Ogród botaniczny i minizoo w Zielonej Górze zimą też kuszą atrakcjami
Remonty, nowe elementy i kolejne nasadzenia - tak w skrócie można opisać zmiany, jakie nastąpiły w ogrodzie botanicznym. Jeszcze rok temu jego pracownicy alarmowali o złej sytuacji atrakcji turystycznej... Wiele wskazuje na to, że kłopoty są już tutaj przeszłością.
- Nie zaprzepaśćmy 10 lat działalności ogrodu botanicznego! - zwrócił się w zeszłym roku do radnych kierownik ds. naukowych tego miejsca, dr Piotr Reda, który apelował o rozwiązanie problemów. Te miały się pojawić, kiedy ogród przejęło miasto. Problematyczna stała się kwestia podlewania roślin, bieżącego sprzątania, opróżniania koszy, braku informacji na temat liczby odwiedzających.
Wreszcie udało się znaleźć światełko w tunelu. Miasto i uniwersytet zwarły szyki, by walczyć o przyszłość tego miejsca.
- Od 1 kwietnia ub.r. Zakład Gospodarki Mieszkaniowej dostał w administrowanie cały kompleks przyrodniczo-edukacyjny, czyli ogród botaniczny i minizoo - mówi Paweł Wysocki z ZGM. - Dostaliśmy pieniądze na ten cel. Jest to 1,2 mln zł rocznie na utrzymanie ogrodu.
Jaka jest kondycja ogrodu po blisko roku od zmian?
- Jest zdecydowanie lepiej - mówi nam szczerze doktor Piotr Reda. - Współpraca z miastem układa się pozytywnie. Rzeczywiście zaangażowało się ono w ogród. Zarówno jeśli chodzi o pracowników, jak i fundusze. Udało się wykonać remont budynku kasy, pergoli na wejściu, w tym roku planowane są prace inwestycyjne. Z naszej inicjatywy miasto pokryło koszty nasadzeń izolacyjnych w strefie brzegowej lasu. Stawiamy też na edukację w ogrodzie. Ruch jest dosyć spory. Około 80 tys. osoób odwiedziło ogród w zeszłym roku. Widać, że ogród cieszy się sporym zainteresowaniem.
Pojawiły się też nowe nasadzenia: byliny, rośliny cebulowe (wiosną ogród będzie więc pełen kwiatów), zadbano też o pas nasadzeń izolacyjnych, w tym leszczyny, głogi czy dzikie róże. ZGM ma też sporo planów, co do przyszłości tego miejsca.
- Planujemy odnowić plac zabaw, który znajduje się w minizoo - mówi Paweł Wysocki. Inspiracją mają być zoo w Cottbus czy Berlinie, gdzie takie elementy rozrywki zbudowane są z drewna.
- Wiemy, że ogród i minizoo odwiedza bardzo dużo rodzin z dziećmi i oni wyrażają potrzebę wykonania takich miejsc do zabawy - dodaje P. Wysocki. - I w tym roku nie zabraknie też imprez tematycznych, chcemy zrobić też ładne bilety wstępu, by były dla dzieci świetną pamiątką (obecnie na wejściu otrzymuje się tylko paragon). Myślimy też nad stworzeniem mapy, którą będą dostawać goście, razem z nią podróżować po ogrodzie i wykonywać konkretne zadania. Wszystko z myślą o tym, by edukacja przebiegała u nas w formie zabawy.
A w przyszłości? P. Wysocki nie ukrywa, że jego marzeniem jest stworzenie aplikacji, z inwentaryzacją wszelkich roślin, znajdujących się w ogrodzie. By młodzież mogła uczyć się w ciekawy sposób biologii. No i konieczne są dalsze remonty, w tym budowa studni głębinowej i systemu nawadniania. Żeby podlewanie nie było już kłopotem. A co z rozbudową minizoo? O tym pomyśle mówi się od lat.
- Wciąż planujemy rozbudowę minizoo - nie odżegnuje się od pomysłu prezydent Kubicki.
Miasto szuka na to środków zewnętrznych. Podobnie jak na odnowę kąpieliska w Ochli czy Wzgórz Piastowskich.
Ogród przy ul. Botanicznej powstał na miejscu przedwojennego. Zajmuje ok. 3 hektary, znaleźć w nim można blisko 600 gatunków roślin.