Nieformalnie mamy listę z nazwiskami 158 osób, które mają trafić do Panteonu Górnośląskiego w katowickiej katedrze. Nie ma na niej gen. Jerzego Ziętka, reżysera Kazimierza Kutza, malarza Jerzego Dudy Gracza. Jest 70 duchownych Kościoła katolickiego, trzej organiści, małżeństwo od rekolekcji dla narzeczonych.
Ten panteon tylko z nazwy będzie górnośląski, bo przede wszystkim uhonoruje ludzi Kościoła, ze św. Jackiem Odrowążem i św. Jadwigą Śląską na czele. I nic w tym złego. Ale to dowód, że w ogóle nie ma na niego pomysłu i tylko dla zachowania pozorów mają się w nim pojawić biogramy trzech pastorów oraz jednego rabina.
LISTA 158 NAZWISK PANTEONU GÓRNOŚLĄSKIEGO
- Ma to być miejsce upamiętnienia ludzi, którzy w minionym stuleciu w znaczący sposób wpisali się w historię Górnego Śląska i Polski. Ludzi wybitnych i obiektywnie zasłużonych - przekonywał metropolita katowicki, abp Skworc, gdy tylko publicznie ujawnił swój pomysł urządzenia w podziemiach katedry Panteonu Górnośląskiego.
Trudno zatem zrozumieć, dlaczego na liście osób, które mają w pierwszej kolejności trafić na tę ekspozycję, jest… Jadwiga Kucianka, ostatnia ofiara zabójcy Zdzisława Marchwickie-go. Bo była związana z katolickim „Gościem Niedzielnym”?
Kto na liście?
Nie rozpoznaję na tej liście ani jednej osoby z konspiracyjnego podziemia na Śląsku, poza księdzem Janem Machą. A dziesiątkami mordowali ich Niemcy w publicznych egzekucjach i na gilotynie w katowickim więzieniu. Kilka miesięcy temu słyszałam od ks. prof. Henryka Olszara z UŚ, który kieruje zespołem przygotowującym biogramy ludzi godnych tego panteonu, że jest miejsce dla Józefa Pukowca, pierwszego komendanta tajnego harcerstwa na Śląsku. Jednak na liście harcmistrza Pukowca nie ma.
Są dwaj prezydenci Katowic: Alfons Górnik - pierwszy polski prezydent, który sprawował tę funkcję w 1922 roku, i ostatni przed wojną - Adam Kocur, ale nie ma powojennego gospodarza tej ziemi, powstańca - wojewody Ziętka.
Otwarcie Panteonu Górnośląskiego w podziemiach katowickiej katedry zaplanowano na czerwiec 2022 roku, by uświetnić setną rocznicę po-wstań śląskich oraz setną rocznicę połączenia części Górnego Śląska z Polską. Opowieść historyczna na tej wystawie ma zacząć się w roku 1922, z małymi wyjątkami, i objąć ludzi ostatniego stulecia, też z wyjątkami.
We wtorek w Katowicach formalnie podpisano umowę powołującą nową instytucję kultury pod nazwą właśnie Panteon Górnośląski. Metropolita katowicki, abp Wiktor Skworc, mówił wówczas: To będzie dar dla tych pokoleń, które przez stulecia zmagały się o polskość tej ziemi i marzył im się powrót do matki Polki.
Jak zatem uzasadnić obecność w panteonie trzech niemieckich noblistów, tylko rodem z Górnego Śląska? A jak uzasadnić nieobecność takich budzicieli polskości na Śląsku, jak Józef Lompa, Karol Miarka, ks. Nor-bert Bończyk, Paweł Stalmach? Nieobecny jest Arka Bożek, który po 1922 roku pozostał na niemieckim Górnym Śląsku i przypłacił swoją polskość wygnaniem z rodzinnego domu.
Polskość na Śląsku nie pojawiła się w 1922 roku, ani wtedy nie zniknęła jego niemieckość.
