Okiem Jerzego Stuhra: kilka słów do tych, którzy uciekają do Brukseli
Listy posłów do Parlamentu Europejskiego już niemal gotowe. I niby dobrze, na tym to polega. Ale tylko jedna partia potrafiła zrobić wrażenie, że jej lista to forma panicznej ucieczki niemal całego rządu do pogardzanej dotychczas Brukseli. I niech uciekają, choć aktualne pozostaje pytanie, dlaczego aż tak gremialnie? W tej gromadzie jest jedna osoba, której uciec nie wolno. To ta, która przewróciła cały system oświaty i teraz nawet nie chce zobaczyć, jakie będą tego rezultaty. Jak ją zatrzymać?
Technicznie - po prostu nie głosować. Ale jeśli pyta pani o moralność i odpowiedzialność, to wyjścia raczej nie ma, bo i tych wartości „ze świecą by szukać” w świecie polityków. A najsmutniejsze jest to, że dzieje się to na oczach wyborców, od których jeszcze żąda się poparcia. To jest jakiś kompletny absurd tego kraju. Ale może prawdą jest, że zmieniła się już nasza mentalność? Ktoś miał rozmowę w szpitalu na temat nepotyzmu, wstawiania rodzin na różne stanowiska, przerzucania intratnymi posadami w spółkach państwowych itd. I jakaś pani, z tych leżących, chorych, miała teorię, że władza jest właśnie po to, by grabiła wszystko dla siebie. Że gdyby ona była u władzy, to też by tak robiła i natychmiast wepchałaby rodzinę, gdziekolwiek by się udało.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień