Gwardia Koszalin złożyła w PZPN odwołanie od negatywnej decyzji Komisji ds. Licencji Klubowych PZPN. Gwardia chce grać w II lidze, ale musi spełnić szereg warunków.
W celu, by odwołanie rozpatrzono pozytywnie, postanowiono, by stadion w Kołobrzegu był planem awaryjnym. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, włodarze klubu podpisali umowę z MOSiR Kołobrzeg na ewentualne wynajmowanie obiektu przy ul. Śliwińskiego. Nie oznacza to, że Gwardia będzie grać w Kołobrzegu.
Wszystkie siły skupiają się na tym, by przystosować do wymogów II ligi koszaliński stadion przy ul. Fałata. I nawet jeśli we wniosku odwoławczym wpisany jest obiekt w Kołobrzegu, to w momencie, gdy stadion w Koszalinie spełni wymogi licencyjne, Gwardia będzie mogła się tam przenieść.
To jednak nie koniec związków Kołobrzegu z Koszalinem, bo właśnie w porozumieniu z władzami Kotwicy gwardziści pozyskali licencjonowanego w II lidze lekarza i spikera. Do tego włodarze Gwardii nie tylko są w kontakcie z Kotwicą, ale też z innym II-ligowcem, Błękitnymi Stargard, którzy mają służyć radą i pomocą, bo przecież gwardziści są w tym towarzystwie absolutnym debiutantem i dopiero uczą się radzenia sobie w nowej piłkarskiej rzeczywistości. Pytanie, czy nie jest za późno na pobieranie tych nauk.
- Nie żałuję, że za walkę o licencję wzięliśmy się tak późno - mówi Jarosław Burzak, prezes Gwardii.
- Wstępne nieoficjalne rozmowy, czy to z władzami miasta, czy z potencjalnymi sponsorami przeprowadzaliśmy na początku roku. Ale za każdym razem temat sprowadzał się do jednego: najpierw awans, potem będziemy działać. Nie ma gdybania, nie ma pisania palcem po wodzie. Mieliśmy więc związane ręce. Nie składaliśmy obietnic bez pokrycia, nie pompowaliśmy balonika. Po cichu robiliśmy swoje, a straty punktów przez innych kandydatów do II ligi sprawiły, że to my znaleźliśmy się na 1. miejscu.
I dopiero wtedy można było zacząć merytoryczne rozmowy. Na szczęście i władze miasta, przychylny nam wiceprezes PZPN Jan Bednarek i ludzie związani z Gwardią - wszyscy poczuli, że o II ligę dla Koszalina trzeba walczyć. Czekamy z niecierpliwością na efekt procedury odwoławczej. Myślę, że ciągu 2-3 dni wszystko powinno być jasne i wtedy będzie można ustalać dalszy plan działań - podsumował J. Burzak.