Premier Mateusz Morawiec-ki, który był w podziemiach katowickiej katedry podczas podpisywania umowy powołującej nową instytucje kultury, wyraził nadzieję, że w Panteonie znajdzie się również miejsce dla Ślązaków, którzy może byli z Kościołem trochę na bakier, ale przysłużyli się bardzo Polsce. Nie powiedział, kogo ma na myśli, ale można podejrzewać, że - naprzykład - Kazimierza Kutza, który był agnostykiem i nie ma go na liście wielkich obecnych Panteonu Górnośląskiego.
Bardzo kosztowna inwestycja
Panteon zajmie niewykorzystane, porządkowane właśnie podziemia katowickiej katedry, gdzie do zagospodarowania jest 2,5 tys. mkw. Pomieszczenia są wysokie, nawet na dwie kondygnacje. Zakres robót budowlanych będzie ogromny - począwszy od ścian z odpadającym tynkiem, sieci elektrycznej, wodnej, sanitarnej, aranżacji sal udostępnianych zwiedzającym. Koszt inwestycji oszacowano w 2018 roku na 40 mln zł i jeszcze tego kosztu nikt nie zweryfikował. Należy już liczyć, że będzie wyższy o co najmniej 20 proc., bo tak wzrosły ceny materiałów budowlanych i robocizna.
Nie będzie to muzeum, nie zgromadzi eksponatów, lecz multimedialna wystawa, coś w rodzaju ścieżki edukacyjnej. A jeśli multimedia, to potem koszty ekspozycji ciągle będą rosły. Zakupione teraz najnowocześniejsze, drogie urządzenia po dziesięciu latach trzeba będzie wymieniać, bo będą stare, a ich naprawa nieopłacalna. Marszałek śląski Jakub Chełstowski szacuje, że roczne utrzymanie tej instytucji to 2-3 mln zł, ale jeszcze nikt tego nie liczył. Jest mało prawdopodobne, by tyle pieniędzy wystarczyło. Ogromne będą koszty ogrzania 2,5 tys. mkw. tych piwnic; do tego trzeba doliczyć koszty mechanicznej wentylacji, bo tam nie ma okien, ewentualne koszty klimatyzacji.
Jak zapewnia wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Jarosław Sellin, rząd przeznaczy na tę inwestycję 40 mln zł w ciągu trzech lat. W tym roku prezydent Katowic, marszałek śląski i metropolita katowicki dorzucają po milionie. Nowa instytucja kultury będzie współprowadzona przez ministerstwo kultury, archidiecezję katowicką, miasto Katowice oraz województwo śląskie.
Trudno zrozumieć, dlaczego od prawie roku nie można się doprosić o listę osób, które pojawią się w Panteonie Górnośląskim, a których biogramy przygotowywali naukowcy pod kierunkiem ks. prof. Henryka Olszara. Pieniądze na te badania wyłożyło Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Publiczna instytucja kultury, z publicznych pieniędzy, powstaje całkowicie poza publiczną wiedzą. Albo jest coś do ukrycia, albo koncepcja wystawy jest ciągle nieprzemyślana i nie ma się czym chwalić, bo jedne nazwiska znikają, a inne się pojawiają. Na liście z końca minionego roku są pisarze: Wilhelm Szewczyk, Gustaw Morcinek, Alfred Szklarski - a miało ich nie być. Nie wiadomo jednak, kto trafi do Leksykonu Panteonu Górnośląskiego, który będzie towarzyszył wystawie, bo na pewno nie wszyscy z tej listy, jak zapowiada ksiądz Olszar.
Historia Górnego Śląska nigdy nie była łatwa i często zmuszała do opowiedzenia się po jakiejś stronie. A każda z tych stron miała swoich bohaterów. Panteon Górnośląski powinien stać się pretekstem do rozmowy, kto jest symbolem tej ziemi, kto jest ważny dla nas samych. Nikt do tej dyskusji nie zaprasza, choć swego czasu arcybiskup Skworc zapowiedział, że oprócz listy wskazanej, także przez niego, będzie jakaś inna lista, wskazana przez mieszkańców regionu. Nic takiego nie ma miejsca.
Podczas podpisywania umo-wy powołującej Panteon Górnośląski chór śpiewał: „Boże, coś Polskę...”, jakby się działa jakaś tragedia.