Odkrywamy Białystok. Teatr letni, restauracje, alejki i miejskie uciechy. W Rozkoszy
To było rekreacyjne miejsce w Zwierzyńcu, które swój renesans przeżywało przed I wojną światową. Park stracił renomę w latach 30. Teatr rozebrano, a z jego cegieł wybudowano kościół.
Tydzień temu na naszych łamach zabraliśmy Państwa w niezwykłą podróż po modnych przed wojną miejscach w Białymstoku. Pisaliśmy o słynnym Hotelu Ritz i jakże popularnych wówczas kawiarniach Lux i Akwarium. To tam spotykała się śmietanka towarzyska, przedsiębiorcy, a także artyści.
Dziś przypomnimy kolejne ulubione miejsce, nazywane przez białostoczan pieszczotliwie Rozkoszą.
- Miejsce to położone było wśród zieleni Zwierzyńca, zabudowane było pięknymi, drewnianymi, trochę w rustykalnym stylu pawilonami. Nic przeto dziwnego, że nazywano je Rozkoszą. Przyciągało licznych mieszczuchów, jednak przede wszystkim bywali tam rosyjscy oficjele - opowiada historyczka Jolanta Szczygieł-Rogowska, dyrektorka Galerii Sleńdzińskich.
Ogród, czyli popularną Rozkosz urządzono kilka lat przed I wojną światową. Zbudowano teatr letni. Pozostałą część Lasu Zwierzynieckiego pozostawiono w dzikim stanie. Oprócz teatru i sceny na wolnym powietrzu znajdowały się tu restauracje, altanki, odkryta weranda. Tak zorganizowano rekreacyjne miejsce.
W Rozkoszy - jak sama nazwa wskazuje - było przyjemnie i uroczo. Urządzano tam pikniki, majówki.
-Miała Rozkosz oprócz malowniczego położenia inną jeszcze atrakcję. W teatrze letnim występowała Katia Masłowa - mistrzyni rosyjskiego romansu. Kiedy pojawiała się na scenie śpiewając o porzuconych kochankach, urzeczona widownia milkła jak zaklęta - snuje opowieść Jolanta Szczygieł-Rogowska.
Widzowie chętnie też oglądali lekkie komedie, operetki oraz kabaretowe rewie. A przywoził ich tutaj tramwaj konny, nazywany konką.
Po wyzwoleniu miasta w 1919 roku Rozkosz jakby na chwilę zamarła. Stali bywalcy o niej zapomnieli. Bo życie towarzyskie przeniosło się do centrum. Kabarety występowały na scenach białostockich kin. Tam też śpiewała, po powrocie z ogarniętej wojną domową Rosji, Katia Masłowa.
Po jakimś czasie Rozkosz znów odżyła. Znajdujące się tam park i budynki wydzierżawiono.
- Kolejni najemcy otwierali w sezonie letnim restaurację i kabaret. Kusili gości dobrą kuchnią, ale przede wszystkim kabaretem z udziałem gwiazd scen warszawskich. Występowali więc w Rozkoszy podrzędni „królowie humoru”, śpiewały „królowe operetki” a tańczyły „primabaleriny” z fałszywymi nazwiskami węgierskimi - kontynuuje szefowa Galerii Sleńdzińskich.
Jeszcze raz rozbłysła Rozkosz w 1928 roku, kiedy odbywały się tutaj Wojewódzkie Targi Przemysłowo - Rolne. Można było tu podziwiać, ale już nie artystów, a wyroby przemysłu białostockiego i okazy hodowlane.
Dalsze losy Rozkoszy już nie były tak szczęśliwe. W 1930 roku w Zwierzyńcu powstała 13 Szkoła Powszechna, do której uczęszczały chorowite dzieci. Niedaleko znajdował się sierociniec.
- W 1937 roku okazały budynek teatru letniego zniknął z powierzchni ziemi. Rozebrał go ksiądz Ołdziejewski, a uzyskany materiał wykorzystał do budowy nowego kościoła w Dojlidach. W nowej świątyni znajome pozłacane harfy przyciągały wzrok niejednego starego bywalca Rozkoszy - mówi Jolanta Szczygieł - Rogowska.
A potem nadszedł rok 1939, czas sowieckich rządów i II wojny światowej. W czerwcu 1941 roku Białystok opuszczały wojska radzieckie.
- Grupa wyrostków z zemsty za dwa lata strachu, wywózek i upokorzeń zaczęła strzelać z wieży kościelnej w stronę uciekających Rosjan. Ci podpalili kościół, a u drzwi płonącego budynku rozstrzelali księdza Ołdziejewskiego i kościelnego - kończy Jolanta Szczygieł-Rogowska.