Od Victorii po VOX: „Pewnego pięknego dnia opuściły nas panie”. Cztery dekady legendarnego zespołu Witolda Paszta
„Bananowy Song”. Tym utworem zespół Vox wdarł się na polską scenę muzyczną. Po 40 latach działalności panowie wciąż są w doskonałej formie i przygotowują się do jubileuszu.
Zanim jednak powstał Vox, był zespół wokalny Victoria Singers. Wszystko zaczęło się w 1977 r. w Warszawie.
Założyłem ten zespół na potrzeby Studia Rozrywki Victoria. Początkowo miała to być grupa, która będzie towarzyszyć solistom na festiwalach
- wspomina Witold Paszt.
W pierwszym składzie poza założycielem był Andrzej Kozioł, Grzegorz Markowski (obecnie Perfect) oraz dwie panie: Zosia i Janina.
Początkowe założenia szybko odeszły w niepamięć i grupa zaczęła komponować autorskie piosenki.
Już rok później do grupy dołączył Ryszard Rynkowski, który później zrobił karierę solową, ale wówczas miał pełnić tylko rolę akompaniatora.
- Ryśka przyjąłem do zespołu, bo potrzebowałem pianisty. Wtedy akurat był akompaniatorem w Operetce Warszawskiej. Miał duże doświadczenie, był bardzo dobrym muzykiem, a przy okazji przyjacielem Andrzeja Kozioła, który go zarekomendował. Po pierwszej próbie Rysiek powiedział: Ok. Wtedy nawet się nie spodziewaliśmy, że będzie z nami śpiewał - mówi Witold Paszt.
Kolejne zmiany przyszły jeszcze szybciej. Z Victoria Singers odeszła żeńska część grupy.
- Pewnego pięknego dnia opuściły nas panie. Kiedy usłyszały, jak śpiewamy razem, powiedziały do nas, że szkoda byłoby zmarnować taki wokalny, męski potencjał. Tak zaczął się Vox - wspomina Witold Paszt.
Zespół trafił pod skrzydła Marka Skolarskiego, kompozytora oraz dziennikarza muzycznego.
Niedługo po tym grupę opuścił Grzegorz Markowski, który postanowił rozpocząć karierę solową.
- To był nieprzyjemny zbieg okoliczności. Wyjeżdżałem wtedy na festiwale do Irlandii i blokowałem trochę robotę. Doszło wtedy do takiej rozmowy z Witkiem Pasztem, bardzo męskiej. Chyba się nie nadawałem do takiej wspólnoty. Choć pozazdrościłem im za chwilę, bo bardzo szybko poszli do przodu. Gdy usłyszałem „Bananowy Song”, pomyślałem: cholera, czy to był dobry wybór?
- wspominał niedawno w programie telewizyjnym z okazji jubileuszu Vox Grzegorz Markowski.
Zespół rozpoczął poszukiwania zastępcy, ale jak się szybko okazało, nie było to takie proste.
Problem jednak udało się rozwiązać. Nowym wokalistą w zespole został Jerzy Słota. Wtedy dyrektor gminnego ośrodka kultury w Tarnowie, a prywatnie kuzyn Witolda Paszta.
Vox rozpoczął przygotowania do debiutu. A miał to być debiut wyjątkowy.
- Marek Skolarski posiadał ogromne doświadczenie muzyczne i znał zapotrzebowanie rynku. Narobił nam dużego apetytu, ale my też musieliśmy temu sprostać. A nie było to takie łatwe. Zanim zagraliśmy pierwszy koncert w Poznaniu, spędziliśmy półtora roku w salach prób - mówi Witold Paszt
Zespół rozpoczął naukę tańca pod okiem Zofii Rudnickiej, a stepowania uczył ich wówczas mało znany Janusz Józefowicz, dziś gwiazda estrady i dyrektor teatru „Studio Buffo”.
Poza choreografią kolejnym atutem Voxu miały być stroje.
Wyjątkowe kostiumy przygotowali dla nich ówcześni najlepsi polscy projektanci: Jerzy Antkowiak, Grażyna Hase, Barbara Hoff czy Bernard Hanaoka.
W kwietniu 1979 r. Vox po raz pierwszy wystąpił na scenie na Międzynarodowej Wiośnie Estradowej w Poznaniu, gdzie można było usłyszeć takie przeboje, jak „Ale Feeling” czy „Lucy”.
Kolejnym sukcesem okazała się piosenka „Masz w oczach dwa nieba”, wykonana w plebiscycie Studia Gama na Krajowym Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu w 1980 roku.
Jednak najważniejszy dla zespołu okazał się rok 1981. Wtedy to na Festiwalu Interwizji w Sopocie wybrzmiał „Bananowy Song”...
Na kolejne sukcesy nie trzeba było długo czekać. W tym samym roku Vox zdobył Grand Prix na festiwalu Bratysławska Lira, a rok później główną nagrodę w Rostocku.
Szybko rozpoczęły się trasy koncertowe poza granicami kraju obejmujące NRD, RFN, Holandię, Szwecję czy Kubę.
Ich płyta „Monte Carlo Is Great” sprzedała się w nakładzie aż 400 tys. egzemplarzy.
Oczywiście nie zabrakło także zmian w grupie. W 1987 r. Vox opuścił Ryszard Rynkowski, a na jego miejscu pojawił się Dariusz Tokarzewski, który jest związany z grupą po dziś dzień.
Od 1997 r., po odejściu Andrzeja Kozioła, grupa występuje jako trio.
- Jesteśmy jednym z nielicznych zespołów, który pomimo zawirowań personalnych, nigdy nie zawiesił działalności, nawet na jeden dzień. Cały czas graliśmy i gramy, aż do dzisiaj. Szczerze muszę przyznać, że z coraz większym powodzeniem. Nie wiem, jak to się dzieje, ale jesteśmy w fantastycznej formie - podsumowuje Witold Paszt.