Ona miała atak po zażyciu narkotyku. On filmował ją wtedy komórką
33-letnia Agnieszka z Praszki zmarła po zażyciu narkotyku. Wszyscy zachodzą teraz w głowę, dlaczego jej kolega Marcin filmował ją komórką, zamiast dzwonić po karetkę. Zadzwonił rano, kiedy było już za późno na ratunek.
Praszka to małe, nieco ponad 8-tysięczne miasteczko. Wiele osób zna Agnieszkę i Marcina. Wszyscy są wstrząśnięci. Zarówno tragiczną śmiercią jej, jak i jego aresztowaniem.
- Wszystkie media piszą, że aresztowano Mariusza Z. Przecież on ma na imię Marcin - mówi jedna z mieszkanek (wszyscy rozmówcy zastrzegają oczywiście anonimowość).
- Żaden narkoman, żadna patologia. Normalny chłopak, od kilku lat mieszkał i pracował w Holandii. Przyjeżdżał do Praszki jakieś raz na pół roku, wtedy spotykał się ze znajomymi na grillu - mówią znajomi.
Tak było i w ostatni weekend.
Marcin zaprosił Agnieszkę na imprezę do Mirowszczyzny. Jego rodzina ma tam domek letniskowy. Nic specjalnego, stara chałupa. Ale zawsze to przyjemniej zrobić grilla na wsi, w zielonym ogródku, niż pod blokiem na osiedlu w Praszce.
W piątek wieczorem rozpoczęli imprezę. W sobotę rano Marcin zadzwonił po pogotowie ratunkowe. Agnieszka była już martwa. Co się stało w nocy i dlaczego Agnieszka zmarła, badają teraz śledczy.
Jeszcze tego samego dnia, w sobotę policjanci zatrzymali Marcina na 48 godzin. Po dwóch dobach, w poniedziałek, Sąd Rejonowy w Oleśnie zdecydował o tymczasowym aresztowaniu.
Prawda jest jednak dużo gorsza, niż scenariusz jak z filmu sensacyjnego. W tej historii raczej nie ma złego oprawcy i krzywdzonej ofiary. Jest dwoje przyjaciół, którzy na imprezie postanowili zażyć coś, co da kopa. On się ocknął jako podejrzany. Ona już w ogóle się nie ocknęła...
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień