Olej palmowy dla nas, słonecznikowy dla bogatych? Unia zmusi producentów, by informowali, że dali nam mniej kawy w kawie i serka w serku

Czytaj dalej
Fot. Pawel Miecznik/Polskapresse
Zbigniew Bartuś

Olej palmowy dla nas, słonecznikowy dla bogatych? Unia zmusi producentów, by informowali, że dali nam mniej kawy w kawie i serka w serku

Zbigniew Bartuś

Proszek z Niemiec lepiej pierze i pachnie, choć dostępny w Polsce nazywa się i wygląda identycznie? Ta sama czekolada ma na Zachodzie więcej orzechów? Polscy posłowie przekonali Europarlament do zakazania tego typu praktyk. Producenci będą nas musieli wyraźnie informować na opakowaniach, że dali nam mniej kawy w kawie i serka w serku, a znany proszek do prania różni się od wyrobu o tej samej nazwie sprzedawanego w innych krajach.

Komisja Rynku Wewnętrznego i Ochrony Konsumentów (IMCO) Parlamentu Europejskiego przegłosowała projekt dyrektywy chroniącej konsumentów w krajach UE. Z inicjatywy krakowskiej europosłanki Róży Thun został w nim umieszczony zakaz sprzedaży wyrobów podwójnej jakości: gorszych na rynek wschodni, a lepszych na zachodni - i odwrotnie, bo takie sytuacje, choć rzadziej, też się zdarzają.

Czytaj komentarz: Unia kręci bat na nieuczciwych producentów

Na wniosek posłanki Unia od 2017 r. finansuje program, w ramach którego inspekcje handlowe w krajach wspólnoty porównują tysiące par produktów. Z analiz tych wynika, że co najmniej kilkanaście procent wyrobów noszących identyczne nazwy i tak samo opakowanych, różni się składem i właściwościami.

Bo klient w Polsce jest inny

Przyłapani na stosowaniu podwójnych standardów producenci, głównie globalne koncerny, tłumaczą to „odmiennymi upodobaniami i potrzebami konsumentów z różnych krajów”. Członkowie IMCO odpowiadają, że trudno w ten sposób wyjaśnić, dlaczego tańszy i niezdrowy olej palmowy dominuje w wyrobach oferowanych w biedniejszych krajach Europy, natomiast szlachetniejsze i zdrowsze składniki występują częściej na Zachodzie.

Równie ciężko „upodobaniami konsumentów” wytłumaczyć niższą zawartość „proszku w proszku”, albo wyraźnie mniej chrupek w identycznym (lub nawet większym) opakowaniu.

Europosłowie są zdeterminowani, by zakazać takich praktyk. - Nie żądamy od producentów, by w każdym państwie UE sprzedawali ten sam produkt. Rozumiemy, że każdy rynek ma swą specyfikę. Zawsze jednak konsument powinien być odpowiednio poinformowany poprzez np. inne opakowanie, czy inną nazwę lub informację, że to, co kupuje np. w Polsce, to nie jest to samo, co kupił w Portugalii – wyjaśnia Róża Thun, popierana w tej sprawie przez innych polskich (i nie tylko) deputowanych Europejskiej Partii Ludowej.

Informacje o odmienności produktów mają być doskonale widoczne dla konsumentów i jednoznaczne. Chodzi o to, by producenci nie ograniczyli się do umieszczenia na opakowaniu enigmatycznego napisu, typu „Wersja B”, drobnym druczkiem.

Poważne różnice w 12 na 101 produktów

Przeciwko stosowaniu przez koncerny podwójnych standardów jakości produktów protestują od lat europosłowie i ministrowie z niemal całej „nowej Unii”, a zwłaszcza Polski, Czech, Słowacji, Rumunii i Bułgarii.

Unia kręci bat na nieuczciwych producentów. Komentarz Zbigniewa Bartusia

Vera Jourová, unijna komisarz do spraw sprawiedliwości, konsumentów i równouprawnienia płci, stwierdziła jesienią 2017 r., że „oferowanie dwóch różnych produktów w takich samych opakowaniach tej samej marki wprowadza konsumentów w błąd i jest wobec nich nieuczciwe”. Róża Thun, krakowska europosłanka, która wcześniej przeforsowała m.in. zniesienie słonych opłat za międzynarodowe rozmowy telefoniczne w ramach Unii, zawnioskowała o wprowadzenie zakazu stosowania „podwójnych standardów” oraz wysokie kary dla niepoprawnych producentów. Równocześnie, na wniosek krakowianki, w całej Europie ruszyły – finansowane przez Unię – badania produktów. Producenci zaprzeczali bowiem, by traktowali biedniejszą część Unii po macoszemu.

