Olbrzymia praca Chojniczanki bez efektów [opinia]
Chojniczanka przegrała na inaugurację ligowej wiosny z Sandecją. To był mecz bez historii.
Trener Mariusz Pawlak desygnował do gry, wydaje się, najmocniejszą z mocnych jedenastkę. Nie zabrakło w niej miejsca dla pozyskanych w zimowym okienku: Macieja Kostrzewy i Marcina Krzywickiego.
- Jedyna rzecz, jaką znałem przed meczem to... skład - przyznał szkoleniowiec. - Trudno było do końca rozpracować sposób gry przeciwnika; jeszcze trudniej przewidzieć, po dwóch miesiącach przygotowań, zachowania moich piłkarzy.
Była 5. minuta meczu. Maciej Rogalski posłał penetrującą piłkę przed pole karne gości. Futbolówkę wymienili Krzywicki i Rafał Grzelak. Ten drugi ustawił ją sobie idealnie na ulubioną lewą nogę i z 10 m strzelił na bramkę Łukasza Radlińs-kiego. Kibice oczyma wyobraźni widzieli już piłkę w siatce, lecz bramkarz ekipy biało-czarnych zostawił nogę i futbolówka akurat w nią trafiła.
Miejscowi mogli kapitalnie otworzyć mecz. Zaczęli go z impetem; wysokim pressingiem atakowali rywali 4-5 zawodnikami już w ich połowie, odbierali piłkę i konstruowali własne akcje. Ale nie były one staranne; brakowało cierpliwości i właściwych wyborów. Potem gra toczyła się w środku pola. Żadna z drużyn nie potrafiła dłużej utrzymać się przy piłce, przedostać się przez zasieki.
Po przerwie na świetnie przygotowane boisko bardziej bojowo usposobieni wyszli... goście. Bartłomiej Dudzic huknął z woleja sprzed bramki, a Damian Podleśny fantastyczną paradą udowodnił, że zasługuje na miejsce w kadrze młodzieżowej.
Wydawało się, że miejscowi przebudzą się. Nic z tego. W 58. min. Maciej Małkowski z bliska wpakował piłkę do siatki.
- Ostatniej rzeczy, jakiej mogłem się spodziewać to, że piłka po centrze Bartka spadnie mi pod nogi. Ale skoro dostaje się taki prezent (Pietruszka nie trafił w piłkę), to grzech nie wykorzystać - mówił strzelec.
Chojniczanka miała sytuacje, by wyrównać. Po „główce” Marcina Biernata piłka trafiła w spojenie, a strzał Piotra Kieruzela Radliński sparował na rzut rożny. Napór jednak nie przyniósł efektu bramkowego.
Tomasz Malinowski
Trener Mariusz Pawlak | - Gratuluję wygranej rywalom, a naszych kibiców mogę tylko przeprosić, że na inaugurację notujemy falstart. Pierwsze mecze po tak długiej przerwie zawsze są loterią. Wiemy, że wykonaliśmy olbrzymią pracę, ale nigdy nie możemy być pewni jej efektów. Zaprezentowaliśmy się nie do końca dobrze. Było w naszej grze dużo dobrego, ale też i złego. Liczyłem na lepszą grę, ale moi zawodnicy byli wolniejsi, przez to i mniej skuteczni. Wybory, jakich dokonywali na boisku, też nie były właściwe. Gramy jednak dalej... |