- Przyszła do mnie kobieta z trzylatkiem na rękach potrąconym przez auto. Pomyślałam, że trzeba coś zrobić - mówi ratowniczka z Bydgoszczy.
Katarzyna Sas jej ratownikiem medycznym. Mieszka w Bydgoszczy. Do Ghany po raz pierwszy pojechała w 2014 roku, w ramach Europejskiego Wolontariatu Społecznego. - Przez rok zajmowałam się projektami medycznymi, m.in. profilaktyką. Trafiłam do tamtejszego pogotowia i tam okazało się, że wyjątkowo dużo jest poszkodowanych w wypadkach komunikacyjnych. Szkoliliśmy, ile mogliśmy, personel z pierwszej pomocy w takich przypadkach, z obsługi sprzętu ratującego życie. Wiedza na ten temat jest tam bardzo niewielka.
Dlatego kiedy wróciła do Polski, wraz z Natalią Morawską i dr Ewą Zieliński wymyśliły kolejną akcję „Ratownicy dla Afryki”. - Przygotowaliśmy podręcznik dla tamtejszych ratowników, który czeka na wydanie. W lutym tego roku przez 1,5 miesiąca szkoliliśmy tam 81 pracowników szpitali i pogotowia ratunkowego.
- Jednego dnia przyszła do mnie kobieta. Nieprzytomnego, potrąconego przez samochód około 3-letniego chłopca przyniosła mi na rękach i prosiła, by go ratować. To mną wstrząsnęło. Z braku jakichkolwiek innych możliwości wieźliśmy go samochodem do szpitala. Wiele godzin walczyliśmy o jego życie i udało się. Dziecko przeżyło - opowiada.
- Leczenie i ratowanie ofiar to jedno, ale warto pomyśleć o profilaktyce. Więc Ania (Anna Perlik-Piątkowska, jedna z organizatorek akcji - red.) zaproponowała, żeby zbierać odblaski dla tamtejszych dzieci.
Do kogo trafiają zebrane odblaski? Komu są najabrdziej potrzebne? Czytaj w dalszej częsci artykulu.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień