Od słowa do słowa: Jabłoński, Kukliński, Macierewicz i inni patrioci
Czasy mamy patriotyczne, więc nie można się dziwić, że lista zgłoszeń do zbioru patriotów szybko rośnie. Ostatnie, nieco wymuszone, pochodzi od wiceprezydenta Łodzi Ireneusza Jabłońskiego. Kiedy Gazeta Polska swoją długą rękę wygrzebała w zbiorach IPN, że Jabłoński w samej końcówce PRL zgłosił się na ochotnika do wywiadu MSW, wiceprezydentowi nawet oko nie drgnęło.
Oznajmił, że owszem, był tym agentem, ale to dlatego, że kierował nim patriotyzm, „to znaczy chęć działania na rzecz racji stanu Państwa Polskiego, w taki sposób w jaki to było wtedy możliwe”.
Proszę do czego to może człowieka doprowadzić patriotyzm. Weźmy inny przypadek zaawansowanego patriotyzmu. Przed łódzkim sądem toczy się sprawa pewnego łodzianina, który w stanie wojennym dostał 15 lat za wykolejanie pociągów. Wykolejał towarowe, ale raz się pomylił i z szyn wyleciał osobowy. Szczęśliwie nikt nie zginął. Dziś domaga się rehabilitacji, twierdząc, że pociągi wykolejał w imię niepodległości Polski. Ciekawe, jak sąd zinterpretuje jego patriotyczne i niepodległościowe pobudki. I co sądzą na na temat różnych przejawów patriotyzmu pasażerowie z tamtego osobowego.
Wracając do Ireneusza Jabłońskiego. Jego oświadczenie wprowadza w świecie patriotyzmu pewne rozchwianie wektorów. Pod jego definicją patriotyzmu śmiało mógłby się przecież podpisać świętej pamięci pułkownik Ryszard Kukliński. Też „działał na rzecz racji stanu Państwa Polskiego, w taki sposób w jaki to było wtedy możliwe”, ale trochę inaczej i z kim innym. O czym opowiada film „Jack Strong”. O Ireneuszu Jabłońskim jeszcze film nie powstał, chociaż materiał jest wdzięczny. „O agencie, który się spóźnił”. Albo odwrotnie: „O agencie, który się zgłosił za wcześnie”.
Swoją drogą, gdyby pułkownik Kukliński jeszcze żył, a Ireneusz Jabłoński miał chęć, ciekawa mogłaby być debata na temat patriotyzmu. Czym był patriotyzm wczoraj, czym będzie jutro. Czym jest dzisiaj nie ma potrzeby dyskutować odkąd minister obrony Antoni Macierewicz został Patriotą Roku.
Poza dyskusją o patriotyzmie pozostaje natomiast wiedza prezydent Hanny Zdanowskiej o epizodzie z kariery wiceprezydenta. W nadesłanym oświadczeniu prezydent oznajmiła, że w momencie nominacji na to stanowisko Ireneusz Jabłoński wspominał jedynie o „studenckiej przygodzie z wywiadem”.
Ludzie miewali na studiach różne przygody. Czy pani prezydent naprawdę wystarczyła ta wzmianka i nie interesowała się co się właściwie kryje pod „studencką przygodą z wywiadem”. Ale co tam będziemy drążyć. Może po prostu pomyślała, że Ireneusz Jabłoński jako student udzielił jakiegoś wywiadu?