O terenach zielonych w Zielonej Górze rozmawiamy z prof. dr hab. Leszkiem Jerzakiem z Wydziału Nauk Biologicznych UZ.
Czy w ogóle potrzebujemy drzew i ptaków w miastach?
Zieleń jest konieczna. Jej wprowadzanie rozładowuje mnóstwo problemów związanych z życiem w mieście. Należą do nich zbyt wysoka temperatura i niska wilgotność w centrach latem.Zanieczyszczenia powietrza powodowane przez pojazdy mechaniczne i ogrzewanie mieszkań. Dodajmy, że tworzenie centrum miasta bez zieleni sprzyja wchodzeniu tam gatunków zwierząt, które są później uciążliwe dla człowieka. Np. w Lubuskim 100 proc. kolonii gawrona jest w miastach. Żyje tam też dość dużo gołębi miejskich. To z jednej strony miłe do obserwowania z przyrodniczego punktu widzenia, ale z drugiej uciążliwe, jeśli mieszkają tam gdzie ludzie. Dochodzi do problemów z odchodami i roznoszeniem chorób oraz pasożytów. Trzeba to rozładowywać, odpowiednio kształtując zieleń i zwiększając bioróżnorodność.
Czy miasto można przewietrzyć jak mieszkanie i wpuścić trochę świeżego powietrza?
To zdecydowanie możliwe! Niemcy, już w latach 20. ub. wieku, zaplanowali tzw. korytarze przewietrzające w postaci parków i skwerów. Takie korytarze łączą centrum miasta z otaczającymi je terenami zielonymi. W przypadku Zielonej Góry z lasami. Gdy takie połączenie działa, gorące powietrze z centrum unosi się do góry i powoli zasysa wilgotne i chłodniejsze powietrze z zewnątrz. Komfort życia w centrum wzrasta. Ponadto pasy zieleni sprzyjają przemieszczaniu się różnych gatunków zwierząt w kierunku centrum. Z okolicznych lasów przybywają wtedy np. ptaki drapieżne. One przeprowadzają naturalną selekcję. Wyłapują słabsze osobniki wśród gołębi czy gawronów i populacja tych ptaków w naturalny sposób trzymana jest w ryzach.
Dlaczego nawet mały skrawek lasu jest cenniejszy niż park?
Lasy są zwykle starsze od parków. Rosną od kilkudziesięciu lub kilkuset lat. Leśna gleba kształtuje się w naturalny sposób. To sprzyja powstawaniu ekosystemu z różnymi mikroorganizmami i występowaniu roślin i zwierząt. Lasy są silne swoją bioróżnorodnością. Natomiast parki i skwery są tworami sztucznymi. Gleba nie jest w nich dobrze wykształcona. Wywozi się stamtąd liście, kosi trawniki. Cały czas trzeba tam sprzątać, np. odchody psów, które na trawniku nie rozkładają się i pozostają długi czas. W lesie takimi problemami mikroorganizmy zajmują się momentalnie. W przeciwieństwie do lasu, w utrzymanie parku człowiek musi wkładać dużą energię i finanse.
Jakie rośliny sadzić w mieście?
Tworząc nową zieleń najlepiej wykorzystywać odmiany karłowate. Wtedy nie musimy wydawać pieniędzy na ich ciągłą pielęgnację i przycinanie. Raz posadzone drzewa powinny się później same utrzymywać. Po drugie, często stare drzewa przewracając się, niszcząc np. samochody. Dobrym przykładem są topole. W latach 60. ub. wieku były masowo sadzone w miastach. Chyba zapomniano wtedy, że topola po 40 latach zaczyna się starzeć i po prostu próchnieje. One już są lub niebawem będą bardzo niebezpieczne. Dlatego uważam, że czeka nas wkrótce duża wymiana zieleni w mieście. Sadząc drzewa należy wziąć pod uwagę także ich wytrzymałość na zanieczyszczenia.
Jak zmusić deweloperów do sadzenia drzew na osiedlach?
Urzędnicy miejscy powinni mieć mapy z zapisami dotyczącymi klinów zieleni, czyli dawnych korytarzy przewietrzających, łączących centrum miasta z okolicznymi lasami. Tam zaznaczmy, gdzie można budować, a gdzie mają być parki i skwery. To musi być bardzo przejrzyste. Bowiem takie plany rozładowałyby konflikty i walkę o każdy fragment miasta pod zabudowę, które widzimy dziś. Jeśli nie będzie takiej koncepcji, kłótnie będą ciągle.