Oddziały USK w Białymstoku zamknięte. Przez groźną bakterię New Delhi
W weekend był zakaz odwiedzin w całym szpitalu uniwersyteckim w Białymstoku. Teraz w 10 klinikach. Powodem jest groźna, oporna na antybiotyki bakteria New Delhi
„Całkowity zakaz odwiedzin” - tak mi powiedziała pielęgniarka - opowiada pani Aneta. W sobotę rano przyszła do Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego odwiedzić chorą mamę. Niestety - na oddział nie weszła. I z mamą się nie spotkała. - Na szczęście są telefony komórkowe. To mogłam jej wytłumaczyć, że nici z odwiedzin - dodaje pani Aneta.
- Próbujemy ograniczyć rozprzestrzenianie się bakterii Klebsiella Pneumoniae typ New Delhi - tłumaczy decyzję Katarzyna Malinowska-Olczyk, rzeczniczka USK.
To dlatego dyrekcja szpitala w weekend wstrzymała odwiedziny we wszystkich klinikach w szpitalu.
- Miało to związek ze spodziewaną dużą liczbą odwiedzających naszych pacjentów - tłumaczy Malinowska-Olczyk.
Od poniedziałku zakaz obowiązuje już tylko w 10 klinikach - tam, gdzie w izolatkach przebywają chorzy zarażeni New Delhi. Do kiedy będzie trwał - nie wiadomo. Bo dyrekcja chce zrobić wszystko, co w jej mocy, by groźnej bakterii raz na zawsze się pozbyć. Tym bardziej że wydaje się, że walka z nią w końcu idzie w dobrym kierunku. Liczba zarażonych na szczęście się zmniejsza:
- Od początku marca obecność tej bakterii stwierdzono u 18 pacjentów. W lutym takich przypadków odnotowaliśmy 32 - wyjaśnia rzeczniczka.
I dodaje, że zakaz odwiedzin i reżim sanitarny obowiązujący w szpitalu to nie koniec walki, którą szpital wydał bakterii.
- Dyrekcja uznała, że kolejnym niezwykle ważnym elementem, który pozwoli uszczelnić system, będzie edukacja pacjentów i odwiedzających - tłumaczy Katarzyna Malinowska-Olczyk. - Przygotowywana jest akcja edukacyjna dla pacjentów i ich rodzin. To m.in. plakaty i ulotki.
Takich akcji i zakazu odwiedzin nie planuje się w innych białostockich szpitalach. Tu zarażeni New Delhi trafiają sporadycznie.
Reżim w szpitalu
W walce z New Delhi skupiliście się m.in. na badaniach przesiewowych.
Dr n. med. Tomasz Koronkiewicz, zastępca dyrektora USK ds. lecznictwa: Wszyscy pacjenci przyjmowani do szpitala z tzw. grup ryzyka (m.in. , które były hospitalizowane za granicą, w szpitalach woj. podlaskiego i mazowieckiego, podopieczni ośrodków opieki długoterminowej oraz ci, którzy w ciągu ostatniego półrocza byli kilkakrotnie leczeni antybiotykami) są poddawani badaniom przesiewowym. Wstępny wynik jest gotowy już po 24 godzinach.
Teraz szpital przygotowuje akcję edukacyjną dla pacjentów i odwiedzających.
Chcemy przypomnieć, że odwiedzający pacjentów powinni myć ręce przed kontaktem z odwiedzanym i bezwzględnie przed wyjściem z sali chorych. Nie powinni też przemieszczać się po szpitalu, np. zachodząc do sal innych chorych. Powinni unikać siadania na łóżkach chorych, a także zostawiać wierzchnie ubrania w szatni.
Bakteria New Delhi
Kolonizuje przewód pokarmowy, żyje też na skórze. Wydalana jest wraz z kałem zarówno osoby chorej, jak i zdrowego nosiciela, (czyli takiego, u którego nie pojawiły się objawy chorobowe). Nie można się nią zarazić np. drogą kropelkową, a jedynie kontaktową, czyli przez brudne ręce czy np. przez niezdezynfekowaną toaletę. Nie jest groźna dla osoby zdrowej, jest dużym zagrożeniem dla osób w podeszłym wieku, przewlekle chorych, z osłabioną odpornością czy po zabiegach operacyjnych. Bakteria staje się niebezpieczna wtedy, kiedy przedostanie się do krwi, dróg moczowych czy dróg oddechowych (np. przez cewnik moczowy, wenflon lub respirator, a także w czasie zabiegu chirurgicznego). Wówczas może wywołać np. zapalenie płuc, zapalenie pęcherza moczowego czy zakażenie ran. Jest odporna na prawie wszystkie antybiotyki, co oznacza, że bardzo trudno wyleczyć wywołane przez nią zakażenie.