Od redaktora: Przegrany prezydentem?
Wybory prezydenta USA to pasjonujące wydarzenie. Można mnożyć elementy, które o tym przesądzają.

Warto zauważyć i ten - w USA kandydat z największym poparciem może przegrać. I to na dwa sposoby. Przede wszystkim prezydent USA nie jest wybierany bezpośrednio przez Amerykanów. 8 listopada wybiorą oni elektorów, a dopiero ci w grudniu przesądzą o obsadzeniu Białego Domu. Ze względu na większościowy system wyborczy kandydat, który dostanie w listopadowej części wyborów najwięcej głosów, może mieć mniej elektorów.
Po drugie - elektorzy, powinni głosować tak jak stan, który reprezentują - mogą się wyłamać. Od 1990 roku było dziewięć takich przypadków. Do tej pory nie miały one wpływu na wynik. A teraz o podobieństwie do Polski. Eksperci martwią się, że mamy ostry polityczny podział kraju - w USA jest tak samo. W Stanach, jak w Polsce, już przed wyborami kandydat ogłosił, że jeśli nie wygra, to dlatego, że wybory sfałszowano.