Odsyłają nas od jednego szpitala do drugiego
- Kogoś należy ukarać za brak opieki medycznej w regionie - mówi pani Renata z Gubina. Trudno też o pomoc w innych szpitalach, gdzie pacjenci są odsyłani.
Minęły już trzy miesiące odkąd zamknięto szpital w Krośnie Odrzańskim. Placówka do tej pory nie została reaktywowana. Mieszkańcy powiatu krośnieńskiego narzekają na brak opieki medycznej w regionie.
- Moja przyjaciółka upadła wieczorem i uszkodziła sobie bark - opowiada Natasza Szymczak. - Wiedząc, że nie ma w Krośnie pomocy, chciała poczekać do następnego dnia. Tak też zrobiła i dowiedziała się, że ma jechać do Zielonej Góry. A mieszka 15 km od Krosna w stronę Słubic - wyjaśnia pani Natasza. - Zapakowałam ja w samochód i pojechałyśmy do Słubic. A tam zdziwiona pani pyta czy to rejon, w którym powinna być leczona? Ostatecznie jednak po przedstawieniu sytuacji przyjęli koleżankę - mówi kobieta.
To jedna z wielu historii mieszkańców powiatu krośnieńskiego. A do uruchomienia szpitala jeszcze daleka droga. Spółka Zachodnie Centrum Medyczne negocjuje kontrakt z NFZ. Nie jest nawet pewne czy szpital ruszy tak jak zapowiadano - 1 marca.
W_Gubinie problem jest jeszcze większy. Najskuteczniejszym sposobem na uzyskanie pomocy lekarskiej jest wizyta prywatna.
- To właściwie jedyny sposób - uważa pani Renata, mieszkanka miasta przygranicznego. - Ktoś za to powinien ponieść karę. Gubin został bez opieki lekarza. Dzieci chore, a w pobliżu nie można uzyskać pomocy. Nie każdy ma samochód lub pieniądze na prywatne wizyty. Nawet jeśli lekarz przyjmuje w przychodni, to kolejki są ogromne - wymienia kobieta. Podobnie wypowiada się pani Anna, również mieszkanka Gubina. - Niestety zostaje wizyta prywatna bądź podróż do Zielonej - stwierdza.- Ale podliczając koszty wychodzi na to samo, a czasami liczy się czas - dodaje.
Gubinianka przyznaje, że pewnego dnia próbowała znaleźć pediatrę, aby przyjechał do chorego dziecka, aby unikać kolejki. - Niestety nie udało się, ale na szczęście panie w poczekalni były wyrozumiałe i wpuściły mnie bez kolejki z płaczącym dzieckiem z wysoką gorączką - opowiada.
- Czy ktoś w ogóle informował o sytuacji NFZ?_- dopytuje się zdenerwowany pan Krzysztof. - Dlaczego w ogóle zwykli ludzie mają to robić? Czemu nie reaguje lokalna władza? - dziwi się.
Wspomniana lokalna władza założyła spółkę i obecnie negocjuje kontrakt z NFZ. Rozmowy nie są łatwe, jednak przedstawiciele Zachodniego Centrum Medycznego, a także założyciele spółki podkreślają, że nie ma sensu podejmować się zadania, jeśli pula pieniędzy na szpital w Krośnie się nie zwiększy.
- Jeśli dostaniemy taki sam kontrakt jaki był poprzednio to w ogóle będzie nielogiczne. Przecież spółka nie poradziła sobie z takimi pieniędzmi - powiedział ,,GL’’ wicestarosta Tomasz Kaczmarek.
Wicedyrektor wojewódzkiego oddziału NFZ, Piotr Bromber zaznacza, że wszystkim w tej sprawie zależy na czasie.
- Jestem pewien, że wkrótce dojdziemy do porozumienia i mieszkańcy w powiecie krośnieńskim będą mieli dostęp do szpitala - podkreśla P. Bromber.