Olbrzymie podwyżki cen za utylizację odpadów medycznych. Dyrektorzy szpitali na Pomorzu: - To makabryczny wzrost!
To makabryczny wzrost - tak o nowych kosztach utylizacji odpadów medycznych mówią administratorzy pomorskich szpitali. Jeśli do tego dodamy wzrost cen energii elektrycznej i podniesienie minimalnego wynagrodzenia, okaże się budżety szpitalne zmaleją o miliony złotych. Największą cenę za podwyżki ostatecznie może zapłacić pacjent. Część pieniędzy zamiast na jego leczenie, pójdzie na uregulowanie wyższych rachunków
Największy pomorski szpital - Uniwersyteckie Centrum Kliniczne - już mierzy się ze wzrostem kosztów utylizacji odpadów medycznych o około 300 proc. - Obecna faktura opiewa na około 220 000 zł miesięcznie - mówi Arkadiusz Lendzion, zastępca dyrektora naczelnego UCK ds. administracyjno-technicznych. - Nie ukrywam, że jest to duże obciążenie dla szpitala.Czy nie możemy poszukać tańszej opcji? Szpital ma obowiązek utylizować odpady niebezpieczne w obrębie swojego województwa. A w województwie pomorskim działa tylko jedna spalarnia odpadów medycznych, mogąca obsłużyć tak duży szpital jak nasz. Jest ona monopolistą.
W szpitalu w Kościerzynie ceny za utylizację odpadów wzrosły o 327,53 proc., w Szpitalu Morskim w Gdyni o 218 proc. , a w szpitalu powiatowym w Lęborku - ok. 350 proc. - Koszty są zabójcze - słyszę w lęborskim szpitalu. - Najgorsze, że nikt tego nam nie rekompensuje - kontrakty z NFZ na ten rok nie są większe. Działa to na zasadzie ruletki, albo szpital e powiatowe przetrzymają 2020 rok, albo nie przetrzymają.
To nie koniec złych wiadomości dla szpitali. Następnym ciosem jest znaczący wzrost cen energii elektrycznej - tylko w placówkach marszałkowskich wydatki na prąd wzrosną z prawie 12,4 mln złotych do ponad 17 mln złotych. Jeśli do tego dołożmy wydatek rzędu kilkudziesięciu milionów złotych na podwyższenie minimalnego wynagrodzenia, to suma wszystkich podwyżek może okazać się dla szpitali na Pomorzu zabójcza.
To, że ceny utylizacji odpadów medycznych, uznawanych z niebezpieczne, są coraz większe, nikogo z branży nie dziwi. Przed laty było głośno o nielegalnych wysypiskach (część z nich dziwnym trafem nagle zaczynała płonąć), na których znajdowano odpady medyczne. Zdarzało się, że nieuczciwa firma, chcąc wygrać z konkurencją, oferowała niższe ceny za wywóz, a potem pozbywała się odpadów w lesie. Obecnie, po zmianie prawa, na przedsiębiorstwa nałożono szereg wymagań, m.in. obowiązek monitorowania przewozu i zabezpieczenia przeciwpożarowego. Do tego trzeba więcej płacić pracownikom, wzrósł też koszt prądui gazu.
Jednak skala wzrostu opłat robi wrażenie. Szpital w Kościerzynie jeszcze na początku ubiegłego roku płacił za wywóz jednego kilograma śmieci 1,78 zł brutto. W październiku ub. roku cena skoczyła do 4,86 zł , a w listopadzie do 5,83 zł. Oznacza to wzrost o 327,53 procent! W pozostałych placówkach marszałkowskich także odnotowano podwyżki.
- W Pomorskim Centrum Reumatologicznym w Sopocie podniesiono ceny o ok. 77 proc., w Szpitalach Pomorskich wzrost jest w przedziale 149-218 proc. w zależności od szpitala - wylicza Michał Piotrowski, rzecznik prasowy Urzędu Marszałkowskiego. - W Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Słupsku wzrost wyniósł 109 proc., w szpitalu w Prabutach koszty szacuje się na prawie 60 proc. wyżej. Natomiast część podmiotów leczniczych, która jeszcze nie przeprowadziła przetargów, wskazała, że ich umowy kończą się w połowie 2020r. lub na początku 2021, ale nie ma gwarancji, że w przypadku ogólnych wzrostów kosztów utylizacji odpadów medycznych - nie będzie konieczności zawierania aneksów, które zmienią dotychczasową cenę na wyższą.
