Odświeżyć źródła
Można tylko patrzeć w ekran i tyć. Ale po co? Człowiek zamknięty staje przed wyborem: pasywny czy aktywny ma być. Łatwiej wybrać bierność, lecz chyba zdrowiej „czynność”. Więźniowie chodzą po celi, ćwiczą, szukają różnych zajęć. To napięcie jest udziałem ludzi zamkniętych w domach, odizolowanych.
Obecna zaraza przypadła na czasy mediów internetowych. Nasze kontakty „przez ekran” mogą być bardzo intensywne. Wiele możemy tak załatwić, a nawet pracować zdalnie. Jest jednak pokusa, by ograniczać się tylko do biernego odbioru: patrzeć, chłonąć, karmić się godzinami różnymi treściami, ale bez żadnej akcji z naszej strony. To może jeszcze bardziej wyolbrzymić poczucie izolacji.
Obecnie większość praktykujących katolików ogląda mszę św. via ekran. Głównie patrzy. Triduum Paschalne mamy obejrzeć w telewizji. Można powiedzieć: lepszy rydz niż nic. Ale czy nie lepiej pomodlić się w gronie rodzinnym? (są przygotowywane propozycje, dostępne w Internecie, które mają nam w tym pomóc). Kwarantanna to dobra okazja, by „powrócić do źródeł”.
Wielu ludzi w Kościele jest bardzo pasywnych (ewentualnie coś zarecytują lub zaśpiewają). A przecież chodzi o wspólną opowieść i ucztowanie. W domu, gdy ucztujemy i rozmawiamy, jesteśmy o niebo bardziej aktywni.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień