W projekcie budżetu na nowy rok burmistrz Jolanta Fierek zarezerwowała sobie pieniądze na utworzenie komórki kontroli.
- Niewielkie jak na komórkę kontroli, czyli na wynagrodzenie osób, które powinny być niezależne - informowała radnych. - Ja się tej komórki „dorobię”. Liczę na koalicjantów, że tę kwotę przewidzianą w wynagrodzeniach uchwalą dla mnie. Chcę, żeby powstała komórka kontroli z prawdziwego zdarzenia.
Burmistrz dodała, że wtedy radny Piotr Kosobucki „nie będzie jej gnębił”, kiedy, o której godzinie, w sobotę czy w niedzielę poszła do MGOPS-u.
Sprawdziliśmy dokładnie, to radna Ropińska, a nie radny Kosobucki pytał o kontrole w MGOPS z udziałem byłego już doradcy burmistrz Krzysztofa Lisa. Radna chciała się dowiedzieć, czy po 17 sierpnia Lis wchodził do budynku MGOPS po godzinach pracy tej placówki, a jeżeli tak, to kiedy i o której godzinie i czy był upoważniony do wglądu w dokumentację i dane osobowe. Burmistrz odniosła się do tego pytania, mówiąc ... o swoich wizytach. Ropińska interweniowała, mówiąc, że nie pytała o jej wizyty, tylko Krzysztofa Lisa.
- Odpowiem pani na piśmie - stwierdziła Fierek. - Sprawdzę, pamięć bywa zawodna.
Poruszono kwestię związków zawodowych w MGOPS-ie. Kto je powołał i dlaczego? Pytała o to opozycja. Burmistrz powiedziała, że jeden związek w MGOPS, ten, który zawiązał się w lipcu, powstał, by się ochronić przed zwolnieniami. - Zawiązał się, by ustrzec się przed karą!- stwierdziła Fierek.