Oni brodzą w błocie, aby dotrzeć do domu
Tragiczna droga w Gubinku doskwiera mieszkańcom, którzy nie tak dawno wybudowali się we wsi. Czy mogą liczyć na remont?
Kiedyś była to droga tylko na pola i łąki, z której w większości korzystali rolnicy. Wieś jednak zaczęła się rozrastać, gdyż coraz więcej ludzi wykupywało działki wokół Gubinka i zaczęło się budować. Tak było trzy lata temu z panią Moniką Bartos, która przeniosła się z miasta do spokojnej wsi.
- Przez pewien czas radziliśmy sobie z tą drogą, jednak w tym roku jest naprawdę tragicznie - opowiada kobieta.
Przyznaje, że w deszczowych dniach dojazd na posesje nie jest właściwie możliwy.
- Kałuże i błoto. Trudno mi zliczyć ile osób tutaj utknęło wjeżdżając samochodem. Wiele razy mąż wychodził, aby pomóc wyciągnąć te auta - przyznaje M. Bartos.
Dodaje również, że ze swoim synkiem, który ma 1,5 roku praktycznie nie wychodzi na spacery.
- Najczęściej bawimy się na podwórku. Na drogę wyszliśmy może dwa razy w tym roku, kiedy dopisywała pogoda. Ogólnie nie ma to za bardzo sensu, gdyż ten odcinek jest w fatalnym stanie - mówi M. Bartos.
Mieszkanka Gubinka interweniowała w urzędzie gminy. Podobnie zresztą jak sąsiadka, która wraz z mężem postawiła dom w Gubinku w zeszłym roku.
- Zdarza się, że zostawiamy samochód koło domu sąsiadki, bo wiemy, że podjeżdżając do domu się zakopiemy - opowiada Martyna Folerska. Jej mąż dodaje, że bierze wtedy swojego syna na barana i przedziera się wraz z żoną na posesję.
- To prawdziwa przeprawa przez bagno - opowiada mężczyzna.
Mieszkańcy chcieli nawet brać sprawy w swoje ręce. - Ojciec chciał załatać kilka dziur, jednak jak się ostatecznie okazało, sam tego nie może zrobić, ponieważ droga nie należy do niego - opowiada Bartłomiej Folerski.
Mieszkańcy liczyli, że warunki uda się poprawić, korzystając z funduszu sołeckiego.
- Nie udało nam się jednak przekonać pozostałych mieszkańców, którzy zagłosowali za tym, aby część pieniędzy przeznaczyć na progi zwalniające w centrum wsi - przyznaje M. Bartos.
Mieszkańcy Gubinka dodają, że nie tylko oni korzystają z tej drogi. - Niektórzy jadą tędy w niedzielę do kościoła, bo mają krócej. Zdarzało się też, że przejeżdżały tędy ciężarówki, które jechały z zakładu z Sękowic - wymienia pani Monika.
Wójt gminy Zbigniew Barski kilka razy powtarzał, że gmina będzie wspierać sołectwa, które wyłożą pieniądze np. na materiały. Sołtys Jarosław Nogaj jednak w to nie wierzy.
- W Gubinku praktycznie wszystkie drogi wymagają naprawy. Nawet w naszej asfaltowej nawierzchni po zimie są dziury jak w serze szwajcarskim. Nie wierzę jednak, żeby nagle zadłużona gmina znalazła jakieś pieniądze - mówi sołtys.
Wójt twierdzi jednak przeciwnie. Po interwencji mieszkańców wysłano na „polny odcinek” pług, który zebrał błoto. - Droga zostanie tam w tym roku utwardzona. Nie będzie to oczywiście asfalt, ale chcemy poprawić ten odcinek na tyle, żeby mieszkańcy nie mieli tam problemów - podkreśla.