Opolanie wkręceni w kredyty nie do spłacenia
Opolanie liczyli, że doradcy finansowi pomogą im wyjść na prostą z kredytami. Zamiast tego zostali puszczeni z torbami.
Policja w Opolu zbada pod nadzorem prokuratury, czy doradcy finansowi pracujący dla spółek Proculus i Council dopuścili się oszustw. Namawiali oni klientów na wysokie kredyty i pobierali za to sowite prowizje. Kredyty uruchamiane były na kwoty sięgające nawet 300 tys. złotych, mimo że przekraczały one możliwości finansowe klientów.
Jedną z takich umów podpisał w biurze doradztwa kredytowego w Opolu pan Mirosław. Mieszkaniec Strzelec Opolskich zgłosił się do firmy sądząc, że tamtejsi eksperci dobrze doradzą mu, jak skonsolidować kredyt w wysokości 90 tys. zł.
- Zapewniali, że przygotowali dla mnie superkorzystną ofertę, a ja im uwierzyłem na słowo - opowiada pan Mirosław. - Podpisałem umowy bez dokładnego zapoznania się z wyliczeniem finansowym i to był mój błąd. Okazało się, że po konsolidacji kredytów mam do spłaty około 300 tysięcy złotych, czyli ponad trzy razy więcej niż miałem!
Doradcy uruchomili panu Mirosławowi dwa nowe kredyty. Skasowali za to prowizje w wysokości 31,5 tys. zł oraz 31,9 tys. zł, które zostały ściągnięte z kont kredytowych. Bardzo szybko okazało się, że strzelczanin nie jest w stanie spłacać miesięcznych rat w wysokości około 3 tys. złotych, bo przewyższały one jego zarobki. Majątek pana Mirosława zajął komornik.
W podobnej sytuacji znalazło się znacznie więcej osób. Opolska prokuratura wie o kilkunastu przypadkach. Jak ustalił dziennikarz nto, kolejne osoby zgłosiły się do rzeczników praw konsumentów i także rozważają zawiadomienie policji.
Śledztwo w tej sprawie zostało objęte nadzorem przez Prokuraturę Regionalną we Wrocławiu. Jak informują śledczy, „postępowanie jest bardzo obszerne, ma rozwojowy charakter, w dalszym ciągu napływają nowe zawiadomienia kolejnych pokrzywdzonych, co generuje kolejne czynności do wykonania (...)”
- Śledztwo prowadzone jest w sprawie. Na tym etapie nikomu nie zostały jeszcze postawione zarzuty - mówi Lidia Sieradzka, rzecznik opolskiej prokuratury.
Okazało się, że po konsolidacji kredytów pan Mirosław ma do spłaty około 300 tysięcy złotych, czyli ponad trzy razy więcej niż miał!
Małgorzata Płaszczyk-Waligórska, rzecznik konsumentów w Strzelcach Opolskich i Krapkowicach rozpatrywała skargi 11 klientów na przedstawicieli pracujących dla Proculusa i Councila. - Konsumenci skarżyli się zazwyczaj, że informacje przekazywane im przez doradców różniły się od tego, co ostatecznie znalazło się w umowach - tłumaczy Płaszczyk-Waligórska.
Jednym z najtrudniejszych przypadków, jaki będą musieli rozwikłać śledczy, dotyczy kredytu udzielonego panu Janowi z gminy Tarnów Opolski. Pośrednik uruchomił mężczyźnie aż cztery kredyty w różnych bankach na kwotę ponad 164 tys. zł. Personalia pracownika są nieznane, bo podpisał się na umowach parafką. Co ważne, pan Jan był wtedy świeżo po operacji zaćmy i ledwo widział na oczy.
- Nie wiadomo, ani kto kontaktował się z mężem w sprawie kredytów, ani dlaczego podpisał on te dokumenty. Od męża tego się już nie dowiem, bo popełnił samobójstwo - mówi wdowa po Janie.
O prowadzone przez policję śledztwo zapytaliśmy przedstawicieli pośredników finansowych.
- Z przykrością informujemy, że nie posiadamy żadnej wiedzy na temat prowadzonych przez wskazany wydział policji czynności wyjaśniających - napisał Marcin Jellinek rzecznik prasowy Councila. - W związku z tym trudno nam ustosunkować się do sprawy. Jednocześnie dziś uruchomiliśmy wewnętrzne śledztwo w celu ustalenia przyczyn zaistniałej sytuacji.
Przedstawiciele Councila deklarują, że będą współpracować z policją i prokuraturą w celu wyjaśnienia wszelkich wątpliwości. W oświadczeniu czytamy ponadto, że jeśli jakiekolwiek z przytoczonych oskarżeń znajdą potwierdzenie, spółka wyciągnie odpowiednie konsekwencje wobec winnych oraz rozpatrzy wszelkie roszczenia pokrzywdzonych.