- Dzięki pionierskim badaniom dysponujemy twardymi dowodami na to, że „podwójne standardy” faktycznie występują. I że potrzebne są jednoznaczne przepisy pozwalające walczyć z wprowadzaniem konsumentów w błąd – podkreśla Róża Thun.

Działająca pod skrzydłami Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów Inspekcja Handlowa sprawdziła do końca zeszłego roku 101 par produktów żywnościowych dostępnych w Polsce i Europie Zachodniej. Istotne różnice stwierdziła w 12. Np. popularna kawa Nescafe Classic okazała sie sporo mocniejsza u naszych zachodnich sąsiadów.

UOKiK zastrzega wprawdzie, że próba jest zbyt mała, żeby mówić o całym rynku, ale wyniki są jednoznaczne: rzadko zdarza się, by produkty oferowane na Zachodzie miały gorszy skład niż te sprzedawane u nas. Natomiast odwrotna praktyka jest dość częsta.

Przykłady: popularne „Crunchipsy” – mimo identycznego opakowania - zawierały w Polsce o 25 g mniej chipsów. Ponadto polskie smażone były na oleju palmowym, zawierały glutaminian monosodowy, miały wyższą zawartość tłuszczu. Niemieckie oparte były na oleju słonecznikowym, bez wzmacniacza . Producent dodał do nich proszek pomidorowy i serowy – nieobecny w polskich”.

Serek „Almette z ziołami”: na obu opakowaniach była informacja „100 proc. naturalne składniki”. Ale niemiecki wyprodukowany został z twarogu, ziół, cebuli, czosnku i soli, a polski zawierał twaróg, odtłuszczone mleko w proszku, cebulę, sól, czosnek i… 0,1 proc. ziół oraz (wbrew napisowi na opakowaniu) kwasek cytrynowy w roli regulatora kwasowości.

„Polska” czekolada „Milka” miała mniej orzechów niż „niemiecka”. „Polski” napój „Lipton Ice Tea Peach” zawierał mniej ekstraktu herbaty niż „zachodni”. Za to dodano doń słodzik.

Ziółka z twarogiem

W drugiej serii badań (w II kwartale 2018 r.) polscy inspektorzy zbadali 64 pary produktów. Duża różnica wystąpiła w 8, czy czym w dwóch przypadkach produkty na polski rynek były lepsze (czekolada Oreo i napój Capri Sun). Np. ciastka „Leibniz Minis Choco” miały w Polsce większe opakowanie, ale… o 25 g mniej produktu, podobnie chrupki „Monster Munch Original” (te dla Polaków zawierały też, nieobecny na Zachodzie, glutaminian). Serek „Philadelphia z ziołami” na rynek polski powstał z mleka, śmietany i białek, a zachodnioeuropejski – z twarogu.

Wyniki tych badań UOKiK przekazuje sukcesywnie Komisji Europejskiej. To samo robią inspekcje pozostałych krajów. Co ciekawe, już samo nagłośnienie wyników przez urzędy ochrony konsumentów skłoniło wielu producentów do zmiany składu produktów – w obawie przed masową utratą klientów poirytowanych tym, że wielkie koncerny ich oszukują lub traktują po macoszemu.

W tym roku pionierskie badania zostały, na wniosek Róży Thun, rozszerzone na produkty nieżywnościowe, m.in. chemię gospodarczą, dowiemy się więc, ile prawdy jest w powszechnym w Polsce przekonaniu o zdecydowanie lepszej jakości proszków do prania i podobnych produktów z Niemiec, Austrii czy Anglii.

W najbliższym czasie zaproponowane przez krakowską europosłankę przepisy o zakazie stosowanie podwójnych standardów, przyjęte w zeszłym tygodniu przez Komisję Rynku Wewnętrznego i Ochrony Konsumentów (IMCO) Parlamentu Europejskiego, staną się przedmiotem negocjacji miedzy Parlamentem Europejskim a Radą i Komisją Europejską.

Zbigniew Bartuś


Dziennikarz, publicysta, felietonista Dziennika Polskiego (na pokładzie od 1992 roku) i mediów Polska Press Grupy, współtwórca i koordynator Forum Przedsiębiorców Małopolski, laureat kilkudziesięciu nagród i wyróżnień dziennikarskich (w tym Wolności Słowa, Dziennikarz Ekonomiczny Roku, Nagroda Główna NBP, Nagroda Grabskiego, Nagroda Kwiatkowskiego, Grand Prix Dziennikarzy Małopolski, nominacje do Grand Press).


 

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.