Oficer Wojska Polskiego pobił i dusił Tomasza K.
Oficer Wojska Polskiego Ariel W. usłyszał zarzut spowodowania choroby realnie zagrażającej życiu Tomka K., którego pobił i dusił w centrum Zielonej Góry.
Śledztwo było trudne. Śledczy myśleli nawet, że Tomasz K. spadł ze schodów, co spowodowało uszkodzenie mózgu. Osoby pracujące nad sprawą śmierci 30-latka doszły do innych, znacznie bardziej sensacyjnych ustaleń. Sekcja zwłok wykazała duszenie i w jego wyniku niedo-tlenienie mózgu.
Uczestnik misji, oficer z nienaganną opinią
Nieprzytomny Tomasz K. został znaleziony w pobliżu dyskoteki w centrum miasta 29 listopada 2015 r. Ok. 5 nad ranem trafił na oddział zielonogórskiego szpitala. Okazało się, że 30-latek został pobity i podduszony przez oficera Wojska Polskiego Ariela W. – uczestnika misji, oficera z nienaganną opinią z jednostki w Tomaszowie Mazowieckim.
Śledczy doszli do Ariela W., szczegółowo analizując nagrania z kamer monitoringu w okolicy.
Dusił tak długo, że Tomek K. stracił przytomność
Ustalono (to wersja wojskowego), że 30-letni zielonogórzanin miał być agresywny wobec W. oraz towarzyszących mu kobiet.
Jedną z nich była eksdziewczyna Tomasza K. To najwyraźniej o nią poszło na dyskotece. K. najprawdopodobniej denerwował się, że dziewczyna bawiła się z wojskowym i jego kolegą. Do ostatecznej przepychanki miało dojść w taksówce. Wtedy Ariel W. odciągnął 30-latka i poddusił.
Jak ustalili śledczy, miał także usiąść na klatce piersiowej mężczyzny. W. dusił na tyle długo, że Tomek K. stracił przytomność. Ariel W. przyznał się do pobicia 30-latka. Sam nie zgłosił się jednak w prokuraturze, kiedy medialnie nagłośniona została sprawa śmierci zielonogórzanina, bo nie zdawał sobie sprawy, że coś stało się mężczyźnie, który go zaatakował. – Nie był w stanie powiązać tych informacji z zajściem pod dyskoteką – wyjaśniała mecenas Anna Pawlikowska z Zielonej Góry. Zapewniał, że dopiero od prokuratora dowiedział się, że 30-latek zmarł.
Rodzice Tomka: – Doszło do zabójstwa
Innego zdania są rodzice Tomasza K. – Zabrał dokument z danymi syna, żeby w razie czego wiedzieć, co się w sprawie dzieje – mówiła nam mama 30-latka.
– Dla nas sprawa jest jasna. Doszło do zabójstwa. Zarzut jest oczywiście inny, ale przynajmniej został wzmocniony tym, że żołnierz wiedział co robi, dusząc naszego syna i godził się na to. Zobaczymy, jak do tego podejdzie sąd – mówi pani Elżbieta, matka zmarłego Tomasza. Rodzice i przyjaciele ofiary w rocznicę tragicznego wydarzenia, w miejscu, gdzie znaleziono Tomka, zapalili znicze, złożyli kwiaty. I ustawili baner z napisem: „To już rok!!! Tomku – pamiętamy – jesteśmy z Tobą. 29 listopada 2015 r. tutaj polski żołnierz brutalnie pozbawił Cię życia. Oczekujemy, że poniesie sprawiedliwą karę. Bo wszyscy powinni być równi wobec prawa”.
Oficer będzie odpowiadał z wolnej stopy
Ariel W. usłyszał już zarzut. Odpowie za spowodowanie choroby realnie zagrażającej życiu. Dodatkowo zarzut wzmocniono tym, że żołnierz wiedział, co robi, dusząc K. Wojskowemu grozi teraz kara do 12 lat więzienia.
Wojskowy zapewnił o chęci współpracy z prokuraturą. Opisał przebieg zajścia, nie pamiętał jednak szczegółów, zasłaniając się wypitym w dniu tragedii alkoholem. Po złożeniu wyjaśnień nie trafił do celi, tylko został wypuszczony na wolność. Przed sądem będzie odpowiadał z wolnej stopy.