Od słowa do słowa: Komu jest potrzebne łódzkie lotnisko?
Kiedy przychodzimy do sklepu mięsnego, oczekujemy, że rzeźnik sprzeda nam mięso, a nie zaprosi do wspólnego jeżdżenia na wrotkach lub konkursu karaoke. Kiedy idziemy do fryzjera, spodziewamy się, że fryzjer ostrzyże nas i uczesze, a nie zaprosi na swoje urodziny.
Kiedy przychodzimy na łódzkie lotnisko, możemy się spodziewać wszystkiego: kolejnych urodzin lotniska, biegów, wystaw fotografii. Lotów też, ale w ostatniej kolejności.
Po ogłoszeniu w tym tygodniu lokalizacji nowego portu lotniczego w gminie Baranów pod Warszawą, około stu kilometrów od Łodzi, znów odżyło pytanie: jak Lublinek ma przetrwać po uruchomieniu nowego portu, skoro teraz ledwie przędzie?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień