Od stycznia autostrada A4 Katowice - Kraków będzie tańsza, ale nie dla wszystkich. Stalexport obniża ceny
Od 1 stycznia 2020 kierowcy będą płacić mniej za przejazd autostradą A4 Katowice - Kraków. Ale tylko do końca marca. I tylko ci, którzy płacą przez aplikację lub urządzenie A4Go. Tak zapowiedział 2 grudnia w Katowicach Emil Wąsacz, prezes zarządu spółki Stalexport Autostrada Małopolska, która zarządza drogą.
Zarządca odcinka autostrady A4 Katowice - Kraków, firma Stalexport Autostrada Małopolska, podała informację o nowych stawkach za przejazd, jakie będą obowiązywać od 1 stycznia 2020 roku. Podsumował też swoje dotychczasowe działania w zakresie zwiększania przepustowości na bramkach. Temu właśnie ma służyć obniżka, bo dotyczyć będzie tylko kierowców, którzy płacą przez aplikację Autopay lub urządzenie A4Go.
Samochody osobowe, czyli pojazdy kategorii pierwszej, zamiast po 10 zł na każdej bramce zapłacą po 7 zł, czyli w sumie 14 zamiast 20 zł. Pojazdy kat. drugiej i trzeciej - zamiast 20 - po 17 zł na każdej bramce. Pojazdy kat. 4 i 5 - zamiast 35 - po 30 zł na każdej bramce. Kierowcy, którzy płacą tradycyjnie, gotówką lub kartą, zapłacą tyle samo, ile dotychczas.
Czy te ceny zostaną na dłużej? Emil Wąsacz, prezes SAM, przyznaje, że to promocja, więc musi się skończyć. Co więcej, nie wyklucza, że w przyszłym roku, po upływie promocji, stawki na A4 zmienią się - na wyższe.
- Nie mówię ani tak, ani nie - uciął pytanie o stawki od kwietnia 2020 roku. Za to obiecuje kierowcom „automatycznym” inne udogodnienia.
- Jeśli te zachęty zadziałają, a kierowcy będą przechodzić na płatności automatyczne, będziemy tworzyć więcej bramek dla nich - powiedział Emil Wąsacz, prezes SAM, który podczas poniedziałkowej konferencji w Katowicach podał też, ile pieniędzy trafia z opłat do Skarbu Państwa.
- Jest inaczej, niż się powszechnie postrzega - że tylko koncesjonariusz zyskuje pieniądze z opłat za przejazd autostradą. Tam, gdzie autostradami zarządza państwo, całe zyski idą dla państwa. W przypadku koncesjonariusza, jak u nas - większość środków idzie do kasy państwa. Wiceprezes SAM Mariusz Serwa przypomina, że VAT nie jest naliczany, gdy płacimy za autostradę „rządową” - np. A4 do Wrocławia.
W trzech kwartałach 2019 roku tylko podatku VAT do kasy państwa wpłacili ponad 60 mln złotych. Bieżący podatek dochodowy w tym czasie to 13,6 mln zł, zobowiązań z tytułu koncesji już nie ma, bo refundacja kredytu, zaciągniętego przez Skarb Państwa jeszcze przed udzieleniem koncesji SAM, zakończyła się w zeszłym roku. W sumie kredyt opiewał na 222 mln złotych. Łącznie zobowiązania wobec Skarbu Państwa w tym roku wyniosły 163 mln zł.
W tym roku średnio każdego dnia odcinkiem Katowice - Kraków przejeżdża 46 tys. pojazdów. Większość z nich to osobówki - aż 85 procent. Zaledwie 15 proc. to samochody ciężarowe.
- Nasza autostrada jest specyficzna, nie jest to trasa tranzytowa. Generuje raczej ruch między Krakowicami - mówi wiceprezes Serwa.
Przydałby jej się trzeci pas, ale raczej go nie będzie. Choć droga jest przygotowana na poszerzenie - między pasami jest szeroki pas zieleni - to nie wiadomo nawet, ile dobudowa miałaby kosztować. Wiadomo, że SAM chętnie go dobuduje, ale pod warunkiem, że państwo przedłuży spółce koncesję.
- Nie było zainteresowania ze strony państwa naszą propozycją - mówi Wąsacz.
Autostrada A4 powstała na bazie drogi zbudowanej w latach 70. i 80. Stalexport Autostrada Małopolska SA uzyskała koncesję na jej przystosowanie do wymogów autostrady płatnej oraz eksploatację w 1997 roku. Obowiązuje do 2027 roku, czyli na trzydzieści lat. Pierwsze opłaty zarządca pobrał od kierowców w 2000 roku.
ą