Odkryli sekrety twierdzy Radziwiłła
Na ponad 10 tys. różnorodnych zabytków, naczyń oraz przedmiotów z XVI wieku trafili archeolodzy. A co ważne, relikty zabudowań. To dowody, że przed wiekami na narwiańskich rozlewiskach stał drewniany zamek.
- Król Zygmunt Stary pozwalał wielkim panom litewskim budować na Podlasiu zamki. Były to obiekty wznoszone w celach obronnych. Zaroiło się więc od takich budowli - zaczyna opowiadać prof. Józef Maroszek, historyk z Uniwersytetu w Białymstoku.
W 1509 roku ziemie Goniądza objął Mikołaj Radziwiłł, kanclerz wielki litewski, wojewoda wileński. Otrzymał też z nadania ziemię w Waniewie - na wprost ujścia rzeki Niewodnicy do Narwi. Od 1510 roku funkcjonowała tam rezydencja obronna. W tym samym czasie Mikołaj Radziwiłł ufundował w Waniewie kościół. Wybudowano też drewniany most. Przeprawa przez rzekę była częścią traktu, którym między innymi przepędzano bydło z Mazowsza na Litwę.
Tuż przy niej znajdował się strategiczny obiekt, który służył chociażby jako komora celna. Tutaj pobierano tzw. myto. Stąd też kontrolowano komunikację i handel.
- To były też lata walki Radziwiłła z Olbrachtem Gasztołdem, przedstawicielem zamożnego rodu litewskiego. Był on właścicielem zamku w Tykocinie - przypomina prof. Maroszek.
Trwała więc lokalna wojenka. Długoletni spór o wpływy i ziemię pomiędzy wielmożami doprowadził do wzajemnego zniszczenia ich siedzib. W 1519 roku Kunca, namiestnik Radziwiłłów w Waniewie spalił zamek w Tykocinie.
- To zdarzyło się w nocy. Olbracht Gasztołd ledwo uciekł. Teren po zamku, czyli Kaczorowo opustoszało. W 1522 roku pogorzelisko oddano Żydom - mówi historyk.
Po nieudanych próbach interwencji Gasztołda u króla, jego ludzie spalili też zamek w Waniewie.
- Według informacji źródłowych obiekt w Waniewie nie został już odbudowany, choć przeprawa mostowa nadal funkcjonowała. Mieszkańcy zarówno Waniewa, jak i Śliwna byli zobowiązani do utrzymywania przejezdności mostu, który naprawiali - przypomina Wojciech Bis z Instytutu Archeologii i Etnologii Polskiej Akademii Nauk w Warszawie.
W latach 2009, 2014 i 2016 prowadził badania w niewielkim Waniewie nad Narwią. Przeszukano teren tzw. zamczyska na rozlewiskach tej rzeki. To niewielkie wzniesienie w jej dolinie otoczone błotami. Leży pomiędzy Waniewem a Śliwnem. Archeolodzy próbowali tutaj znaleźć ślady drewnianego zamku. Udało się. Ich żmudne prace potwierdziły to, co do tej pory znane było tylko z pisemnych przekazów.
- Podczas trzech sezonów prac terenowych przebadaliśmy obszar o łącznej powierzchni ponad 300 metrów kwadratowych. Wykopy sięgały do głębokości około metra. Powierzchniowo jest to niewielka część całego założenia zamkowego - przyznaje Wojciech Bis.
W 2009 roku naukowcy z PAN odkryli bruk oraz zalegające na nim fragmenty naczyń ceramicznych. Odnaleziono kafle, szyby, kieliszki, a także gwoździe, noże, fragment okucia orczyka i kości zwierząt hodowlanych. Natrafiono też na fragmenty konstrukcji drewnianych, w tym narożnik budynku oraz podstawę pieca grzewczego funkcjonującego w jednym z pomieszczeń.
Jak ocenia Wojciech Bis, świadczy to o funkcjonowania w tym miejscu obiektu zamieszkałego przez ludność o wysokiej kulturze materialnej. Wszystkie znalezione przedmioty należy datować na XVI wiek.
Badania z 2016 roku dały najwięcej informacji o drewnianej zabudowie zamku w Waniewie. - Odsłoniliśmy zarysy kilku pomieszczeń we wnętrzu dużego budynku mieszkalnego - opowiada Wojciech Bis. - Udało się też określić jego przybliżone rozmiary.
Prawdopodobnie miał on 20 metrów długości oraz 10,5 metra szerokości. Obiekt znajdował się po zachodniej stronie wybrukowanego dziedzińca. Przed jego fasadą przebiegał ceglano-kamienny chodnik.
Archeolodzy natrafili też na podstawy trzech pieców i liczny zbiór kafli. Odkopali też inne skarby. W sumie wydobyli spod ziemi ponad 10 tys. różnych przedmiotów. Większość z nich pochodzi z pierwszej połowy XVI wieku. Były to fragmenty naczyń stołowych i szklanych, prostych i bardziej ozdobnych kafli. Znaleziono też monety.
- Wszystkie wyroby ceramiczne należy wiązać z funkcjonowaniem zamku do pierwszej połowy XVI wieku. Część monet jest wprawdzie późniejsza. Wiemy ze źródeł pisanych, że przeprawa przez Narew nadal funkcjonowała, mimo że zamek zapewne już nie istniał - ocenia Bis.
Wiadomo, że znaleziska wzbogacą zbiory Muzeum Podlaskiego w Białymstoku. Archeolog ma nadzieję, że będą pokazywane na wystawie.
- Pozostaje nadal wiele niewiadomych. Mamy jednak nadzieję, że badania będą kontynuowane i przyniosą nowe informacje, co umożliwi w przyszłości pełne i wielostronne opracowanie dziejów tego miejsca oraz stworzenie monografii tego atrakcyjnego stanowiska archeologicznego - uważa Wojciech Bis.
Józef Maroszek jest zadowolony z efektów prac w Waniewie. Przypomina o odkryciu pozostałości zamku Chodkiewiczów z 1498 roku w Gródku nad Supraślą. W 2013 roku archeolodzy zbadali dwór w Dubnie koło Bociek. Należał on do rodu Sapiehów.
- Bardzo potrzebne są badania zamku w Goniądzu, który przetrwał do 1621 roku. Podpalili go Turcy, którzy wówczas krążyli po kraju - mówi prof. Maroszek.
Przypomina też o twierdzy w Surażu. Funkcjonowała ona od XI wieku. Wybudował ją Jarosław Mądry, wielki książę Rusi Kijowskiej. Budowla przetrwała do 1603 roku. Wtedy została spalona.
Los suraskiego i waniewskiego podzielił też zamek w Złotorii nad Narwią, W 1391 roku spalili go Krzyżacy. Książę mazowiecki Janusz I został wywieziony do Malborka. W jego obronie musiał interweniować sam papież.