Podobna sytuacja jest również w szpitalach powiatowych. W niektórych, jak np. w Lęborku wiadomo już, że cena utylizacji odpadów medycznych wzrośnie o ok. 350 proc. W szpitalu w Bytowie do końca września obowiązują dotychczasowe stawki.W Malborku „stara" cena wywozu odpadów medycznych utrzyma się do maja tego roku. Co będzie dalej - nie wiadomo. Za to rośnie cena odpadów komunalnych. - Jeszcze nie wiadomo jak dużo - słyszę w dziale technicznym szpitala. - Dostajemy propozycje, ale brak przeliczeń. Wygląda na to, że będziem płacić od 50 do 100 proc. więcej.
Uniwersyteckie Centrum Kliniczne, po trzykrotnym wzroście kosztów wydaje na utylizację odpadów medycznych już 220 tyś. złotych miesięcznie, co oznacza wydatek 2 mln 640 tys. zł rocznie!
- Za to dobrze przygotowaliśmy się na wzrost cen wywozu odpadów komunalnych - mówi Arkadiusz Lendzion, z-ca dyrektora ds. administracyjno-technicznych. - UCK w ostatnim czasie zakupił dwa prasokontenery, które zgniatają odpady komunalne powodując zmniejszenie częstotliwości ich wywozu. Ponieważ opłaty są za wywóz kontenera, a nie ma płatności za kilogram odpadów, dlatego płacimy obecnie mniej niż rok temu.
Wydatki „śmieciowe" to nie jedyny problem pomorskich szpitali. Moi rozmówcy przypominają, że ustawa zamrażająca ceny prądu w 2019 roku dotyczyła jedynie gospodarstw domowych, nie omijając podmiotów leczniczych, które już w 2019 r. odczuwały skutki podwyżki.
- W stosunku do roku 2018 ceny energii w podmiotach leczniczych województwa pomorskiego wzrosły o 135 proc. - informuje Michał Piotrowski. - Kolejny szacowany wzrost kosztów energii nastąpi w 2020r. Już teraz podmioty lecznicze oszacowały koszty wzrostu ceny energii średnio prawie o 38 proc. Najwięcej m.in. w Pomorskim Centrum Reumatologicznym w Sopocie (prawie 147 proc.), Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Słupsku oraz Szpitalu Dziecięcy Polanki - oba prawie 57 proc.
Z kolei podwyższenie minimalnego wynagrodzenia do 2600 zł tylko dla szpitali marszałkowskich oznacza następny wydatek rzędu kilkudziesięciu milionów złotych. Szpitale zapłacą przy tym także podwyżki płac w firmach świadczących usługi zewnętrzne (pranie, sprzątnie, żywienie, ochrona itp). A to to kolejne kilkanaście milionów złotych rocznie.
Problem w tym, że nie wiadomo skąd szpitale mają brać pieniądze na dodatkowe wydatki. NFZ przy tworzeniu budżetu na 2010 r., nie uwzględniając lawinowego wzrostu kosztów, brał pod uwagę tylko wykonanie kontraktów w roku ubiegłym. A to nie zapełni dziur w budżetach.
Dla szpitali oznacza to ryzyko wpadnięcia w spiralę zadłużenia. A jakie skutki mogą być dla nas, pacjentów? - Mówiąc w skrócie: pieniądze, które powinny być wykorzystane na leczenie będą musiały zostać przesunięte na pokrycie kosztów czyli na podwyżki, na które zarządzający nie mają wpływu i są od nich niezależne - tłumaczy Tadeusz Jędrzejczyk, dyrektor Departamentu Zdrowia Urzędu Marszałkowskiego. - Pacjent będzie dłużej czekał w kolejce, a szpitale odnotują kolejne straty finansowe, co wpłynie na ich wyniki finansowe, które ciągle utrzymują się na ujemnym poziomie.