Od dekad zachwycają swoją muzyką. Sprzedali w czasie swojej kariery ponad 30 milionów płyt na całym świecie. Teraz na występ legendarnej grupy Radiohead czeka publika, która ściągnie na Open’er Festival 2017 w Gdyni.
Radiohead to dziś żywa legenda brytyjskiego, alternatywnego rocka. Każdy ich nowy album to kolejny rozdział światowej muzyki. Artyści sprzedali dotąd ponad 30 milionów płyt na całym świecie. A już w środę, na festiwalu Open`er w Gdyni, dadzą pierwszy od ośmiu lat koncert w Polsce.
Zespół od początku gra w tym samym składzie. Choć nie zawsze tak samo się nazywał. Wszystko zaczęło się ponad trzy dekady temu. W 1985 piątka uczniów ze szkoły dla chłopców w Abington założyła zespół On A Friday. Nazwa wzięła się stąd, że jedynie w piątki mieli czas na próby.
Gitarzysta i wokalista Thom Yorke oraz basista Collin Greenwood byli w tej samej klasie. Drugi gitarzysta Ed O’Brien i perkusista Phil Selway rok wyżej. Natomiast multiinstrumentalista Johnny Greenwood dwa lata niżej.
Ich miejscowość Abington leży pół godziny drogi od słynnego Oxfordu. Właśnie w tym uniwersyteckim mieście zagrali pierwsze koncerty. Gościł ich lokalny klub Jericho Tavern. Wtedy za wejście na występ, grającego jeszcze pod nazwą On A Friday, ale składającego się dokładnie z tych samych muzyków co dzisiejszy Radiohead zespołu, fani płacili dwa i pół funta. Dziś ceny biletów na ich występy potrafią być dziesięć razy wyższe. A na wstęp na festiwal Open`er w Gdyni, gdzie będą główną gwiazdą, trzeba wydać 600 złotych.
Ale kto wtedy, w ubiegłym tysiącleciu, wiedział, że siedząc w lokalnym pubie Jericho Tavern, przy pincie mętnego, jabłkowego cydru, słucha i ogląda z odległości kilku metrów przyszłych gwiazdorów. Przecież ta pinta cydru kosztowała więcej niż wejście na ich koncert. A Brytyjczycy znani są z tego, że na jednej nie kończą. Lubią do niej dodać jeszcze szklankę lub dwie czarnego jak smoła i zakończonego pianą, w której musi utrzymać się zapałka Guinnessa. A całość zakończyć mieszanką jamajskiego rumu z colą. Ale wróćmy do muzyki...
Nerwy przed pierwszym wywiadem
Chyba jedną z nielicznych osób, które siedziały wtedy w Jericho Tavern w Oxfordzie i zdawały sobie spraw, kto przed nim występuje był Ronan Munro, wydawca lokalnego pisma muzycznego Curfew. To on przeprowadził pierwszy w historii wywiad z przyszłymi gwiazdami Radiohead.
W opublikowanej w marcu ub. roku, w BBC rozmowie Ronan Munro wspomina ten wywiad. Przeprowadził go w mieszkaniu wynajmowanym i dzielonym wspólnie przez muzyków w Oxfordzie. W typowym wiktoriańskim szeregowcu przy Ridgefield Road. Na parterze był wspólny pokój, tzw. ,,living room”, gdzie razem usiedli. Obok znajdowała się kuchnia z umywalką. Miała dwa oddzielne krany. Jeden z zimną, drugi z gorącą wodą. Z obu regularnie spadały ciężkie krople. Największe wrażenie na Munro zrobił gitarzysta Thom Yorke, którego określił, jako człowieka z misją.
- Wszyscy siedzieli zdenerwowani, bo nigdy wcześniej nie udzielali wywiadu - pamięta Munro. - Ale z kimś takim jak Thom nie spotkałem się nigdy wcześniej. Był bardzo skupiony. Sprawiał wrażenie osoby, która wie, że to się musi udać. Porażka nie wchodziła w grę. Tym, co najbardziej mnie ujęło, był jego głos, śpiewał jak nikt inny wcześniej.
