Okiem Jerzego Stuhra. To odrzucone piękne słowo: szacunek
Wstrząsnęły mną ostatnie słowa generała Zbigniewa Ścibora-Rylskiego, przytaczane teraz, po Jego śmierci. Przekaz, jak testament: „pamiętajcie byście mieli szacunek jeden do drugiego”. Wypowiedział je rok temu, jako stuletni powstaniec warszawski, z trudem stojący, podtrzymywany przez życzliwych ludzi, w mundurze, pod pomnikiem powstania. Dlaczego dopiero teraz zabrzmiało to, jak gorzkie memento? Co się takiego stało w tzw. międzyczasie?
Może dopiero dzisiaj widać, jak bardzo było to trafione w sedno naszych przemian społecznych, które nam zafundowano, a naród nie zauważył, że tak ochoczo to przyjął?
Bo brak szacunku do drugiego człowieka jest najbardziej tragicznym naszym osiągnięciem. Tragicznym - bo najtrudniej z tego wyjść. Najtrudniej się tego pozbyć. Wtedy, gdy generał, jako stulatek przemawiał do nas ostatni raz w czasie obchodów rocznicy Powstania Warszawskiego, jeszcze nie było tak źle, jak teraz. Choć musiał jeszcze wtedy wysłuchać na tamtych obchodach całkowicie nie pasującego do święta, apelu smoleńskiego, przeciwko któremu wszyscy protestowali, musiał ścierpieć i to, że władza odpowie Mu posądzeniem o przeszłość agenturalną, której odkryciem jakiś magister prawa chciał się podlizać „władcom partii”, a jednak… jeszcze trochę się rozumieliśmy.
Poszanowanie drugiego człowieka - to jest w tej chwili najbardziej dojmujący brak. Szacunek do drugiego człowieka został dziś zapomniany, albo … świadomie zrujnowany. I chociaż wiemy, że ci ludzie, którzy sprawują dzisiaj władzę, przecież przeminą, to coraz bardziej musimy się martwić tym, co pozostawią po sobie. Najbardziej mi przeszkadza takie degradowanie się kulturowe, które dzisiaj jest już dojmujące. Degradowanie się wychowania, edukacji, stosunków międzyludzkich… To mnie najbardziej boli. Bo wiem, ile pokoleń musi to odbudowywać.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień