Odsyłają nas od jednego szpitala do drugiego

Czytaj dalej
Fot. Sławomir Kowalski / Polska Press
Łukasz Koleśnik

Odsyłają nas od jednego szpitala do drugiego

Łukasz Koleśnik

- Kogoś należy ukarać za brak opieki medycznej w regionie - mówi pani Renata z Gubina. Trudno też o pomoc w innych szpitalach, gdzie pacjenci są odsyłani.

Minęły już trzy miesiące odkąd zamknięto szpital w Krośnie Odrzańskim. Placówka do tej pory nie została reaktywowana. Mieszkańcy powiatu krośnieńskiego narzekają na brak opieki medycznej w regionie.

- Moja przyjaciółka upadła wieczorem i uszkodziła sobie bark - opowiada Natasza Szymczak. - Wiedząc, że nie ma w Krośnie pomocy, chciała poczekać do następnego dnia. Tak też zrobiła i dowiedziała się, że ma jechać do Zielonej Góry. A mieszka 15 km od Krosna w stronę Słubic - wyjaśnia pani Natasza. - Zapakowałam ja w samochód i pojechałyśmy do Słubic. A tam zdziwiona pani pyta czy to rejon, w którym powinna być leczona? Ostatecznie jednak po przedstawieniu sytuacji przyjęli koleżankę - mówi kobieta.

To jedna z wielu historii mieszkańców powiatu krośnieńskiego. A do uruchomienia szpitala jeszcze daleka droga. Spółka Zachodnie Centrum Medyczne negocjuje kontrakt z NFZ. Nie jest nawet pewne czy szpital ruszy tak jak zapowiadano - 1 marca.
W_Gubinie problem jest jeszcze większy. Najskuteczniejszym sposobem na uzyskanie pomocy lekarskiej jest wizyta prywatna.
- To właściwie jedyny sposób - uważa pani Renata, mieszkanka miasta przygranicznego. - Ktoś za to powinien ponieść karę. Gubin został bez opieki lekarza. Dzieci chore, a w pobliżu nie można uzyskać pomocy. Nie każdy ma samochód lub pieniądze na prywatne wizyty. Nawet jeśli lekarz przyjmuje w przychodni, to kolejki są ogromne - wymienia kobieta. Podobnie wypowiada się pani Anna, również mieszkanka Gubina. - Niestety zostaje wizyta prywatna bądź podróż do Zielonej - stwierdza.- Ale podliczając koszty wychodzi na to samo, a czasami liczy się czas - dodaje.

Gubinianka przyznaje, że pewnego dnia próbowała znaleźć pediatrę, aby przyjechał do chorego dziecka, aby unikać kolejki. - Niestety nie udało się, ale na szczęście panie w poczekalni były wyrozumiałe i wpuściły mnie bez kolejki z płaczącym dzieckiem z wysoką gorączką - opowiada.

- Czy ktoś w ogóle informował o sytuacji NFZ?_- dopytuje się zdenerwowany pan Krzysztof. - Dlaczego w ogóle zwykli ludzie mają to robić? Czemu nie reaguje lokalna władza? - dziwi się.
Wspomniana lokalna władza założyła spółkę i obecnie negocjuje kontrakt z NFZ. Rozmowy nie są łatwe, jednak przedstawiciele Zachodniego Centrum Medycznego, a także założyciele spółki podkreślają, że nie ma sensu podejmować się zadania, jeśli pula pieniędzy na szpital w Krośnie się nie zwiększy.

- Jeśli dostaniemy taki sam kontrakt jaki był poprzednio to w ogóle będzie nielogiczne. Przecież spółka nie poradziła sobie z takimi pieniędzmi - powiedział ,,GL’’ wicestarosta Tomasz Kaczmarek.
Wicedyrektor wojewódzkiego oddziału NFZ, Piotr Bromber zaznacza, że wszystkim w tej sprawie zależy na czasie.
- Jestem pewien, że wkrótce dojdziemy do porozumienia i mieszkańcy w powiecie krośnieńskim będą mieli dostęp do szpitala - podkreśla P. Bromber.

Łukasz Koleśnik

Co robię?


Żadna tematyka mnie nie odstrasza. Biznes, polityka, sport, reportaże, fotoreportaże, relacje, newsy, historia. Dzięki temu też pogłębiam swoją wiedzę i doskonalę swoje umiejętności.


Największą satysfakcję z pracy mam wtedy, kiedy w jakiś sposób mogę pomóc. Dlatego często opisuję ludzi z problemami, chorych i potrzebujących oraz zachęcam do pomocy. I kiedy uda się pomóc nawet w najmniejszym stopniu, to jest plus. 


Działam głównie na terenie powiatu krośnieńskiego. Obecnie trzymam rękę na pulsie, jeśli chodzi o poszczególne inwestycje w regionie, jak chociażby przygotowywane podniesienie zabytkowego mostu w Krośnie Odrzańskim (Czy zabytkowy most w Krośnie Odrzańskim zostanie podniesiony w tym roku? To coraz mniej prawdopodobne), przyglądam się rozwojowi szpitala w regionie (Zachodnie Centrum Medyczne w końcu kupiło nowy rentgen do szpitala. Budynek w Gubinie doczeka się termomodernizacji).


Jak trafiłem do Gazety Lubuskiej?


W Gazecie Lubuskiej jestem zatrudniony od kwietnia 2015 roku. Wcześniej też pracowałem jak dziennikarz, głównie na terenie Gubina i okolic. Tam stawiałem też swoje pierwsze kroki w zawodzie, poznałem podstawy, złapałem kontakty.


Początkowo nie łączyłem swojej przyszłości z dziennikarstwem. Myślałem o informatyce albo aktorstwie (wiem, spory rozstrzał ;) ). Ostatecznie trafiłem jednak na studia do Wrocławia, gdzie studiowałem na kierunku Dziennikarstwo i komunikacja społeczna. Poszczęściło mi się i po studiach zacząłem pracę w zawodzie oraz trwam w nim do dziś.


O mnie


Jestem miłośnikiem piłki nożnej oraz koszykówki. Od lat zapalony kibic Borussii Dortmund. Łatwo się domyślić, że w wolnym czasie lubię oglądać mecze, ale nie tylko. Czytam książki. Głównie kryminały lub biografie. Kinomaniak. Oglądam filmy (fan Gwiezdnych Wojen, ale tych starych) i seriale (za dużo by wymieniać). Lubię czasem pobiegać (za rzadko, co po mnie widać ;) ). Tak w skrócie. To tyle :)

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.