Cały zespół On A Friday pamiętał ten pierwszy wywiad. Przez kolejne lata muzycy mieli świetne relacje z Munro. I kiedy w 1991 roku chcieli ogłosić całemu światu, że zmieniają swoją nazwę, w erze w której nie było jeszcze Internetu, a co za tym idzie Facebooka i Twittera, postanowili poinformować o tym właśnie w wydawanym przez Munro magazynie Curfew. Za 30 funtów wykupili niewielki ogłoszenie. Na czarno-białych kartkach, pachnących farbą drukarską, fani mogli przeczytać: On A Friday zmienia swoją nazwę na Radiohead.
Album warty dwa dolary
Przez ćwierć wieku muzycy Radiohead nagrali mnóstwo singli i wydali dziewięć albumów, które stały się niezwykle popularne na całym świecie. Zatrzymajmy się przy wypuszczonym w 2007 roku albumie In Rainbows, który został rozpowszechniony w zupełnie inny sposób niż poprzednie. Przed jego wydaniem zespołowi skończył się kontrakt z koncernem EMI. Artyści nie podpisali jednak nowego z inną korporacją. Muzycy zdecydowali, że wydadzą go sami. Uczynili to za pomocą plików MP3, które były powszechnie dostępne w Internecie. Tylko pierwszego dnia dystrybucji, z oficjalnej strony zespołu, fani ściągnęli album In Rainbows ponad milion razy. Każdy kto pobierał muzykę mógł dobrowolnie zapłacić, tyle ile uważał za stosowne. Według udostępnionych później statystyk okazało się, że pieniądze wpłaciło 40 procent pobierających. Fani płacili średnio po dwa dolary. Ostatecznie w grudniu 2007 roku, jedna z wytwórni wydała ten album na płycie CD.
Jeden raz muzycy Radiohead zdecydowali się na odwołanie swojego występu. Było to przed ich koncertem w Toronto w 2012 roku. Na dzień przed imprezą, podczas przygotowywania dekoracji, na pracujących ludzi runęły elementy konstrukcji sceny. Zginął jeden z robotników, a trzech innych zostało rannych. Koncert w parku Downsview w Toronto, który miało oglądać 40 tysięcy widzów, został odwołany.
Polityka to nie nasza sprawa
Muzycy Radiohead starają się nie mieszać się do polityki. W jednym z wywiadów Thom Yorke powiedział, że jest dumny z tego, że Radiohead nigdy nie napisało politycznego utworu. Choć wielu komentatorów uważało tak po wydaniu albumu Hail To The Chief w 2003 roku, który uważali za komentarz do wyborów prezydenckich w USA z 2000, wygranych przez Georga W. Busha. Jednak Yorke zaprzeczył takiej interpretacji i wyjaśnił, że choć album rzeczywiście jest zainspirowany światowymi wydarzeniami z końca 2001 i początku 2002 roku, to nie zgadza się z tym, że jest to jakikolwiek protest.
Warto też zwrócić uwagę na singiel Harry The Patch, który Radiohead wydało w sierpniu 2009. Jest hołdem złożonym ostatniemu żyjącemu wtedy żołnierzowi brytyjskiej armii, który brał udział w I wojnie światowej, Harry’emu Patch’owi.Dochód z jego sprzedaży muzycy przeznaczyli dla organizacji charytatywnej Brytyjski Legion, która wspiera weteranów.
Muzycy Radiohead wydali w sumie dziewięć albumów. Ostatni, A Moon Shaped Pool ukazał się w maju 2016. Muzycy nagrali go w południowej Francji. Spotkał się on z uznaniem krytyków i oddanych fanów zespołu. W Polsce brytyjscy artyści wystąpili dotąd dwa razy. Po raz pierwszy w Sopocie w 1994 roku. Kolejny raz w Poznaniu w 2009 roku. W poznańskim parku Cytadela oglądało ich wtedy ponad 30 tysięcy fanów. A już za kilka dni, w najbliższą środę, dadzą trzeci koncert w naszym kraju, tym razem na festiwalu Open`er w Gdyni.