiast na pewne rozterki duchowe, które musi przeżywać Donald Tusk.
- Musi sobie odpowiedzieć na pytanie, czy jest bardziej politykiem Platformy Obywatelskiej uderzającym w polski rząd, czy politykiem, Polakiem, piastującym bardzo odpowiedzialną funkcję w Unii Europejskiej - stwierdziła stanowczo pani premier.
Nie wiadomo tylko, kogo powinien poinformować najpierw, jak już sobie odpowie: Beatę Szydło czy Angelę Merkel?
Panią premier Szydło boli wiele rzeczy, co widać po jej minie przy każdym wystąpieniu publicznym. W przypadku Donalda Tuska boli ją jedno: „Powinien był wykazać większą aktywność w przekonywaniu, że Polska jest demokratycznym, stabilnym państwem”.
Tak właśnie zrobiłby rasowy dyplomata. Ale powiedzmy sobie szczerze - Tusk nie jest rasowym dyplomatą. Dlaczego? Bo dyplomata, według starego powiedzonka, to uczciwy człowiek, który jedzie za granicę kłamać dla dobra swojego kraju.
Ale najważniejsze, że Angela Merkel przyjedzie do Polski i pogadają sobie z Beatą Szydło jak Matka Polka z Matką Niemką. Choć nie należy zapominać, że w tradycyjnej polskiej rodzinie ostatnie zdanie należy jednak do ojca. Ojciec wyraźnie powiedział w wywiadzie dla Radia Szczecin: - Będę przede wszystkim musiał powiedzieć pani kanclerz, że Niemcy powinny się zdecydować co do charakteru stosunków z Polską. Nie można naraz Polski atakować i odsądzać od czci i wiary i liczyć, że te stosunki będą dobre.
I o to chodzi. Jak ojciec postawi Niemców do kąta, a minister Waszczykowski zawiąże na drugiej półkuli sojusz z San Escobar, to już nikt nam nie podskoczy.