Gdy czytałem pierwsze, cząstkowe wyniki referendum ws. lotniska regionalnego w woj. podlaskim, omal nie spadłem z krzesła.
To zasługa miasta Łomży, gdzie frekwencja wyniosła zaledwie 2,36 proc. Kolejną najgorszą frekwencję zanotowano w powiecie łomżyńskim (3,37 proc.).
Na tle „wschodniego Mazowsza”, jak namiętnie określają się mieszkańcy Łomży i okolic, dość dobrze zaprezentowały się Suwałki (do portu lotniczego w Kowna mają niecałe 140 km), gdzie do urn poszło 6,29 proc. uprawnionych. W powiecie było nieco gorzej, bo frekwencja wyniosła 5,95 proc.
Dzięki referendum prezydent Łomży otrzymał mocny argument. Tego miasta z woj. podlaskim nic przecież nie łączy i powinno ono leżeć w granicach woj. mazowieckiego. A może wyniki głosowania powinny skłonić władze Podlaskiego, żeby zastanowiły się, dlaczego Łomża nie poszła do urn? Na to mogą odpowiedzieć tylko łomżyniacy.