Opolskie gminy nie spieszą się ze zmianą nazw ulic
Władza zwleka, bo mieszkańcy się buntują, że trzeba będzie wymieniać dokumenty. A w Strzelcach Op. oprotestowano już nową nazwę, wielu źle się kojarzy ul. Kupiecka.
Obowiązek usunięcia komunistycznych patronów i symboli z przestrzeni publicznej nałożyła na gminy stosowna ustawa. Samorządowcy mieli rok na zmianę nazw nawiązujących do ustroju totalitarnego.
Choć ten termin właśnie minął, część gmin wciąż nie zastosowała się do tego obowiązku. Władze zwlekają, by nie narażać się mieszkańcom. Zmiana nazwy ulicy skutkuje bowiem koniecznością wymiany niektórych dokumentów, w tym dowodu osobistego, prawa jazdy, dowodu rejestracyjnego oraz pieczęci (w przypadku firm).
W niektórych gminach, gdzie nazwy w związku z dekomunizacją zmieniono, są protesty, bo nowe... się nie podobają. W Strzelcach Opolskich gmina musiała zmienić m.in. ulicę Rosenbergów, poświęconą małżeństwu radzieckich szpiegów, którzy wykradli Stanom Zjednoczonym tajemnice związane z bronią atomową. Samorząd zorganizował konsultacje społeczne - wszyscy mieszkańcy tej ulicy otrzymali ankiety, tam mieli wpisać propozycję nowej nazwy. Sprawą zainteresowało się jednak zaledwie 7 osób, tylko tyle ankiet wróciło do ratusza.
- Pojawiły się dwie propozycje: Różana i Kupiecka (ul. Rosenbergów znajduje się przy miejskim targowisku - przyp. red.) - mówi Irena Kaczmarek, radna gminy Strzelce Opolskie. - Ponieważ ulica Różana już w gminie jest, naturalnym wyborem była nazwa Kupiecka. I taką nadaliśmy.
Gdy mieszkańcy dowiedzieli się, przy jakiej ulicy będą teraz mieszkać, zaczęli protestować. Twierdzą, że nowa nazwa ich obraża, bo może sugerować, że są... kupczykami. I nie przyjmują tłumaczeń radnych, że to zbyt daleka i niewłaściwa interpretacja.
Strzelczanie z ulicy Kupieckiej nie dają za wygraną. Jeden z nich kilka dni temu wcisnął domofon z numerem mieszkania Ireny Kaczmarek i ją zwyzywał, nie przebierał w słowach.
- Ludzie mieli wpływ na przebieg sprawy, ale kompletnie ją zignorowali - zauważa Danuta Urbaniak, także gminna radna. - Obudzili się dopiero, kiedy uznali, że nazwa im się nie podoba. Teraz jest już za późno.
W sąsiednim Szymiszowie pod Strzelcami Op. zamiast zmiany ul. 22 Lipca gmina postanowiła zmienić uzasadnienie. Plan był taki, by przyjąć uchwałę, że nazwa będzie teraz upamiętniać rocznicę nadania konstytucji Księstwu Warszawskiemu, a nie ogłoszenie manifestu PKWN. Na taką „sztuczkę” nie zgodził się jednak wojewoda.
Termin minął, a komunistyczni patroni wciąż są
W Dobrodzieniu wszystkie cztery ulice, które trzeba było zdekomunizować, są na jednym osiedlu. Mimo, że patronował im gen. Karol Świerczewski oraz działacze komunistyczni: Aleksander Zawadzki, Hanka Sawicka i Józef Wieczorek, mieszkańcy nie chcieli zmian.
- Zorganizowaliśmy spotkanie - mówi Waldemar Krafczyk, sekretarz gminy Dobrodzień. - Wyjaśniliśmy, że nazwy trzeba zmienić. Wydrukowaliśmy ulotki i kartki, na których każda rodzina mogła zaproponować nową nazwę ulicy, przy której mieszka.
W opolskich gminach, których włodarze zapowiedzieli, że nie zastosują się do ustawy i nie zmienią nazw ulic, będzie interweniował wojewoda
Ludzie zdecydowali, że nie chcą już żadnych nazwisk na tabliczkach. Wybrali nazwy neutralne: Wieczorka zmienili na ulicę Strzelnica, Świerczewskiego na Akacjową, Zawadzkiego na Ogrodową, a Sawickiej na Jodłową.
W innych gminach często pojawiają się nazwy pochodzące od drzew porastających okolicę: bukowa, dębowa, sosnowa lub nazwy, które określają charakter okolicy: spokojna, spacerowa itp.
Część PRL-owskich ulic zostaje
Nie wszystkie nazwy, które były nadane w minionej epoce, muszą być zmienione. IPN nie ma zastrzeżeń do takich patronów jak Jurij Gagarin (pierwszy człowiek w kosmosie), czy Ludwik Waryński (działacz socjalistyczny).
IPN dał gminom także wolną rękę w sprawie Dąbrowszczaków (Polaków walczących w wojnie domowej w Hiszpanii). Taka ulica jest m.in. w Opolu. Stolica regionu ma także ulicę Obrońców Stalingradu. Ta powinna być zdekomunizowana, a na razie nie jest.
- W sprawie nazw decyzję pozostawiamy wojewodzie - mówi Grzegorz Marcjasz, sekretarz Urzędu Miasta Opola.
W takich przypadkach wojewoda będzie wydawał tzw. zarządzenia zastępcze, czyli nadawał nowe nazwy ulic w imieniu samorządów.