Od słowa do słowa: Normalizacja świąteczna
Meteorolodzy prognozują, że w święta przetoczy się front nad Polską, ale kto by tam wierzył meteorologom. Gołym okiem widać, że sytuacja się normalizuje i ulega dalszej poprawie.
Jest w tym ogromna zasługa najważniejszych osób w państwie. Po orędziu pani premier, apelu pana prezydenta oraz wyciągnięciu ręki przez pana prezesa opozycja całkowicie straciła poparcie społeczne i zamknęła się w Sejmie, gdzie zamierza spędzić święta. PiS się nie przejmuje, wychodząc ze słusznego założenia, że bez opozycji Boże Narodzenie też się odbędzie.
PiS zresztą niczym się nie przejmuje, bo niby dlaczego? Po świętach normalizacja sytuacji zostanie wznowiona. Są co prawda doniesienia, że dwóch posłów, którzy mieli liczyć głosy podczas uchwalania budżetu i ustawy dezubekizacyjnej, w ogóle nie było na sali, ale co z tego? Ośmiu było, liczyło i się doliczyło. I może to nawet lepiej, bo przecież wszyscy wiedzą, że jak za dużo osób liczy, to tylko jest bałagan.
Tak więc wszystko się znormalizuje i żadne krzyki o rzekomych nieprawidłowościach nie zostaną uwzględnione. Po pierwsze, dlatego że stara mądra zasada mówi, że nie jest ważne, jak kto głosował, tylko kto liczył głosy. Po drugie, kto miałby te krzyki uwzględniać? Nawet jeśli sprawa trafiła do prokuratury, to byłoby wysoce niestosowne, gdyby prokuratura rozpatrująca sprawę przeszła do porządku dziennego nad faktem, że prokuratorem generalnym jest Zbigniew Ziobro. Po trzecie, normalizacja zapanowała również w Trybunale Konstytucyjnym, więc ustawy na pewno są zgodne z Konstytucją.
Tak między Bogiem a prawdą, to w ogóle nie wiadomo, czy trybunał jest jeszcze do czegoś potrzebny. Jak wiadomo, Sejm uchwala, potem przygląda się temu Senat, a na końcu jest jeszcze prezydent. Czyta te ustawy, czyta, dnia mu nie starcza, nocami musi czasem podpisywać. W sumie wychodzi na to, że kontrola jest trzystopniowa - bardzo restrykcyjna. Poza tym, jeśli nawet trybunał nie zgodziłby się z jakąś ustawą, to popatrzmy logicznie. Skoro Sejm, Senat i prezydent mówią, że ustawa jest w porządku, to dlaczego ten trybunał ma jeszcze szukać dziury w całym? Jest trzy do jednego i kropka.
A tak całkiem serio, choć, targani wewnętrznym konfliktem, musimy docenić, że nie przydarzyła nam się przed świętami taka tragedia jak mieszkańcom Berlina. Tym bardziej, że ten powiew grozy wzmocniła śmierć polskiego kierowcy.
Życzę Państwu spokojnych, radosnych świąt, mając świadomość, że te zwykłe życzenia dawno już nie miały takiej wagi jak teraz. A naszym politykom, żeby święta były okresem opamiętania, niezależnie czy spędzą je w domu, czy w Sejmie. I żeby nie mylili wyciągania ręki na zgodę z wyciąganiem ręki po obywatelskie wolności.