Ona i on na kocią łapę. Coraz mniej ślubów na Podkarpaciu
Dane urzędów statystycznych nie pozostawiają złudzeń: na Podkarpaciu spada liczba ślubów, za to zwiększa się liczba rozwodów. I choć zjawisko to jest mniej gwałtowne niż w innych częściach Polski, nie zauważyć się go nie da.
Według danych Urzędu Statystycznego w Rzeszowie w 2008 r. na ślubnym kobiercu na Podkarpaciu stanęło 13 87 8 par. 10 lat później, czyli w 2018 r. już 3 tys. mniej, bo 10 874. W tym samym okresie wyraźnie wzrosła liczba rozwodów, bo na rozstanie zdecydowało się w ubiegłym roku aż 2477 par (2290 w 2018 r.) Wyraźnie obniżył się przy tym wiek osób, wobec których sąd orzekł rozwód. O ile w 2008 r. problem ten dotknął 72 mężczyzn z grupy wiekowej 20-24 lata, o tyle dekadę później grupa ta liczyła aż 1085 osób!
Rodzina to już niekoniecznie małżeństwo
Podobnie zjawisko to wygląda u kobiet, bo w tej samej grupie wiekowej na przestrzeni ostatnich 10 lat liczba rozwodów wzrosła ze 196 do 1288! Mało tego, o ile w 2008 r. statystycy odnotowali 3 przypadki kobiet, które rozwiodły się przed ukończeniem 19 roku życia, o tyle w 2018 r. było ich już 416!
To, co dzieje się w sferze profanum, idzie też w parze ze sferą sacrum. Według statystyk, które gromadzi Instytut Statystyk Kościoła Katolickiego, liczba ślubów w diecezji rzeszowskiej w 2017 r. wynosiła 2843 i była o 260 niższa niż w 2016 r. Jednocześnie w sądach biskupich na koniec 2017 r. na rozstrzygnięcie czekało 300 spraw, z czego 102 było w niesionych w tym samym roku. W 2016 r. spraw do rozstrzygnięcia było nieco mniej, bo 273, mniej nowych wpłynęło też do sądu (85) .
O czym świadczą te liczby? Socjologowie nie mają złudzeń: zmienia się model współczesnej rodziny i ewoluuje raczej w kierunku związków tzw. kohabitacyjnych, czyli bazujących na wspólnym prowadzeniu gospodarstwa domowego, wychowywaniu dzieci, ale nie formalizowaniu tej relacji w żaden sposób.
- Dziś, my socjologowie, mamy w zasadzie problem ze zdefiniowaniem rodziny, bo dawniej pojęcie to wiązało się z pojęciem małżeństwa i posiadania dzieci, dziś już nie. Dziś to elementy tego słynnego hasła 3M, czyli miłość - małżeństwo - macierzyństwo niekoniecznie muszą występować razem - podkreśla dr Barbara Marek-Zborowska z Instytutu Socjologii Uniwersytetu Rzeszowskiego. - To są tzw. zmiany postmodernistyczne, co oznacza, że młodzi ludzie swoje potrzeby emocjonalne realizują niekoniecznie za pomocą małżeństwa jako instytucji. Zmienia się też model macierzyństwa, to znaczy kobiety chcą mieć dzieci, ale niekoniecznie przy tym wiązać się na stałe z partnerem, co dawniej było przecież nierozerwalne - dodaje.
W dalszej części tekstu przeczytasz m.in.:
O ile dawniej życie bez ślubu lub posiadanie nieślubnego dziecka nie było szczególnym powodem do chluby, o tyle dziś mówi się już o tym w sposób nieskrępowany i swobodny. Zjawisko przestało bowiem być społecznie piętnowane.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień