Olivia Piechota nie walczy dla Polski, ale z jej sukcesów cieszą się w Poznaniu
Olivia Piechota od dwóch lat walczy w barwach Akademii Judo, choć urodziła się i trenuje w Anglii. 19-latka zaprzyjaźniła się z rówieśniczkami z Poznania i chętnie do niego wraca nie tylko na zawody.
Jest rok 2013. Na turnieju Pucharu Europy kadetek w jednej z walk spotykają się Vannesa Machnicka (Akademia Judo Poznań) z Olivią Piechotą (Wielka Brytania). Pierwsza z nich wygrywa i po walce mówi do rywalki po angielsku. Druga dziękuję za walkę, ale robi to już po polsku, bo w końcu czuje się w połowie Polką. A po czterech latach w pewnej mierze też poznanianką...
– To było jednak tylko takie przelotne spotkanie. Lepiej poznałyśmy się dwa lata temu w wakacje na campie w Grabinie koło Łącka, gdzie Akademia Judo ma swój ośrodek. Tak się złożyło, że obie miałyśmy wtedy kontuzje i dużo czasu poświęciłyśmy na rozmowy – tłumaczyła 19-letnia Piechota, która od urodzenia mieszka w Londynie, z którego pół roku temu przeprowadziła się do ośrodka przygotowań olimpijskich w Walsall koło Birmingham.
Pomysł, by młoda Brytyjka reprezentowała na ogólnopolskich zawodach barwy Akademii narodził się jeszcze wcześniej, bo już w 2014 r. – Mamy podobne charaktery i zainteresowanie. Poważnie podchodzimy do judo i występujemy w zbliżonych wagach, choć od czasu spotkania na macie w Kijowie nigdy już ze sobą nie walczyłyśmy. Czy chciałabym znowu się z nią zmierzyć? Niekoniecznie, bo zawsze to taka trochę nieprzyjemna sytuacja. Wolę się z Olivią spotykać w Poznaniu lub Londynie, gdzie zresztą byłam już dwa razy na jej zaproszenie – tłumaczyła Machnicka.
Jeździła od trenera do trenera, bo tam są społecznicy
Na niedawne mistrzostwa Polski juniorów i juniorek w poznańskiej Arenie Piechota przyjechała ze swoim tatą, Tomaszem, który wyjechał do Wielkiej Brytanii w czasach stanu wojennego. – Studiowałem elektronikę na Politechnice Łódzkiej. W pewnym momencie groziło mi wcielenie do wojska. Zdecydowałem się więc na wyjazd z kolegami do Wielkiej Brytanii. Początkowo pracowałem na budowie, ale z czasem skończyłem studia, znalazłem pracę w branży informatycznej i poznałem żonę Annę, która pochodzi z Kraśnika i jest nauczycielką w szkole podstawowej – wspominał ojciec judoczki.
Sam trenował zapasy, ale tylko w wieku szkolnym.
– W Wielkiej Brytanii zapasów nie było, więc starszy brat Olivii zaczął uprawiać judo. Ona poszła jego śladem i ma szansę zostać wybitną zawodniczką, przynajmniej tak twierdzą trenerzy w akademii
– podkreślił Tomasz Piechota.
Do ośrodka w Walsall nie było łatwo trafić, bo trenuje w nim tylko trzydziestu najlepszych brytyjskich judoków. – Olivia chodzi na treningi już od 6 roku życia, ale warto pamiętać, że w Anglii, inaczej niż w Polsce, nie ma typowych klubów judo. Ona jeszcze rok temu nie miała planu szkoleniowego. Jeździła od trenera do trenera, bo w Londynie większość z nich to społecznicy, którzy prowadzą zajęcia co najwyżej dwa razy w tygodniu. Dlatego dziewczyny z Akademii Judo w wieku juniorskim mają dużo lepsze warunki do treningów niż ich rówieśniczki w Wielkiej Brytanii – zauważył były zapaśnik Budowlanych Łódź.
Częste przenosiny z klubu do klubu powodowały zniechęcenie do poświęceń. – Olivia nie miała nigdy poważnego kryzysu, ale ja miałem taki okres, kiedy już nie chciało mi się jej wozić po całym Londynie. Pierwsze sześć lat to była bardziej zabawa niż prawdziwy sport. Potem jednak do treningów doszły zawody. Tych ostatnich ma już Olivia ponad 160 na koncie. Dwa lata temu była trzecią zawodniczką na świecie w wadze 44 kg wśród 17-latek. Ma talent i po tylu latach wyrzeczeń oraz poświęceń nie powinna go roztrwonić. W judo jednak oprócz zdolności potrzebny jest systematyczny trening i to nie tylko taki na macie. Trzeba dużo pływać, biegać i chodzić na siłownię. Zawodniczki walczą tylko cztery minuty, ale jest to niezwykle intensywny wysiłek – dodał Piechota.
Kocha judo i rywalizację ale lubi też rysować... dłonie
Jego córka dobrze posługuje się językiem polskim, bo chodziła do polskiej szkoły. Jeszcze więcej polskich słów poznała w rodzinnym domu. Od października na uniwersytecie w Coventry studiuje wizualizację i grafikę komputerową.
– Może jeszcze walczyć dla Polski, ale po tym jak trafiła do ośrodka przygotowań olimpijskich to już mało realne. Brytyjski Komitet Olimpijski na jego funkcjonowanie przekazuje 7,5 mln funtów rocznie. To przekłada się na warunki pobytowe i szkoleniowe. 2-3 lata temu żałowałem, że nie może być zawodniczką Akademii Judo, bo już mogłaby być jedną z najlepszych zawodniczek na świecie. I tak jesteśmy wdzięczni za pomoc i życzliwość, bo przecież zawsze przylatujemy na koszt poznańskiego klubu. Jego prezes i trener, czyli Radosław Miśkiewicz, wykonuje wspaniałą robotę, co widać zresztą po medalowym dorobku jego zawodniczek na MP. Poznań podoba się nam też jako miasto. Dla mnie jest równie piękny jak Kraków czy Wrocław – przyznał Piechota.
Podwójna złota medalistka Igrzysk Wspólnoty Brytyjskiej kocha judo, ale jej życie składa się też z innych pasji.
– Olivia zawsze lubiła rysować i projektować. Ma wyobraźnię przestrzenną i chęć do nauki. Od niedawna ma też samochód, więc pokonywanie 50 km na zajęcia przestało być dla niej wyjątkowo uciążliwe
– podkreślił ojciec trzeciej zawodniczki wśród seniorek podczas niedawnych mistrzostw Wielkiej Brytanii.
Sama judoczka do kariery sportowej podchodzi w sposób racjonalny i rozważny. – Całe życie nie można być sportowcem. Dlatego studia traktuję równie poważnie jak zmagania na macie. W szkole zawsze mi wychodziło rysowanie. Lubię rysować dłonie. Może dlatego, że to wyjątkowo trudne zadanie. Z wyboru uczelni jestem bardzo zadowolona. Mam mało czasu na naukę, ale na razie dobrze sobie radzę. Jestem już przyzwyczajona do samodzielności. Czy lubię inne sporty? Niespecjalnie lubię biegać czy pływać i nie pasjonuję się oglądaniem innych dyscyplin. Czasami tylko podpatruję na macie bardziej utytułowane zawodniczki – wyjaśniła Piechota.
Kruszynki, a nie gladiatorki
Tak samo jak Vanessa Machnicka startuje ona w jednej z niższych wag. Obie są stosunkowo niskie i nie przypominają na macie gladiatorek. Są typowymi kruszynkami, ale w starciach z rywalkami nie brakuje im argumentów. Wszystkie eliminacyjne walki na MP juniorek Piechota kończyła przed czasem, tracąc na wykonanie zwycięskiej techniki nie więcej niż 60 sekund.
– Olivia walczy w specyficzny sposób. Preferuje miękkie judo, bo wykorzystuje świetną technikę. Może trochę brakuje jej siły, ale na pewno jak dojrzeje fizycznie, to będzie groźna dla najlepszych na świecie. Nie wierzę, że kiedykolwiek wystąpi w biało-czerwonych barwach, ale cieszę się, że się bliżej poznałyśmy i mamy okazję regularnie wymieniać się doświadczeniami. A poza tym oczywiście często do siebie piszemy i wysyłamy snapy przez telefon – tłumaczyła Machnicka, która wspólnie z Piechotą i innymi zawodniczkami Akademii Judo wygrała na początku kwietnia drużynowy turniej MP juniorek.
Obie kruszynki uczestniczyły też dwa lata temu w Europejskim Festiwalu Młodzieży w Tbilisi. Piechota była blisko podium, ale ostatecznie zajęła piąte miejsce. Lepsze wspomnienia ma z Bielska-Białej, gdzie w 2015 r. odniosła największy sukces w karierze, wygrywając zawody Pucharu Europy juniorek.
– Dobrze się czuję w Poznaniu i w Polsce, ale Wielka Brytania to fajne miejsce do życia i uprawiania sportu. Czy chciałabym jeszcze kiedyś walczyć z Vanessą? Gdyby to był finał MŚ czy ME, to czemu nie, choć pewnie zawsze lepiej mierzyć się z kimś, kogo się nie zna. Starcie z koleżanką nie byłoby przyjemną rzeczą. Często na campach pytają się mnie o Poznań, moje korzenie i znajomość polskiego. Mówię o tym z uśmiechem na ustach, ale do uprawiania judo 10-latki chyba bym nie zachęciła – żartowała sympatyczna zawodniczka.