Od słowa do słowa: Komu jest potrzebne łódzkie lotnisko?

Czytaj dalej
Fot. Anna Kaczmarz
Sławomir Sowa

Od słowa do słowa: Komu jest potrzebne łódzkie lotnisko?

Sławomir Sowa

Kiedy przychodzimy do sklepu mięsnego, oczekujemy, że rzeźnik sprzeda nam mięso, a nie zaprosi do wspólnego jeżdżenia na wrotkach lub konkursu karaoke. Kiedy idziemy do fryzjera, spodziewamy się, że fryzjer ostrzyże nas i uczesze, a nie zaprosi na swoje urodziny.

Kiedy przychodzimy na łódzkie lotnisko, możemy się spodziewać wszystkiego: kolejnych urodzin lotniska, biegów, wystaw fotografii. Lotów też, ale w ostatniej kolejności.

Od słowa do słowa: Komu jest potrzebne łódzkie lotnisko?

Po ogłoszeniu w tym tygodniu lokalizacji nowego portu lotniczego w gminie Baranów pod Warszawą, około stu kilometrów od Łodzi, znów odżyło pytanie: jak Lublinek ma przetrwać po uruchomieniu nowego portu, skoro teraz ledwie przędzie?

Pozostało jeszcze 75% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Sławomir Sowa

Jestem dziennikarzem w redakcji Dziennika Łódzkiego, zajmuję się m.in. problematyką wojskową, biznesem i polityką, ale lubię zanurkować w historię, zarówno tę lokalną, jak i powszechną, żeby poszukać punktów odniesienia i zdobyć dystans do tego, co dzieje się na bieżąco. Zainteresowania? Te zawodowe wyrastają z osobistych.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.