Orędzie z Fatimy nadal aktualne
Rozmowa z księdzem prof. Jarosławem Maciejem Popławskim, kierownikiem Katedry Historii Duchowości Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.
W ostatnią sobotę papież Franciszek kanonizował Hiacyntę i Franciszka Marto, którym w 1917 roku wielokrotnie objawiała się Matka Boża. Jakie znaczenie ma dla nas to wydarzenie?
Kanonizacja dzieci fatimskich ma wyjątkowe znaczenie, chociażby z tego względu, że są one najmłodszymi w dziejach Kościoła wyznawcami, którzy dostąpili tego aktu. Przypomnijmy, w czasie objawień Hiacynta miała siedem, a Franciszek dziewięć. Zmarli niedługo później, w 11. i 10. roku życia. Z aktem kanonizacji łączy się możliwość należnego kultu w całym Kościele, a nie tylko w Portugalii, jak to było do tej pory. To się łączy bezpośrednio z objawieniami Matki Bożej w Fatimie, które rozpoczęły się 13 maja 1917 r. Przedziwne jest to, że Pan Bóg, chcąc przekazać światu ważne orędzie, posługuje się tym, „co jest słabe” albo „głupie w oczach świata”. Tak też było w tym przypadku. Poprzez „narzędzia”, których nikt na co dzień nie zauważa, w tym wypadku dzieci fatimskie, Pan Bóg przekazał, także za pośrednictwem Maryi, prawdy bardzo ważne.
Kulminacyjnym punktem objawień był tzw. cud słońca z 13 października 1917 r.
To był zewnętrzny znak, który miał potwierdzić autentyczność tego, co się wcześniej wydarzyło w Fatimie. Musimy zdać sobie sprawę, że dzieci miały wielki problem, żeby przekonać nawet swoich rodziców i najbliższych, że objawienia, których były świadkami, nie są przejawem dziecięcej fantazji, ale odnoszą się do rzeczywistych wydarzeń. Przypomnijmy, że dzieci były niewykształcone. Jedynie Łucja uczęszczała do szkoły podstawowej. Po ujawnieniu objawień zostały poddane wnikliwemu badaniu ze strony władz kościelnych i państwowych. Ówczesny rząd Portugalii prowadził systematyczną walkę z wszelkimi przejawami wiary, duchowości i Kościoła. Dzieciom grożono nawet śmiercią, jeśli nie odwołają treści objawień. Dla nich to był dramat. Chciały od samego początku zaangażować się w przesłanie Maryi. Wiemy z opisów, że Hiacynta była tak przejęta, że umartwiała się np. pijąc brudną wodę. Nie zważając na konsekwencje, które mogły skutkować utratą zdrowia. Można by jej postawę uznać za nieracjonalną, natomiast ona po prostu wzięła sobie do serca nakaz podejmowania dzieł pokutnych, aby ratować pokój na świecie i ludzkość przed katastrofą. Objawienia miały miejsce od maja do października. Ich zwieńczeniem był tzw. cud słońca, któremu w Fatimie przyglądały się dziesiątki tysięcy osób. To właśnie one były naocznymi świadkami potwierdzającymi autentyczność przesłania dzieci.
Ważne są realia historyczne, w których doszło do objawień.
Podczas objawień w 1917 r. Maryja zażądała, żeby świat cały został poświęcony jej Niepokalanemu Sercu i aby modlono się o nawrócenie Rosji. W tym czasie trwała jedna z najokrutniejszych wojen. Pojawiały się nastroje rewolucyjne, których skutkiem była rewolucja bolszewicka. Jak wiemy z późniejszych wydarzeń, zakusy Lenina i jego zwolenników przekraczały granice Rosji. Rewolucja miała rozszerzyć się na Europę, a później na cały świat. Z perspektywy czasu widać, że fatimskie objawienia dotyczyły czegoś bardziej dalekowzrocznego. Matka Boża mówiła wprost, że jeżeli ludzie nie zmienią swojego podejścia do życia, jeśli nie będzie duchowego zrywu w postaci modlitwy różańcowej, nawrócenia i pokuty, to przyjdą jeszcze tragiczniejsze wydarzenia. I one nastąpiły. Dojście Hitlera do władzy, II wojna światowa, zagłada, holocaust, unicestwienie wielu niewinnych ludzkich istnień pokazały, że to nie były tylko wymyślone przez dzieci historie, ale one rzeczywiście miały odniesienie w faktach.
Czy objawienia fatimskie zmieniły coś w doktrynie Kościoła?
Nie ma tu mowy o żadnych zmianach dogmatycznych czy doktrynalnych; przecież dogmat o Niepokalanym Poczęciu Maryi został oficjalnie ogłoszony w połowie XIX wieku. Objawienia nawiązywały do treści, które były znane, ale zostały zaniedbane. Chodzi o wskazanie na duchową siłę, która poprzez zaangażowanie osób przynależących do Kościoła, jest w stanie burzyć mury. Patrząc szerzej na historię świata widać, że tak się stało. Udział w tym miał też papież Jan Paweł II, który wzywał do zmiany systemów politycznych, aby na nowo ukazać godność ludzkiego życia. To właśnie dzięki pewnej przemianie duchowej, która przejawiała się m.in. poprzez działalności „Solidarności”, doszło do obalenia muru berlińskiego i okrutnego systemu komunistycznego.
W XX wieku obalono nazizm i komunizm w Rosji. Czy słowa Matki Bożej objawione pastuszkom z Fatimy są po stu latach od tych wydarzeń nadal aktualne?
Papież Benedykt XVI, który również pielgrzymował do Fatimy w 2010 r., powiedział, że „gdyby ktoś uważał, że wszystko, co w Fatimie wybrzmiało, zostało spełnione to się myli”. Ciągle mamy do czynienia z niepokojami w świecie, w Europie, w Kościele. Kryzys wywołany przez pewnego rodzaju współczesną „wędrówkę ludów”, odchodzenie od wartości chrześcijańskich pokazują, że wezwanie do powrotu do wartości płynących z Ewangelii jest bardzo aktualne. Trzeba zrobić bardzo wiele, żeby móc z satysfakcją powiedzieć, że fatimskie orędzie zostało wypełnione. Na pewno Jan Paweł II wypełniał to jedno z najważniejszych próśb Matki Bożej, a mianowicie poświęcił, wespół z pasterzami Kościoła, cały świat, w tym Rosję, Niepokalanemu Sercu Maryi. Stało się to w Rzymie w 1984 r. Natomiast trzeba czekać na konsekwencje, żeby z perspektywy czasu ocenić tego owoce.