Odpust w polskiej parafii na dalekiej Syberii
Święto w polskiej parafii Wierszyna pod wezwaniem św. Stanisława. To parafia na dalekiej Syberii. W minioną niedzielę był tam odpust. Duchowni jechali po kilkaset kilometrów na uroczystości. Ksiądz proboszcz Karol Lipiński, o którym pisaliśmy w lutym w „Dzienniku Łódzkim”, specjalnie dla naszych czytelników opowiedział o odpuście i wiośnie na Syberii
W lutym tego roku pisaliśmy w „Dzienniku Łódzkim” o polskiej parafii w Wierzynie na dalekiej Syberii, gdzie proboszczem jest ojciec Karol Lipiński. W minioną niedzielę w tamtejszej parafii pod wezwaniem św. Stanisława miał miejsce odpust. To najważniejsze święto. Proboszcz opowiedział nam o tym niezwykle ważnym wydarzeniu dla społeczności parafialnej.
- W dniu świętego Stanisława, biskupa i męczennika, w dniu naszego odpustu parafialnego, pozdrawiam was drodzy czytelnicy „Dziennika Łódzkiego”- pisze kapłan. - Od mojego wywiadu w lutym w Wierszynie miało miejsce kilka ciekawych wydarzeń, tak religijnych tak i ludowych, jak choćby topienie Marzanny. W tym czasie odwiedziło nas też kilku gości z Polski, w tym senator Artur Warzocha. Za to w dniu odpustowym do Wierszyny zawitali goście Biskup Cyryl Klimowicz, ksiądz Adam Romaniuk z Ułan Ude (650 km), ojciec Mirosław Zięba z Usola Syberyjskiego (220 km), ojciec Marcin Milczanowski SVD z Irkucka (140 km) oraz siostry zakonne Służebniczki NMP, a z Angarska Siostry Służebnice Ducha Świętego z Irkucka. W kuchni szefowała siostra Maria. Przygotowała dobry szwedzki stół dla wszystkich uczestników uroczystości. W Wierszynie już trochę wiosny - nawet przez kilka dni było ponad 20 stopni, ale są jeszcze nocne przymrozki, jak choćby ostatnio minut 12 stopni, tak, że jednej nocy zmarzł mi przepiękny kwiat. Gorąco zapraszam wszystkich do Wierszyny. Ugościmy po polsku, drzwi są tutaj otwarte, a i na stole zawsze coś będzie.
Polacy są we wsi Wierszyna na Syberii, położonej około 100 kilometrów od Irkucka, od ponad 100 lat. W roku 1910 przyjechało tam 59 rodzin, głównie z Kielecczyzny oraz Zagłębia Dąbrowskiego. W następnych latach dojechało jeszcze kilkanaście osób. W sumie było tam 70 rodzin. Wierszyna liczy obecnie około 580 mieszkańców. Około 500 ma polskie korzenie. Pozostali to głównie Rosjanie. Nie ma żadnych tarć narodowościowych. - Gdyby zapytać mieszkańca Wierszyny, czy jest Rosjaninem, to się obraża. Każdy powie, że jest Polakiem i katolikiem - mówi ksiądz Karol Lipiński. - Jeśli chodzi o kościół, to po dojściu do władzy bolszewików, przystąpili oni do rozbiórki świątyni. Zdążyli zniszczyć dzwon kościelny, rozebrali wieżę. Na ten widok mężczyźni skrzyknęli się, otoczyli wianuszkiem kościół i nie pozwolili na jego rozbiórkę. Kościoła bolszewicy nie rozebrali, ale go zamknęli. Wszystko wewnątrz zniszczyli. W roku 1992 odprawiono w Wierszynie pierwszą po 64 latach mszę świętą. Kościół jest mocnym filarem języka polskiego. Nabożeństwa odprawiane są w języku polskim. Tak sobie życzą ci, którzy do kościoła uczęszczają.
Na pytanie jak liczna jest parafia w Wierszynie, duchowny odpowiada. - W tym roku odwiedziłem 113 domów, a wszystkich mam 126. Niektóre były jednak zamknięte, bo w Rosji na początku stycznia, a ja kolęduję od 2 do 5, jest dużo dni wolnych. Wszyscy, do których wstępuję, są ucieszeni, że ksiądz ich odwiedził. W prowadzeniu parafii pomagają mi Siostry służebniczki, które przyjeżdżają do Wierszyny raz na dwa tygodnie. W czasie roku szkolnego katechizują dzieci, przygotowują do sakramentu chrztu świętego, spowiedzi, komunii świętej, bierzmowania.
Dodajmy, że Polakom z Wierszyny pomaga Uniejów. Niedawno był tak Józef Kaczmarek, burmistrz tej miejscowości.