Odebrać tytuł Anglikowi
Andrew Baggaley i Zbigniew Leszczyński będą reprezentować ZOOleszcz/Gwiazdę w mistrzostwach globu w ping -pongu. Anglik broni trofeum.
Kto uważa, że tenis stołowy i ping-pong to jedno i to samo - jest w błędzie. Przed 5 laty w Las Vegas po raz pierwszy rozegrane zostały MŚ w ping-pongu. Zawody transmitowano do 22 krajów, przyczyniając się do popularyzacji tej nowej odmiany tenisa stołowego.
A wszystko za sprawą jednego człowieka - Barry Hearna, który uzasadnił swój pomysł następująco: - „Nie jestem fanem rakietki z okładziną i nie jestem również zwolennikiem gry rotacyjnej. W przeszłości gra „twardą deską” była ciekawsza. Dzisiejszy, nowoczesny tenis stołowy jest zbyt szybki i trudny w odbiorze. Dlatego myślę, że musimy wrócić do dawnego tenisa, aby ponownie poczuć tę atmosferę”.
Od tego czasu dyscyplina rozwija się bardzo dynamicznie. A w nadchodzący weekend w Londynie odbędzie się piąty już czempionat gromadzący 64 zawodników z kilkudziesięciu krajów, w tym również z Polski.
Ping-pongowe rozgrywki upodobał sobie Zbigniew Leszczyński, trener i menedżer ZOOleszcz/Gwiazdy, ekipy uczestniczącej w rozgrywkach Superligi.
- Gdy zakontraktowałem do klubowej ekipy Andrew Bag-galey’a, spróbowałem gry samą deską. Graliśmy wspólnie kilka sparingów i raz Anglika nawet ograłem. A to przecież aktualny mistrz świata! Zdecydowałem się przystąpić do eliminacji krajowych z takim efektem, że w... finale przegrałem z Filipem Młynarskim. Ale obaj uzyskaliśmy kwalifikację do londyńskiego finału.
W turnieju każdy pojedynek rozgrywany będzie do dwóch wygranych setów (15 zdobytych punktów). Przy 14:14 gra toczy się do momentu, kiedy jeden z graczy zdobędzie dwupunktową przewagę. Ciekawymi nowinkami regulaminowymi są: 1. możliwość zmiany koloru piłeczki, dająca szansę zdobycia bonusowych punktów (zawodnik ma prawo raz w meczu zmienić piłeczkę z pomarańczowej na białą, lecz może to uczynić tylko wtedy, kiedy serwuje i zanim na tablicy wyników pojawi się 12 pkt. przy nazwisku któregoś z grających. Jeśli wygra akcję nową piłeczką, wówczas zdobywa nie jeden, a dwa punkty); 2. rakietki udostępniają organizatorzy przed meczem i po każdym secie następuje zmiana stron i rakietek.
- Liczę, że uda mi się przebrnąć przez eliminacje grupowe i wystąpić w turnieju głównym - mówi przed wylotem Zbigniew Leszczyński. - Mocny będzie na pewno Andrew, bo solidnie przygotowywał się, zawieszając udział w rozgrywkach Superlidze.