Orliki bez instruktora. Kogo skusi posada?
Żarski MOSRiW skarży się na brak chętnych do pracy. Winne są kiepskie zarobki i konieczność przychodzenia w weekendy?
- Na początku opieka była. Rodzic puszczając dziecko na boisko, miał pewność, że nic mu się nie stanie. Teraz jest inaczej - mówi pani Zdzisława, mieszkająca w pobliżu Orlika przy ul. Paderewskiego.
W pobliżu bloków obowiązuje zakaz gry w piłkę. Stąd gromadne wyprawy na boisko w parku. Entuzjaści „haratania w gałę” odwiedzają Orlika regularnie. Najczęściej sami, czasem z rodzicami. Gdy natrafiają na zajęcia grup zorganizowanych, korzystają z ich opieki. - Kto będzie odpowiadał, gdy wydarzy się wypadek? - pyta pani Zdzisława. - Miasto się nie poczuwa. Dlatego małe dzieci na Orlika się u nas nie puszcza!
Odpowiedzialność magistratu była również tematem dyskusji radnych z komisji oświaty. Wielu obecnie obowiązujące rozwiązania nie satysfakcjonują. - Kartka z ostrzeżeniem na Orliku niczego tu nie rozwiąże - przestrzegał Robert Dziadul. - Jeśli pod nieobecność instruktora zdarzy się nieszczęście, słono za to zapłacimy!
W tej chwili Miejski Ośrodek Sportu, Rekreacji i Wypoczynku zatrudnia trzech animatorów, którzy obsługują trzy boiska otwarte od południa do godziny 21.00. Często jednak zdarza się tak, że obiekty pozostają bez opieki. Formalnie, powinny być wówczas zamknięte, jednak w praktyce się to nie zdarza. Próby ograniczania dostępu spotykają się ze znacznym sprzeciwem mieszkańców. Stąd wspomniana wcześniej kartka informująca o tym, że w czasie nieobecności instruktora użytkownicy boisk odpowiadają sami za siebie.
2,4 tysiąca złotych zarobić może miesięcznie animator na Orliku. Chętnych niestety brakuje
- Pewnym wyjściem z sytuacji jest relegowanie na „Orlika” ratowników z „Wodnika”, którzy posiadają stosowne uprawnienia. Unikamy tego jednak. Basen jest dla nas priorytetem - zaznacza Agnieszka Janisz, dyrektor MOSRiW - u.
Dlatego też ośrodek pilnie szuka nowych animatorów z uprawnieniami instruktora sportu. Do obowiązków nowo zatrudnionych należeć ma prowadzenie zajęć rekreacyjno - ruchowych oraz dbanie o porządek. Kandydaci liczyć mogą na umowę o pracę i zarobki na poziomie 1500 - 1600 zł netto. Do tego dochodzi dodatek ministerialny płacony przez dziewięć miesięcy. Wynosi on około 800 zł.
Mimo starań MOSRiW -u chętnych do pracy nadal nie ma. Barierą z pewnością nie są wymagane kwalifikacje. Kurs zrobić można choćby w internecie. Jego koszt to około trzysta złotych. Szkolenie trwa cztery dni.
Dlatego też szefostwo ośrodka podejrzewa, że winne są godziny pracy. Wymagana dyspozycyjność obejmuje popołudnia i weekendy. Okres wytężonej pracy przypada latem i podczas przeróżnych świąt.
- Praca jest do wzięcia od zaraz - zachęca Agnieszka Janisz. - Mamy do obsadzenia półtora etatu. Jesteśmy otwarci. Pasować nam będzie nawet skoczek, który podejmie się dyżurować na wszystkich trzech boiskach. MOSRiW nadzieję na znalezienie potrzebnego personelu pokłada w ruchach kadrowych w oświacie. Wiadomo, że w przyszłym roku nie dla każdego wuefisty wystarczy godzin lekcyjnych. - Nauczyciel z gimnazjum numer 3 nie będzie miał pracy - dopytywała radna Lucyna Grzybowicz. - Czy to znaczy, że będzie mógł przyjść do was?
Autor: Grzegorz Kozakiewicz