Pan Andrzej Szczepański z Iłowej prosi o pomoc. Zadłużenie przerasta jego skromne możliwości finansowe. Pensję zabiera komornik. Lada dzień może stracić mieszkanie. To wynik bezlitosnego egzekwowania zaległych alimentów
Przecież tu nic się nie zgadza - mówi Andrzej Szczepański, pokazując zaświadczenia o wpłatach wystawione przez komornika. - W 2004 zasądzono byłej żonie 450 zł alimentów. Od tamtego momentu zapłaciłem już 63 tysiące. Z 64 jakie powinna otrzymać. Tymczasem według komornika nadal mam 20 tysięcy długu. Do tego 13 tysięcy odsetek. I jeszcze 16 tysięcy długu wobec funduszu alimentacyjnego, 9 tysięcy opłat egzekucyjnych i 2 tysiące opłat administracyjnych. To jakiś obłęd!
Pan Andrzej mieszka sam, w skromnym mieszkaniu na obrzeżach Iłowej. Na życie ma jakieś 600 złotych. Czasem coś zarobi na boku. Pójdzie na grzyby. Ratują go też premie w pracy. Jak mówi, alimentów nie płacił w 2005 roku i później, w 2010 i 2011. Brakowało pracy. Ta co była, nie zawsze dawała znośny dochód. To wówczas wpadł w spiralę długów, z której nie może się wyzwolić do dziś. Pisze do sądów, skarży na komornika. Ostatnio nawet do ministra Ziobry napisał. Co to szkodzi? Pomoc prawną zastępują wysłużone kodeksy. Na pełnomocnika nie ma. Nie stać go. Sądy odmawiają adwokata z urzędu. Bo skoro pan Andrzej latami żyje z długiem, powinien być biegły w prawie.
- Przecież wyraźnie widać, że żona brała alimenty podwójnie. I ode mnie i z funduszu alimentacyjnego. Teraz mam zwracać i tu i tu. - tłumaczy rozgoryczony mężczyzna. Córki są już dorosłe, jedna pracuje. Obie mają status studentek. Więc trzeba płacić dalej.
W Ujeździe na Śląsku doskonale znają pana Andrzeja. Wielokrotnie wyjaśniano mu zawiłości systemu alimentacyjnego. Te niestety wymykają się prostej logice. - My też zauważyłyśmy, że w okresie, gdy wypłacaliśmy zaliczki alimentacyjne, należności dłużnika wobec wierzycielki rosły, mimo, że rosło też zadłużenie wobec nas. Niestety obowiązująca wówczas ustawa zakładała taki schemat. Istniała możliwość złożenia wniosku o umorzenie zaległości z tytułu zaliczek. Szkoda, że dłużnik z tego nie skorzystał. Teraz również ma taką możliwość, o ile egzekucja wobec dłużnika jest skuteczna przez okres co najmniej 3 lat - tłumaczy Danuta Ogaza, szef OPS w Ujeździe.
Skąd prosty człowiek ma mieć taką wiedzę? Skąd ma wiedzieć, że odsetki przedawniają się wcześniej niż należność główna? Jak dogadać się z byłą żoną, by płacić jej bezpośrednio, bez potrzeby wydawania pieniędzy na opłaty komornicze?
- Egzekucja komornicza alimentów jest niestety wstrzymywana jedynie na wniosek wierzyciela. W przypadku egzekucji z wynagrodzenia można też zwrócić się do sądu o zgodę na zawieszenie egzekucji. Warunkiem jest wpłata na depozyt sądowy równowartości sześciomiesięcznych alimentów - wyjaśnia Marek Grzelak z Izby Komorniczej w Poznaniu.
Jak podkreśla Zbigniew Zarychta, żagański komornik prowadzący sprawę, pan Andrzej nie zwracał się nigdy o wyjaśnienia. O jego wątpliwościach dowiaduje się zazwyczaj ze skarg i pism kierowanych do różnych organów. Jedynym żądaniem dłużnika było jak dotąd uzyskanie zaświadczenia o dokonanych wpłatach.
- Kontakt z dłużnikiem nie pozostawia miejsca na udzielanie odpowiedzi - mówi Z. Zarychta. - Pan Szczepański używa słów niecenzuralnych, obelg. Po wyrzuceniu emocji przerywa połączenie telefoniczne lub wychodzi z kancelarii. Nie zadaje pytań, nie czeka na objaśnienia.
Emocjom z kolei trudno się dziwić. Wszak pan Andrzej może wkrótce stracić mieszkanie. 50 metrów kwadratowych, w przedwojennej kamienicy ma wartość około 70 tys. zł. - Włożyłem tu trochę pracy. Mam łazienkę, kuchnię. Szkoda wyłoby to tracić - mówi.
Autor: Grzegorz Kozakiewicz