Odkrywamy Białystok. Mniej oficjalne historie z wizyt marszałka w Białymstoku [ZDJĘCIA]
Przed I wojną światową Józef Piłsudski, socjalista wpadał do miasta, by kolportować odezwy. W 1921 r. władze nadały marszałkowi honorowe obywatelstwo. Był uroczysty obiad i defilady
„Młody, żywy, dość wesoły mężczyzna. Uwagę zwraca brak zęba na przedzie, wybitego przez moskiewskich oprawców”. Tak Felicja Ruszczewska zapamiętała Józefa Piłsudskiego, marszałka Polski. Jej wspomnienia ukazały się 9 listopada 1938 roku w „Dzienniku Białostockim”. Felicja Ruszczewska była wtedy wdową po wicedyrektorze Banku Polskiego - Bolesławie Ruszczewskim.
- Pani Felicja była jedną z białostockich emancypantek, walczyła o równouprawnienie kobiet. Działała też w szkolnictwie. Oprócz tego grywała także w Teatrze Pochodnia ze swoją córką Reną Ruszczewską, znaną aktorką - przypomina Jolanta Szczygieł-Rogowska, dyrektorka Galerii Sleńdzińskich w Białymstoku.
W 1899 i 1901 roku Felicja Ruszczewska spotkała się z Józefem Piłsudskim. Był on wówczas członkiem Polskiej Partii Socjalistycznej.
- Był to okres kiedy Piłsudski był związany z ruchem robotniczym. Białystok w tych latach liczył około 26 tysięcy robotników. Piłsudski przyjeżdżał tutaj, raz lub dwa razy na kwartał, przeważnie sam. Bo chyba było bezpieczniej - przypuszcza Szczygieł - Rogowska.
Najczęściej spotkania odbywały się w czteropokojowym mieszkaniu dr. Henryka Saracewicza przy ulicy Staroniemieckiej 11 (obecnie Kilińskiego). Przeciętnie uczestniczyło w nich około 6, 7 osób. Józef Piłsudski, oficjalnie nazywany towarzyszem Wiktorem, a mniej - „Ziukiem”, przywoził ze sobą odezwy oraz wydawaną przez PPS gazetę „Robotnik”.
- Tę literaturę ukrywano w fortepianie państwa Ruszczewskich, w mieszkaniu przy ulicy Kościelnej. Potem kiedy przenieśli się do domu na rogu Ogrodowej i Sienkiewicza tam również była kryjówka tej bibuły - kontynuuje Jolanta Szczygieł-Rogowska.
Następnie Saracewiczowie i Ruszczewscy roznosili te materiały po białostockich fabrykach.
- Piłsudski najczęściej bywał w Białymstoku bardzo krótko. W czasie kilkunastu pobytów, nocował zaledwie kilka razy. Zdarzyło mu się spać w domu na Starobojarskiej 9 - dodaje historyczka.
I natychmiast wyjeżdżał. Nie chciał bowiem doprowadzić do aresztowań swoich współpracowników. Wykonawcą jego poleceń był najczęściej doktor Saracewicz.
- Ruszczewska wspomina też interesujący epizod z podróży z Piłsudskim i jej mężem. Przewozili wtedy bibułę do Wilna. Po drodze do Ziuka przyczepił się szpicel rosyjski. Jednak udało się mu uciec na dworcu - dodaje Jolanta Szczygieł-Rogowska.
Kolejny raz Józef Piłsudski zawitał w naszym mieście w 1918 roku. - Wracał wtedy z frontu. Zjadł nawet obiad w Ritz, a przed hotelem odbyła się manifestacja na jego cześć - opowiada Andrzej Lechowski, dyrektor Muzeum Podlaskiego.
Ale tak naprawdę marszałka przywitano z pompą w 21 sierpnia 1921 roku. Tego dnia Józefowi Piłsudskiemu nadano honorowe obywatelstwo Białegostoku. Było to wyjątkowe wydarzenie. W swojej książce „Sekrety Białegostoku” przywołał je Andrzej Lechowski.
„Tak ważna osobistość nie odwiedzała miasta codziennie. Białostoczanie postanowili przyjąć marszałka z należnymi mu honorami” - opisuje Lechowski.
Jedna z bram triumfalnych stanęła u zbiegu ulic Kolejowej, św. Rocha i Lipowej. Tuż przy niej prezydent Bolesław Szymański powitał zacnego gościa chlebem i solą. Potem zaprosił marszałka na śniadanie do swojego domu. Prezydent Szymański mieszkał z rodziną w niewielkim, drewnianym budynku przy ul. Starobojarskiej 30.
Ale oficjalne uroczystości odbyły się na Rynku Kościuszki. Były msze, sztandary, defilady, przemówienia. Andrzej Lechowski wspomina, że o godz. 15 zaproszono honorowego obywatela do ogrodów Pałacu Branickich na uroczysty obiad. Do stołów zasiadło aż 2 tysiące gości.
„Wiemy, jakie zaplanowano menu dla honorowego gościa: na pierwsze podano rosół z jarzynami i kawałkiem mięsa, na drugie mięsiwo pieczone z kartoflami, a do tego kompot z jabłek i piwo” - czytamy w książce „Sekrety Białegostoku”.
Marszałek zgodził się też zostać ojcem chrzestnym synka kapitanostwa Grossnerów. Matką chrzestną była Apolonia Żołątkowska, prezeska białostockiego Koła Polek.
- To była ostatnia wizyta Piłsudskiego w Białymstoku. Po 1921 roku marszałek nie był ani razu na Rynku Kościuszki. Potem w drodze do Wilna czy Druskiennik zatrzymywał się na dworcu w Białymstoku. Witali go wojewoda i różni oficjele - przypomina nam dyrektor Muzeum Podlaskiego w Białymstoku.