Oni to mogą dekorować choinkę. Bez problemu sięgną jej szczytu!
Święta Bożego Narodzenia tuż-tuż. W zielonogórskiej Galerii Grafitt mieliśmy przedsmak gwiazdki. Były bombki, choinka i... zawodnicy Stelmetu BC!
Koszykarze ekipy mistrza Polski nie tylko pojawili się w centrum miasta, ale także spotkali się z kibicami i wykonywali typowo świąteczne czynności. Należało do nich na przykład ubieranie specjalnie przygotowanego drzewka. Zawodnicy wzięli również w dłonie bombki, na których złożyli autografy. Ponadto Szymon Szewczyk, Karol Gruszecki i Marcel Ponitka podpisali koszulkę. - Te gadżety przekażemy później na rzecz zielonogórskiego schroniska dla zwierząt. Oni już zlicytują te przedmioty we własnym zakresie, w okresie świątecznym. Od jakiegoś czasu współpracujemy ze Stelmetem BC. Padła propozycja i zawodnicy do nas przyjechali. Miał być też pan Łukasz Koszarek, jednak z pewnych przyczyn nie mógł nas odwiedzić. Pojawili się za to inni koszykarze. Wszystko przebiegło bardzo sprawie i mamy teraz pięknie udekorowaną choinkę - zauważyła Sylwia Biegaj, która zarządza Galerią Grafitt.
Dodatkowo dla przybyłych gości galeria przewidziała ciekawe atrakcje. To chociażby malowanie bombek, dekorowanie pierników, a także różne konkursy i zabawy.
- Myślę, że w tym roku to świąt za bardzo nie będzie i raczej skoncentrujemy się na meczach. W okresie Bożego Narodzenia rozgrywany spotkania co trzy dni. Przez podróże i treningi tego czasu będzie naprawdę mało. Jednak wiadomo, że sama atmosfera w mieście, albo w sklepach przyniesie już ten niesamowity nastrój. Miło jest to wszystko zobaczyć, bo niestety nie będę mógł sobie pozwolić na wyjazd do domu. Może rodzina przyjedzie do mnie. Powiem szczerze, że bardziej niż na prezentach zależy mi właśnie na sprzędzeniu czasu z bliskimi. - przyznał Gruszecki.
Na napięty terminarz zwracał uwagę także Szewczyk. - Ciężko myśleć o świętach, kiedy wiadomo jaki ma się kalendarz na ten czas. 20 grudnia gramy z Anwilem Włocławek, potem 23 z Asseco Gdynia. Z kolei 26 grudnia czeka nas wyjazdowe starcie z Rosą Radom. Mam nadzieję, że znajdziemy chwilę na kolację wigilijną i spędzimy troszkę czasu z rodziną. Liczę, że się załapię na kluski z makiem. Święta to strasznie fajny okres, ale tak wygląda życie zawodowca. Musimy się skupić na naszych zadaniach. Ja już do tego przywykłem i moi bliscy również - mówił popularny „Szewcu”, którego pytaliśmy, czy będzie chciał znaleźć pod choinką coś szczególnego. - Marzenia to mają dzieci (śmiech). Sportowcowi to przede wszystkim życzy się zdrowia. To jest najważniejsze - ocenił były zawodnik klubów z Niemiec, Hiszpanii, Włoch, Rosji, czy Słowenii.
Zdaniem Gruszeckiego takie akcje są istotne, aby zżyć się z kibicami. - Chcemy pokazać dzieciom i młodym, że mogą się utożsamiać ze sportowcami. Pamiętam, jak jeszcze sam byłem takim malcem i strasznie cieszyłem się, jak mogłem z bliska zobaczyć zawodników, których podziwiałem. Te spotkania nas absolutnie nie męczą. Przyjdziemy na chwilę, pośmiejemy się i to wszystko - przekonywał popularny „Grucha”.
Szewczyk również lubi spotykać się z fanami. A jak trzeba to jest w stanie... przebrać się na Świętego Mikołaja. - Przede wszystkim miło jest, kiedy korzystają na tym dzieciaki. Przyjdą, dobrze się bawią i tak dalej. Wszyscy dorośli robimy to dla nich. Jeżeli tylko mogę pomóc, to robię z przyjemnością. Jak moja córka była w „zerówce”, to sam wkładałem strój Mikołaja, chodziłem po szkole i rozdawałem prezenty. Według mnie uśmiech dziecka to coś najważniejszego, co można dostrzec - przyznał koszykarz, który z racji imponującego wzrostu (209 cm) spokojnie sięgał samego szczytu dekorowanej choinki.