Opolskie szynobusy się psują, pasażerowie - wściekają
W regionie jeżdżą tylko 4 z 11 składów tego typu. Powód? Awarie lub przeglądy. W zastępstwie kolej wysyła na trasę autobusy, co wydłuża czas podróży.
- Wysłałam dzieci z moimi rodzicami na wycieczkę do Krakowa. Kiedy przyszli na stację w Nysie, okazało się, że do Brzegu nie jeżdżą pociągi, tylko jest autobusowa komunikacja zastępcza, a to spowodowało z kolei, że podróż do Brzegu, gdzie moi bliscy mieli wsiąść w pociąg do Krakowa, tak się przeciągnęła, że nie zdążyli na przesiadkę - denerwuje się nasza czytelniczka. - Nikt nie potrafił nam nic wyjaśnić w tej sprawie, nie było też żadnej informacji o problemach.
Okazuje się, że od kilku dni na dwóch niezelektryfikowanych trasach: Nysa - Brzeg oraz Kędzierzyn-Koźle - Nysa wprowadzono częściową komunikację zastępczą.
- Niektóre kursy są prowadzone szynobusami, większość zaś autobusami - przyznaje Ireneusz Cieślik z opolskich Przewozów Regionalnych. - Przed wyjazdem warto więc sprawdzić, czy o danej godzinie jedzie pociąg czy autobus. Można to zrobić m.in. pod nr. telefonu 601 382 769.
Komunikacja zastępcza powoduje wielkie utrudnienia dla pasażerów. Autobusy muszą bowiem dojeżdżać do każdej stacji i każdego przystanku PKP, które zazwyczaj oddalone są od głównych dróg, a to generuje poważne opóźnienia.
A co jest przyczyną takiego stanu rzeczy? - Kłopoty sprzętowe - przyznaje Ireneusz Cieślik. - Mamy aktualnie do dyspozycji tylko cztery z jedenastu szynobusów. Część z nich jest na planowych przeglądach, które muszą przechodzić co jakiś czas, część uległa awariom. Nie są one jakieś wielkie, ale bez ich usunięcia szynobusy nie mogą wozić pasażerów.
Przewozy Regionalne nie mają jeszcze dokładnej informacji, kiedy zepsute szynobusy wrócą do służby.
- Mamy nadzieję, że sytuacja poprawi się w przyszłym tygodniu - mówi Ireneusz Cieślik.
Kolejarze, z którymi rozmawialiśmy, przyznają anonimowo, że co jakiś czas pojawiają się problemy z szynobusami, zwłaszcza tymi starszymi.
- Ale też nie ma się co dziwić, są eksploatowane każdego dnia, więc się zużywają - tłumaczą. - Trzeba też pamiętać, że linie, po których jeżdżą, mówiąc delikatnie, nie są w najlepszym stanie i to również może wpływać na trwałość pojazdów.
Problem z szynobusami wraca co jakiś czas
Na początku ubiegłego roku opolskie Przewozy Regionalne musiały wycofać kilka takich maszyn ze względu na pękające wózki jezdne.
To nie pierwsze takie problemy z szynobusami. Ponad rok temu, po wypadku jednego z nich w Komprachcicach, wycofano z ruchu kilka tych maszyn. Jego przyczyną było pęknięcie ramy wózka, na którym zamontowane są koła.
Dlatego Opolskie Przewozy Regionalne zdecydowały o wstrzymaniu jazdy wszystkich szynobusów tego typu, a producent wymienił w nich ramy wózków. Przez kilka tygodni na niezelektryfikowanych liniach Opolszczyzny zamiast pociagów kursowały autobusy. W sumie w całej Polsce zanotowano kilkanaście przypadków pęknięć ram.
Producent składów, bydgoska PESA, rozważała różne hipotezy, dlaczego ramy pękają. Jedna z nich była taka, że wpływ na to może mieć zły stan torowisk, po których jeżdżą pociągi. Według producenta, na niektórych liniach stan torowisk jest tak zły, że prędkości ograniczone są do 20 km/h.
Torowiska, po których jeżdżą opolskie szynobusy, rzeczywiście nie są w najlepszym stanie technicznym. Władze województwa planują ich remonty. Chodzi o trasy Opole - Kluczbork, Opole - Nysa i Nysa - Brzeg. Pierwsze prace mogą ruszyć najwcześniej w przyszłym roku.
Nowoczesny Dart na trasie Warszawa-Racibórz