Olchy przy ulicy Cienistej w Białymstoku zostaną wycięte. Wyrąbią 28 drzew
Przeciwko temu protestują dr Dan Wołkowycki i Ewa Korolczuk z „Porozumienia dla Drzew”. Twierdzą, że drzewa zostaną wycięte, bo miasto planuje przebudowę ulicy Cienistej. – Dużo z nich to samosiejki – odpowiadają urzędnicy.
Nie przykujemy się do drzew. Ale zrobimy wszystko, by je uratować i zapobiec ich wycięciu – ostrzega dr Dan Wołkowycki, biolog, który na co dzień wykłada na Politechnice Białostockiej. Działa też w grupie społecznej „Porozumienie dla Drzew”.
Z nim oraz z Ewą Korolczuk spotkaliśmy się wczoraj przy Cienistej. To wąska, przyległa do Zwierzynieckiej ulica. Po sąsiedzku znajduje się lubiany przez spacerowiczów i miłośników biegania Las Zwierzyniecki. Na jego skraju rosną wysokie, rozłożyste, leciwe olchy. Szczególnie zachwyca ta opleciona bluszczem, na której wisi budka dla ptaków. Zresztą takich drzew w tym miejscu jest więcej.
– Ale niedługo już ich nie będzie – martwi się Dan Wołkowycki.
Twierdzi, że przy Cienistej zostanie wyciętych aż 28 drzew. Wylicza, że mają one około 80 lat.
– Wystarczy na nie popatrzeć: są fantastycznie ukształtowane. Te drzewa mają jednostronne rozwinięte korony. Chronią wnętrze lasu przed silnym wiatrem. Jeśli je usuniemy, coś złego może się dziać z rezerwatem – nie kryje obaw Dan Wołkowycki.
Zwraca uwagę, że w pobliżu płynie strumyk. Dlatego, jak zaznacza, jeśli będą tutaj odprowadzone jakieś wody, np. z kanalizacji, zostaną naruszone tak zwane stosunki wodne.
Będzie kładka i nowe nasadzenia
Obawy Dana Wołkowyckiego i Ewy Korolczuk są uzasadnione. Miasto ma bowiem plany wobec ulicy Cienistej.
Urszula Mirończuk, rzeczniczka magistratu poinformowała, że inwestycja jest podzielona na dwa etapy. Najpierw zostanie wybudowana nawierzchnia, zjazdy, kanalizacja deszczowa. Następnie jest planowana budowa kładki i chodnika na odcinku od ul. Cienistej do skrzyżowania z ulicą Św. Ojca Pio. Urszula Mirończuk poinformowała, że przetarg będzie ogłoszony w połowie tego roku, zaś rozpoczęcie robót w trzecim bądź czwartym kwartale.
– Planowana ulica stanowi drogę publiczną. Zgodnie z przepisami, jej szerokość musi wynosić minimum 4,5 metra – wyjaśnia Urszula Mirończuk.
To oznacza, że teren, na którym teraz rosną olchy zostanie wykarczowany. – W trosce o istniejące drzewa, a także po konsultacjach z mieszkańcami, planowany do realizacji jest wariant minimum – mówi rzeczniczka.
Ewa Korolczuk i Dan Wołkowycki nie mogą się z tym pogodzić. – Inwestycja ma ruszyć już w tym roku. Prace, jak sądzę, zaczną się jesienią, bo teraz jest sezon lęgowy – dodaje Wołkowycki.
Ale dopóki nie jest za późno, zaczęli działać. Zamierzają powalczyć o drzewa.
– Zaczynamy krzyk. Między innymi dlatego powiadomiliśmy redakcję "Kuriera Porannego". Napisaliśmy też do urzędu. Ale do tej pory nie dostaliśmy stamtąd żadnej odpowiedzi – mówi Ewa Korolczuk, mieszkanka pobliskiej ulicy Jagodowej. – Wśród sąsiadów przeprowadziłyśmy z koleżanką wywiad. I nie znalazłyśmy ani jednej osoby, która zostałaby powiadomiona o planach przebudowy ulicy.
Ma za złe urzędnikom, że nie odbyły się żadne konsultacje w tej sprawie. A według naszych rozmówców tak być nie powinno. Przede wszystkim, prawdopodobnie będzie wyrąbanych aż 28 drzew.
– Do wycinki przeznaczono jedynie te, które stanowią kolizję z projektowaną nawierzchnią ul. Cienistej. Duża część z tych drzew to samosiejki – podkreśla Urszula Mirończuk.
Los drzew w rękach ministra
Obrońcy zwracają też uwagę, że Cienista to peryferyjna uliczka, która ma zaledwie 150 metrów długości. Owszem, jej nawierzchnia jest szutrowa, ale, według nich w dobrym stanie.
– Nie przesadzajmy, że ta nawierzchnia jest jakaś fatalna. Można ją poprawić bez olbrzymich kosztów finansowych i strat dla środowiska – uważa Dan Wołkowycki.
Wskazuje, że tuż obok znajdują się pokryte kostką brukową bądź asfaltem ulice Zwierzyniecka, Żwirki i Wigury oraz Jagodowa. I nimi bez problemu można dojechać.
– Przy Cienistej znajdują się tylko wjazdy na cztery posesje. Od najdalszego z nich do asfaltowej jezdni jest raptem 65 metrów – zaznacza Ewa Korolczuk.
– Po co więc wydawać milion złotych lub więcej z naszej wspólnej kasy na ten remont? Czy nie ma ma innych, ważniejszych potrzeb? Nie chodzi nam o negowanie modernizacji ulic w mieście. Przecież można to zrobić w nieco inny sposób, z szacunkiem dla przyrody – uważa Dan Wołkowycki.
Jak szacuje, kosztowna będzie sama wycinka drzew. Prawdopodobnie wyceniono ją na aż 190 tys. złotych.
– Posadzą jakieś choineczki, tuje, czy inne drzewa, ale w całkiem w innym miejscu. Wiem, że wskazano Bacieczki – dodaje Dan Wołkowycki.
Przekonuje, że wystarczy tylko poprawić nawierzchnię Cienistej. A drzewa zostawić w spokoju.
Rzeczniczka magistratu obiecała nam wczoraj, że miasto być może wystąpi do Ministra Infrastruktury i Budownictwa z wnioskiem o odstępstwo od przepisów. Oznaczałoby to jednak kilkumiesięczne opóźnienie tej inwestycji.
– Odstępstwo umożliwiłoby budowę węższej drogi, ale ze słupami oświetleniowymi zainstalowanymi w jezdni i bez opaski, która może służyć pieszym – dodaje Urszula Mirończuk.
Mieszkańcy wierzą, że przebudowa nie będzie oznaczała ingerencji w przyrodę. – Nie chcę, by drzewa zostały wycięte – mówi Katarzyna Pawlak, mieszkanka ul. Cienistej.