
Bartosza Donarskiego z Chełmży poszukuje policja. Jest ścigany listem gończym za skatowanie psa, który nie ma szans, by powrócić do pełni zdrowia.
O sprawie pisaliśmy na początku lutego. Policja z Chełmży odebrała wtedy zgłoszenie o maltretowanym zwierzęciu. Kiedy czteromiesięczny piesek Fijo trafił pod opiekę weterynarzy, był w makabrycznym stanie.
Mocno cierpiał
- Pies był przytomny, ale mocno cierpiał - opowiadał Maciej Kunkel, lekarz weterynarii, który zajmował się zwierzęciem.
I wyliczał obrażenia: złamana żuchwa, miednica i żebra, wybite zęby, niedowład, zaburzenia neurologiczne. Wśród tych ostatnich jest uszkodzony kręgosłup, przez co Fijo najprawdopodobniej już nigdy nie będzie sam chodził.
Jak przyznawał lekarz, w swojej pracy rzadko zajmuje się równie drastycznymi obrażeniami.
- W toku postępowania został powołany biegły, który ustali, jakie dokładnie obrażenia odniósł pies - mówił miesiąc temu mł. asp. Wojciech Chrostowski z toruńskiej policji.
Skatowanego Fijo w kałuży krwi odnalazła po powrocie domu żona Bartosza Donarskiego. Mąż nie potrafił jej wyjaśnić, co się stało. Potem zniknął z domu w Chełmży i ślad po nim zaginął. Psem zaś zaopiekowała się Fundacja dla Szczeniąt Judyta. W internecie ruszyła zbiórka funduszy na rehabilitację Fijo.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień